Kiedy minister Przemysław Czarnek w październiku 2021 r. inaugurował pierwszy rok w Akademii Zamojskiej (AZ), przywiózł ze sobą wielki czek, opiewający na niemal 4,8 mln zł. Mówił wtedy: „to starter” i „wykorzystajcie tego ministra”. Po dwóch latach widać, że nie rzucał słów na wiatr.
Do Zamościa popłynęły pieniądze nie tylko na uczelnię, lecz także na związany z nią instytut naukowy. Popłynęły też punkty na wydawane tam czasopisma. A gdy prześledzić powiązania między instytucjami, okaże się, że Przemysław Czarnek zbudował heliocentryczną rzeczywistość naukową. Z Zamościem w roli gwiazdy.
Zamość ma 60 tys. mieszkańców. Do niedawna działała tu Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Szymona Szymonowica. Do czasu, aż poseł Sławomir Zawiślak (PiS) nie wpadł na pomysł, by przekształcić ją w akademię. Choć idea spotkała się z protestami naukowców Polskiej Akademii Nauk, Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich czy Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego, finalnie – dzięki wstawiennictwu ministra Czarnka – została przeprowadzona przez Sejm. Konieczność utworzenia nowej uczelni uzasadniano „troską o byt i przyszłość Rzeczypospolitej”, co wymaga „zdecydowanych działań, które [...] przyczyniłyby się do trwałego umocnienia w państwie i narodzie jego tożsamości duchowej i cywilizacyjnej tradycji autentycznie polskiej”.
Przekształcenie pozwoliło wymieść z uczelni kadrę i obsadzić nowego rektora – został nim dr hab. Paweł Skrzydlewski, doradca ministra. Do akademii popłynął strumień pieniędzy z ministerialnych grantów. Otrzymała m.in. niemal połowę z puli 5 mln zł w konkursie „Fundamenty” w ramach Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki (projekt „Przewodnik pedagogiki społecznej Jana Pawła II)”. Miała też jeden z pięciu najdroższych projektów w konkursie „Doskonała nauka II” – 250 tys. zł przeznaczono na konferencję „Jan Paweł II, obrońca prawdy i wychowawca człowieka, rodziny i narodu” (oprócz tego kolejnych 200 tys. na dwa inne projekty). Uczelnia natychmiast dostała też uprawnienia do kształcenia nauczycieli etyki. A z nimi 1,1 mln zł dotacji.
Kilka dni temu minister Czarnek powołał wspomniany Instytut Badań nad Renesansem i Barokiem im. Jana i Piotra Kochanowskich. Czy miał do tego prawo? Owszem, choć dotychczasowa opozycja wypomina, że zrobił to w okresie interregnum i że to element strategii, który można sprowadzić do hasła: faworyzujemy swoich. Instytut nie ma własnej siedziby, będzie korzystał z pomieszczeń Akademii Zamojskiej. Środki, jakie dostał do końca roku, to 200 tys. zł. I podobnie jak akademia ma popularyzować dziedzictwo Rzeczpospolitej. Z MEiN słyszymy też, że jest odpowiedzią na zapotrzebowanie środowiska naukowego. Kogo konkretnie? Zainteresowany był rektor uczelni. – Cieszymy się, że instytut swoją działalnością wzmocni potencjał naukowy Akademii Zamojskiej, i liczymy na ścisłą, owocną współpracę – mówi dr hab. Paweł Skrzydlewski.
Równocześnie z decyzją ministra o utworzeniu instytutu pojawiła się ta o nowym wykazie punktowanych czasopism naukowych. Na tej liście znalazły się – zaskoczenia nie będzie – pozycje wydawane przez AZ. Jak np. „Barometr regionalny” (140 pkt), „Studia żydowskie. Almanach” (100 pkt) czy „Facta Simonidis” (100 pkt). Podobną punktację dostały publikacje Uniwersytetów Cambridge czy Oxford. Ale czemu się dziwić, skoro waga wyzwań przed akademią potężna.
Choć o metodach można dyskutować, trzeba przyznać, że Przemysław Czarnek z hasłami „umacniania dumy narodowej” i „kultywowania chrześcijańskiego dziedzictwa” najwyraźniej trafił w społeczną potrzebę. Jeszcze w 2019 r., zanim został szefem MEiN, w swoim okręgu wyborczym uzyskał 87,3 tys. głosów. W tym już 127 tys., co daje 18,8 proc. wszystkich głosów oddanych w Lublinie i okolicach (przez całą kadencję wzmacniał pochodzące stamtąd podmioty, np. ze 145 beneficjentów programu „Inwestycje w oświacie” 30 pochodziło z okręgu ministra). To ważna lekcja dla przejmującej władzę opozycji. Jeśli ekipa Donalda Tuska zdecyduje się na ideologiczny odwet i np. zamknie pomnikowe instytucje, które wystawił minister Czarnek, będzie karmiła żądzę zemsty. A w jej wyniku „Wielki Książę Zamojski” być może nie tylko poprowadzi wyborców do kolejnego zwycięstwa w swoim regionie, lecz także pociągnie ich za sobą w innych konserwatywnych regionach. ©℗