"Nowa ustawa jest potrzebna, bo świat się zmienił i Polska się zmieniła. Mamy niż demograficzny, którego apogeum nastąpi w 2020 roku. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: jak szkolnictwo wyższe ma funkcjonować na przestrzeni następnych 10 lat. Nie w perspektywie roku, bo wtedy nie miałoby to sensu" - powiedział PAP rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Wojciech Nowak.
Zdaniem rektora Politechniki Warszawskiej prof. Jana Szmidta nowa ustawa "powinna być jak najprostsza, bowiem i tak wyczerpująco nie opisze wszystkich procesów w tak skomplikowanych instytucjach i nie przewidzi wszystkich sytuacji". "Powinna dawać jak najwięcej autonomii uczelni i zapewnić odbicie tej autonomii przy uwzględnianiu specyfiki uczelni w całym prawodawstwie. Powinna zapewnić znacznie większą swobodę gospodarowania środkami finansowymi pochodzącymi z różnych źródeł, a także większą swobodę w polityce kadrowej i mobilności naukowców, zapewniając ciągłe odnawianie tej kadry i zapobieganie powstawaniu luk pokoleniowych, co fatalnie odbija się na jakości procesu dydaktycznego, prowadzonych badań i funkcjonowaniu szkół naukowych" - ocenia rektor PW.
Strategię rozwoju szkolnictwa wyższego w 2015 roku opracowało już kilka podmiotów akademickich np. KRASP czy Obywatele Nauki. "Teraz to wszystko trzeba próbować spiąć. Pomysł ministra Gowina jest bardzo słuszny, aby na zasadzie konkursu przygotować ustawę, która będzie funkcjonowała przez najbliższe 10-15 lat" - zaznaczył rektor UJ. Podkreślił jednak, że projekty nowej ustawy o szkolnictwie wyższym powinny przygotować zespoły wywodzące się ze środowiska akademickiego. "Wypracowanie złotego środka na pewno nie będzie łatwe, ale jest możliwe. Wtedy będzie to wizja na dłuższy czas i będzie miała akceptację środowiska" - dodał prof. Nowak.
Jego zdaniem w nowej ustawie trzeba jednoznacznie zdefiniować, w którym kierunku powinny być kształtowane studia magisterskie i doktoranckie i - przede wszystkim - zwrócić uwagę na jakość. "Jakość pod każdym względem: jakość kandydatów, jakość kształcenia. Niż demograficzny powoduje, że na studia dostają się kandydaci z bardzo różnym wynikiem maturalnym. Pytanie, czy my robimy tutaj jakąkolwiek analizę i mówimy: nie, to zbyt mała liczba punktów z matury do podjęcia tego typu studiów" - zaznaczył rektor UJ.
"To jest bardzo trudny problem, ale jakość kształcenia zależy od dwóch rzeczy: jakości kandydatów i jakości samego procesu nauczania. To jest kluczowa sprawa dla szkolnictwa wyższego. Pewne warunki brzegowe muszą być spełnione i muszą być egzekwowane" - podkreślił prof. Nowak.
Na promowanie jakości nauczania w nowej ustawie zwraca uwagę również rektor Politechniki Wrocławskiej prof. Tadeusz Więckowski. "Poważną sprawą, o której się teraz dyskutuje w wielu uczelniach, jest sposób finansowania działalności podstawowej, w tym działalności dydaktycznej. Nowe rozwiązania prawne powinny brać uwagę element projakościowy: czyli sposób liczenia dotacji dla uczelni musi promować jakość nauczania i jakość badań. Są tendencje do zmniejszania środków na dotację podstawową w związku z niżem demograficznym. Wcześniej, kiedy mocno zwiększyła się liczba studentów – środków nie zwiększono, a teraz, kiedy się zmniejszyła i zmniejsza – środki się obniża. A można to zmienić i przy tych samych nakładach uzyskać lepszy wynik. Zobaczmy w tym naszą szansę: mniej studentów to na pewno podwyższenie jakości kształcenia" - podkreśla prof. Więckowski.
Rektor Uniwersytetu w Białymstoku prof. Leonard Etel zaznacza, że należy przede wszystkim zwiększyć ilość środków finansowych na dydaktykę i badania. "W budżecie państwa nie ma dzisiaj i długo jeszcze nie będzie realnych pieniędzy na ten cel. Konieczne jest wprowadzenie na początku częściowej, a w perspektywie pełnej odpłatności za studia. Jednocześnie należy stworzyć system zwolnień od odpłatności - dla najuboższych - i możliwość uzyskania +taniego+ kredytu na studia" - sugeruje prof. Etel.
