Samorządowcy apelują, aby przy reformie wzięto pod uwagę możliwość likwidacji Karty nauczyciela. Ministerstwo Edukacji Narodowej zbiera propozycje zmian w oświacie. Lokalni włodarze po raz kolejny zgłaszają przy tej okazji radykalne propozycje likwidacji karty nauczyciela i przyjęcia nowoczesnej ustawy.
Resort deklaruje, że nad wszystkimi uwagami zamierza się pochylić, a część z nich uwzględni w swoim projekcie zmian, który poznać mamy za niespełna dwa tygodnie 27 czerwca 2016 r.
Zlikwidować kartę
Postulaty samorządowe są bliskie temu, co wielokrotnie mówiła poprzednia szefowa MEN Joanna Kluzik-Rostkowska, ale nie udało jej się nawet przeforsować niewielkiej nowelizacji karty, która była kompromisem związkowców i samorządowców.
Lokalni włodarze jednak nie zamierzają zrezygnować i przy okazji planowanej reformy oświatowej Śląski Związek Gmin i Powiatów apeluje o zastąpienie karty nowoczesnym aktem prawnym.
– Ze względu na dotychczasowe doświadczenia z nowelizacjami prawa oświatowego mamy uzasadnione obawy, że wprowadzenie zmian kosmetycznych nie rozwiąże żadnych ważnych problemów – przekonuje Marcin Krupa, przewodniczący Zgromadzenia Ogólnego Śląskiego Związku Gmin i Powiatów. – Dlatego postulujemy rezygnację z drobnych nowelizacji Karty i wprowadzenie w jej miejsce kodeksu oświatowego jako podstawowego, kompleksowego aktu prawnego, regulującego wzajemne prawa i obowiązki stron stosunku pracy – dodaje.
Kodeks dla wszystkich
ikona lupy />
Samorządy a Karta nauczyciela / Dziennik Gazeta Prawna
Śląskie propozycje mają poparcie innych samorządowców. – Nasza organizacja podpisuje się pod każdą inicjatywą dotyczącą likwidacji Karty nauczyciela. My również podjęliśmy swego czasu uchwałę z apelem do rządzących o jej zastąpienie nowoczesnym dokumentem – mówi Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP. Nie uważa jednak, by za tej kadencji parlamentu doszło do znaczących zmian, ma nadzieję, że przejdą choć mniejsze. Poprzedni rząd w projekcie nowelizacji karty zakładał m.in. wyliczanie średnich dla wszystkich stopni awansu wspólnie, a nie oddzielnie. Pomysł może wrócić. – Z tego co mi wiadomo, przy okazji reformy pojawią się ustępstwa choćby z wprowadzeniem korzystniejszego dla organów prowadzących modelu naliczania średnich płac – potwierdza Marek Olszewski. Dzięki temu wiele gmin mogłoby uniknąć obowiązku wypłaty jednorazowego dodatku uzupełniającego. Ponadto ma się też pojawić dodatkowa kategoria nauczycieli. – Wprowadzenie kolejnego stopnia awansu zawodowego mija się z celem. Podobnie jak teraz szybko ulegnie wyczerpaniu. Już obecnie ponad 80 proc. nauczycieli ma najwyższe stopnie awansu – mówi Edmund Wittbrodt, były senator PO i były minister edukacji. Ale inne propozycje zmian karty popiera, ponieważ jak twierdzi, karta jest w dużej mierze przeżytkiem, m.in. w zakresie nadmiernej ochrony stosunku pracy.
Z kolei związkowcy w dyskusji nad kodeksem oświatowym zwracają uwagę, że powinien on obowiązywać we wszystkich placówkach niezależnie od prowadzącego je organu (czyli również w niepublicznych). Obecnie karta funkcjonuje w szkołach prowadzonych przez samorządy w całości, natomiast w placówkach prowadzonych przez inne podmioty, jedynie w bardzo ograniczonym zakresie.
Kompromisowe przedszkola
Wśród postulatów Śląskiego Związku Gmin i Powiatów jest też wyłączenie spod karty – w pierwszej kolejności – przedszkoli. To zadanie własne gmin, więc samorządowcy twierdzą, że zatrudnienie w tym typie placówek powinien regulować jedynie kodeks pracy.
– To uzasadnione żądanie. Obecnie otrzymujemy niewielką dotację, która jest bardziej rekompensatą za niższe opłaty od rodziców niż jakimkolwiek dodatkowym wsparciem – ocenia Marek Olszewski. I dodaje, że sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby rząd zdecydował się jednak przyznać na przedszkola subwencję oświatową w podobnej wysokości jak za uczniów. Organizacje nauczycielskich związków, choć deklarują, że są otwarte na dialog, to ten postulat uważają za zbyt radykalny i na taką zmianę się nie zgodzą. – Przestałem zwracać uwagę na samorządowców, bo oni w dobrej wierze chcieliby sprywatyzować oświatę z uwagi na to, że nie przynosi im dochodu i jest kulą u nogi – stwierdza Ryszard Proksa, przewodniczący sekcji krajowej oświaty NSZZ „Solidarność”. I oczekiwałby, że MEN wzmocni merytoryczne kontrole kuratoriów nad samorządowymi przedszkolami i szkołami.