Należy zadbać o jakość studiów podyplomowych. Zmiany, które są proponowane w prawie o szkolnictwie wyższym, mają m.in. to na celu. Ten obszar należy objąć weryfikacją przez Polską Komisję Akredytacyjną. W tej chwili jest propozycja, żeby również studia podyplomowe były objęte oceną PKA. Komisja sprawdzi programy studiów i kadrę. Studia podyplomowe powinny być prowadzone w obszarze kierunków studiów I lub II stopnia oferowanych przez daną uczelnię. Szkoła wyższa specjalizująca się w zarządzaniu i ekonomii nie powinna np. oferować studiów podyplomowych z dietetyki. Weryfikacja PKA zakładałaby kontrolę kierunków studiów, które uczelnia prowadzi, a wraz z nią – kierunków studiów podyplomowych.
Szybkim narzędziem, które wpłynęłoby też na jakość kształcenia, byłby obowiązek podawania przez uczelnie programów studiów podyplomowych do publicznej wiadomości w BIP. Szkoła powinna tam udostępniać programy, które w swojej strukturze muszą mieć zdefiniowane efekty uczenia się w zakresie: wiedzy, umiejętności i kompetencji społecznych.
Narzędzia komunikacji na odległość są bardzo ważne. Można je wykorzystywać w dobry sposób, np. prowadząc dodatkowe konsultacje ze słuchaczami. Większość środowiska akademickiego preferuje jednak kontakt bezpośredni. Interakcja ze słuchaczem, aktywny udział w zajęciach to podstawy. Kursy online nie powinny dawać możliwości uzyskania świadectwa ukończenia studiów. Możliwe, że nie będzie więc już można ukończyć zdalnie studiów, nawet tych podyplomowych.
To jest w trakcie ustaleń, ale będę rekomendować, żeby te limity zmienić, oczywiście wciąż mając na uwadze profil studiów oraz poziom kształcenia. Zajęcia online powinny być wyjątkiem. Nie powinno być w tej chwili studiów wyłącznie teoretycznych. Należy łączyć teorię z praktyką. Słuchacza trzeba też wyposażyć w odpowiednie kwalifikacje, podczas kształcenia muszą zostać zrealizowane efekty uczenia się w zakresie: wiedzy, umiejętności i kompetencji społecznych. Definicje można poznać przez internet. Podejście nauczycieli akademickich do nauczania też powinno ewoluować. Musimy zwracać większą uwagę na kształtowanie kompetencji społecznych. Dla studentów widocznymi problemami są praca w grupie i wystąpienia publiczne. To często skutek edukacji zdalnej podczas pandemii.
Instytucje wizytujące, takie jak PKA, są konieczne. Zwracają one, podczas oceny kierunku, uwagę na niedociągnięcia, braki, uchybienia w procesie kształcenia, które należy poprawić. Nie powinno być możliwości uruchomienia kierunku lekarskiego bez pozytywnej opinii PKA. Opinia komisji powinna być wiążąca.
Na przykład zasady korzystania w szkołach wyższych ze sztucznej inteligencji. Nie uciekniemy od tego. Chodzi o to, by z osiągnięć techniki korzystać etycznie. Studenci, pisząc np. prace dyplomowe, wspomagają się takimi narzędziami. Sztuczna inteligencja może w półtorej godziny napisać bardzo dobrą pracę dyplomową z przypisami. Jednolity system antyplagiatowy pomaga nam sprawdzać, w jakim stopniu przy pisaniu prac była wykorzystywana sztuczna inteligencja. Jednak trzeba to ująć w ramy prawne.
Jestem za. Trzeba wskazać proporcje, które muszą być zachowywane przy rekrutacji. To ma realny wpływ na jakość kształcenia. Chodzi m.in. o ograniczenia językowe.
Tak, prorektorem byłam przez rok. Potem odeszłam na WAT. Wygrałam konkurs na profesora tej uczelni. Rzeczywiście w Akademii Vistula jest duża grupa studentów zagranicznych. To taki Nowy Jork w Warszawie, ale młodzieży to się podoba, jest to dla nich widoczne i odczuwalne umiędzynarodowienie. Trzonem na studiach powinni być jednak studenci polscy. W Vistuli podejmowaliśmy działania, by zwiększyć liczbę polskich studentów. Organizowaliśmy na uczelni warsztaty z różnych obszarów dla młodzieży licealnej – z: ekonomii, finansów, zarządzania i językowe. Wbrew pozorom młodzież w szkole średniej nie wie, gdzie chciałaby studiować.
Nie mogę powiedzieć, żeby na uczelni Vistula nie zachowywano jakości kształcenia. Studenci uczestniczyli w zajęciach. Na wielu innych uczelniach też są duże grupy studentów zagranicznych.
Jeśli studenci przyjeżdżają do Polski, władze uczelni zakładają, że podejmą studia.
To właściciele mogą tak myśleć. Osoby kierujące uczelnią chcą kształcić studentów. Jesteśmy otwarci na świat. Myślę, że dobrym rozwiązaniem jest zachowanie proporcji między studentami z Polski a cudzoziemcami.
Zobaczymy. Nasi studenci też wyjeżdżają. Musimy się otwierać na studentów z całego świata.
Kandydat na studia musi mieć ukończoną szkołę średnią. Z pewnością nie możemy stawiać różnych wymagań szkołom publicznym i niepublicznym. Byłoby to krzywdzące. Musimy wprowadzić pewne obwarowania. Ale prawo o szkolnictwie wyższym i nauce to dobra ustawa. Trzeba jedynie dokonać korekt.
To już pytanie do pana ministra. Pojawiają się natomiast propozycje środowiska akademickiego. Uczelniom, zarówno publicznym, jak i niepublicznym, bardzo zależy na jakości. Pojawiają się postulaty, by wrócić do minimów kadrowych. Na uczelniach powinni być zarówno profesorowie belwederscy, samodzielni pracownicy, doktorzy, jak i magistrzy. A obecnie są uczelnie, w których samodzielnych pracowników naukowych jest niewielu. Powinni pracować na tych uczelniach jako w podstawowym miejscu pracy. Oczywiście mamy deficyt – kadrową lukę pokoleniową.
Ważne są też regulacje proponowane przez ministra – takie, by miał on możliwość natychmiastowego zamknięcia uczelni, która łamie prawo.
Nie do końca. Obecna procedura jest czasochłonna. Po zmianach, w sytuacjach takich jak w Collegium Humanum, będzie można działać natychmiast. Uczelnia nie będzie już mogła zmienić nazwy i wciąż prowadzić rekrutacji na studia. ©℗