Jego zdaniem dotacja dla uczelni z budżetu państwa - i w przyszłości jednostek samorządu terytorialnego - powinna być w mniejszym stopniu zależna od liczby studentów. "Głównym jej celem powinno być dofinansowanie - niekiedy sfinansowanie całkowite - preferowanych przez państwo i samorządy - kierunków studiów" - zaznacza prof. Etel. "Samorządy terytorialne - miasta, województwa - powinny mieć możliwość dofinansowania (...) szkół wyższych funkcjonujących na ich terenie. Jeżeli miasto ma ambicje akademickie, to niech finansuje lub dofinansuje lokalną szkołę wyższą" - zaznacza rektor UwB.
"Zauważyć należy, że zasadniczy obszar działalności uczelni, tj. dydaktyka, to proces długotrwały (...). W takich warunkach niestabilność finansowania działalności tych instytucji ze środków publicznych czy niepublicznych to wielkie wyzwanie. Dotyczy to przynajmniej podstawowych źródeł tj. dotacji, długofalowych projektów badawczych itp. Dla uczelni dążących do statusu badawczych z silnym, przeważającym nad dydaktyką obszarem badań naukowych, ten brak wieloletniej stabilności to wielki problem. Dochodzi do tego fakt zmniejszania się środków publicznych zarówno co do ich wielkości bezwzględnej i jako procentu PKB. Jeżeli nałożymy na to niż demograficzny, to warunki stają się bardzo trudne" - dodaje prof. Jan Szmidt.
Ponadto - jak opisuje rektor Uniwersytetu w Białymstoku - docelowo powinno się (nawet administracyjnie) doprowadzić do połączenia szkół wyższych w większe jednostki - uniwersytety. "Po co finansować z budżetu państwa dwie szkoły, w których są realizowane takie same kierunki studiów?" - pyta rektor UwB.
Zdaniem prof. Więckowskiego nową ustawę powinno się też skorelować z tą o stopniach i tytułach naukowych. "Obecnie mamy trzy różne ścieżki, w oparciu o które można uzyskać stopień lub tytuł naukowy. I one nie są równo traktowane. Podobne wnioski, w zależności od wybranej ścieżki, potrafią zostać zupełnie inaczej ocenione. To trzeba zmienić" - zaznacza rektor Politechniki Wrocławskiej.
Rektor Politechniki Warszawskiej zwraca też uwagę na wyzwanie, jakim dla wielu uczelni jest rozwój komercjalizacji wyników badań. "Należy podkreślić, że nakładają się na to wszystkie ograniczenia wynikające z dysponowania środkami publicznymi. Nowa ustawa, podobnie jak obecna, musi w sposób ogólny, ważąc interesy wszystkich stron biorących udział w tym procesie regulować go. To ważny, ale zarazem bardzo skomplikowany problem, który w Europie rozwiązywany jest na różne sposoby. Nie ma tutaj uniwersalnych modeli" - podkreśla prof. Szmidt.
Jak podkreślają rektorzy, jedną z największych bolączek, z którymi uczelnie muszą się mierzyć, jest zbiurokratyzowanie. "I to nie dlatego, że my w uczelniach lubimy mnożyć papiery. Procedury są coraz bardziej skomplikowane, ale czy celowe? Wymagana od nas sprawozdawczość osiągnęła już chyba apogeum. Rozumiem, że jako rektor, wydając publiczne środki, muszę się z nich rozliczać, ale sposób tego rozliczania, czyli sprawozdawczość właśnie jest absolutnie ponad miarę rozbudowana" - mówi prof. Tadeusz Więckowski.
"Mamy uczelnie różnego rodzaju i różne są ich główne problemy. Inne uczelni medycznych, artystycznych czy mundurowych i mundurowo-cywilnych, a inne, choć zbliżone, uniwersytetów klasycznych, przyrodniczych czy technicznych. We wszystkich borykamy się z rozpędzoną, wzrastającą biurokracją i zdecydowanym przeregulowaniem ich działalności, a w efekcie ograniczeniem autonomii. Ciąg nieustannych zmian regulacji prawnych – ustaw i zarządzeń, nie tylko z obszaru szkolnictwa wyższego, ale np. prawa pracy czy prawa zamówień publicznych, często rozregulowujących w sumie działalność uczelni, powiązany z ciągiem kontroli – to sytuacja nieznośna dla tego typu instytucji jak szkoła wyższa" - opisuje prof. Szmidt.