Nauczycielom z publicznych szkół prowadzonych przez osoby fizyczne lub prawne, a także tym z placówek niepublicznych, nie przysługują podwyżki i wyrównanie od stycznia 2024 r. O ich płacach decydują sytuacja finansowa oraz rynek pracy.

Nauczyciele samorządowych szkół otrzymują właśnie podwyżki z wyrównaniem od stycznia 2024 r. Płace dla początkujących nauczycieli wzrosły o 33 proc., a dla osób na pozostałych stopniach awansu zawodowego o 30 proc. Dotyczy to jednak tylko szkół i przedszkoli, w których zatrudnienie odbywa się na podstawie ustawy z 26 stycznia 1982 r. – Karta nauczyciela (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 984 ze zm.). Nauczyciele pracujący w publicznych szkołach i przedszkolach, ale prowadzonych nie przez samorządy, tylko przez osoby prawne i fizyczne, na te podwyżki nie mogą liczyć. Podobnie zatrudnieni w placówkach niepublicznych, w których pobierane jest czesne od rodziców dzieci i młodzieży.

Wyższa subwencja

To, czy pracownicy z tego rodzaju placówek otrzymają w tym samym okresie podwyżki, zależy od wielu czynników.

– Pierwsza aktualizacja wysokości subwencji oświatowej, która trafia do placówek niesamorządowych w formie dotacji, ma nastąpić w kwietniu tego roku, a do wypłaty zwiększonego wsparcia dojdzie dopiero od 1 maja 2024 r. – wyjaśnia Łukasz Łuczak, adwokat i ekspert ds. prawa oświatowego.

Według niego w niektórych placówkach być może dopiero w tym okresie dojdzie do zwiększenia wynagrodzeń. Z kolei Beata Patoleta, pełnomocnik ponad 100 niepublicznych placówek oświatowych, zwraca uwagę, że tylko stolica obiecała 30-proc. wzrost dotacji, która trafi do placówek niesamorządowych.

– W wielu przypadkach te kwoty będą niższe od tych, które zostały przeznaczone na podwyżki dla nauczycieli zatrudnianych w samorządowych szkołach i przedszkolach – podkreśla.

Placówkom publicznym prowadzonym przez osoby fizyczne i prawne, a także niepublicznym, dotacje przekazywane są na podstawie wyliczeń wydatków gmin na jednego ucznia lub przedszkolaka. Jeśli więc zwiększają się wydatki, z uwagi na zwiększenie pensji zatrudnianych tam osób, to automatycznie przekłada się to na zwiększenie dotacji.

Nie tylko nauczyciele

Stołeczny ratusz poza podwyżkami dla nauczycieli zdecydował się na podwyższenie uposażeń dla pozostałych pracowników samorządowych. Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy, 7 marca 2024 r. powiadomiła dyrektorów szkół i przedszkoli, że na podwyżki mogą liczyć też pracownicy administracyjni i obsługi. Mają otrzymać średnio 250 zł brutto, ale to poszczególni dyrektorzy zdecydują, ile konkretnie przyznać podwyżki określonym osobom – w przedziale od 200 do 300 zł brutto. Z kolei średnia płaca pracowników administracyjnych na wzrosnąć przeciętnie o 450 zł brutto, a dyrektor ma osiągnąć taką kwotę, proponując od 300 do 500 zł brutto.

Takie wydatki miasta na pracowników oświaty, którzy nie pełnią funkcji nauczycieli, automatycznie przekładają się na zwiększenie od maja wysokości dotacji, która trafi do niesamorządowych placówek.

– Otrzymuję sygnały od właścicieli prywatnych szkół i przedszkoli, że zatrudnieni tam nauczyciele domagają się podobnych podwyżek, i to również z wyrównaniem od stycznia. Trzeba jednak stanowczo podkreślić, że podwyżki dla zatrudnionych na podstawie Karty nauczyciela nie mają automatycznego wpływu na wynagrodzenia niesamorządowych nauczycieli. Ich pensje są określane w umowach o pracę i mogą być wyższe lub niższe od tych, które są wypłacane z budżetu państwa. Nie przepisy, ale warunki rynkowe i możliwości finansowe prywatnych szkół i przedszkoli mogą ewentualnie wymusić wzrost płac – mówi Robert Kamionowski, ekspert ds. prawa oświatowego, radca prawny, partner w kancelarii Peter Nielsen & Partners Law Office.

– Przestrzegałbym też przed zwiększaniem w trakcie roku szkolnego czesnego. Może to być zakwestionowane przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów jako umowy abuzywne. Już w przeszłości było to przez tę instytucję kwestionowane. Zmiana wysokości opłaty jest możliwa, ale od nowego roku szkolnego. Wyższa dotacja dla placówek niesamorządowych z pewnością tylko częściowo może pokryć wydatki związane z ewentualnymi podwyżkami – dodaje.

Wyższe czesne

Jednak część placówek niepublicznych już teraz decyduje się na zwiększenie czesnego, bo – jak tłumaczą ich przedstawiciele – sytuacja do tego zmusza.

– Wskutek samorządowych podwyżek i wzrostu płacy minimalnej nie możemy sobie pozwolić na to, aby doświadczeni nauczyciele odeszli od nas do samorządowych przedszkoli. Dlatego od marca zwiększyliśmy czesne o 100 zł, ale nie wykluczamy kolejnej podwyżki od nowego roku szkolnego – mówi Anita Lachowicz, właścicielka przedszkola Szczęśliwe Dzieci w Józefowie.

– Na razie nie otrzymaliśmy żadnych dodatkowych środków z gminy, które pozwoliłyby nam na zwiększenie pensji pracownikom, tak jak to nastąpiło w samorządach. Dodatkowo wzrost płacy minimalnej sprawił, że pomoc nauczyciela zarabia tylko o kilkaset złotych mniej od doświadczonej nauczycielki. Z tego powodu też musieliśmy interweniować finansowo – podkreśla właścicielka placówki. ©℗