Do wczoraj samorządy miały czas na zgłoszenia do kuratoriów uchwał o zamiarze likwidacji lub przekształcenia placówek oświatowych. Z sondy DGP wynika, że w każdym województwie wpłynęło od kilku do kilkunastu takich zgłoszeń.

Jeszcze przed dekadą tego typu decyzje liczono w setkach. Z danych resortu edukacji wynika, że w latach 2016-2022 zlikwidowano 449 szkół podstawowych. W tym samym okresie powstało 991 nowych (tylko wskutek wygaszania gimnazjów w 2017 r. powstało 735 podstawówek). Obecnie odmów likwidacji szkoły jest niewiele. Kurator powołuje się wtedy najczęściej na niespełnienie wymagań określonych w art. 89 ust. 1 ustawy - Prawo oświatowe (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1082 ze zm.). Zgodnie z tym przepisem likwidacja placówki jest możliwa tylko wtedy, gdy samorząd zapewni uczniom możliwość kontynuowania nauki w innej szkole publicznej tego samego typu.

Niż demograficzny

- Wpłynęło osiem wniosków w sprawie wydania opinii dotyczącej likwidacji szkoły w następujących miejscowościach: Gościejewice, Damasławek, Brudzew, Swarzędz, Wiatrowo, Sienno, Łaziska, Wrąbczynkowskie Holendry - wylicza Magdalena Miczek, rzecznik prasowy Wielkopolskiego Kuratorium Oświaty.
W województwie świętokrzyskim do likwidacji lub przekształcenia przeznaczonych jest pięć podstawówek i jedno Centrum Kształcenia Zawodowego w Starachowicach.
- Nasza placówka miała być zlikwidowana już dwa lata temu, ale kurator wydał negatywną opinię i pozostaliśmy przy klasach I-III oraz przedszkolu. Dziś mamy pięcioro dzieci i siedmiu nauczycieli. Wszystkiemu winien jest niż demograficzny i to, że dzieci z rodzicami przebywają za granicą - mówi Teresa Stawecka, p.o. dyrektor szkoły podstawowej w Budziskach (woj. świętokrzyskie).
Do likwidacji lub przekształcenia w województwie podlaskim przeznaczonych jest 14 placówek. - Mamy wszystkie oddziały bez klasy VIII. W klasach V i VI jest po jednym uczniu. Nauczycieli jest ok. 10, ale nie są to osoby na pełen etat - mówi Magdalena Olender, dyrektor szkoły podstawowej w Starym Laskowcu (woj. podlaskie), wytypowanej do likwidacji. Dodaje, że rodzice są podzieleni - część chciałaby ocalenia szkoły, a część narzeka, że ich dzieci mają mało kolegów i koleżanek.
Lubelski kurator oświaty ma do rozpatrzenia 19 uchwał w sprawie likwidacji lub przekształcenia szkół. - 27 lat jestem tu dyrektorem, pozostał mi rok do emerytury, ale będę musiała odwiesić klucze od budynku, bo otrzymaliśmy pozytywną opinię kuratora w sprawie likwidacji. Mamy niż demograficzny, a rodzice wolą dowozić dzieci do szkół z ośmioma oddziałami, a nie trzema jak u nas - mówi Małgorzata Kawałek, dyrektor Szkoły Podstawowej im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Majdanie Wielkim (woj. lubelskie).
Wyliczam, że w zerówce i klasach I-III jest 11 dzieci, a nauczycieli jest 9. - Jeśli wszyscy wysyłaliby do nas swoich podopiecznych, moglibyśmy zyskać dodatkowo 40 uczniów - podkreśla z rozżaleniem.
- Wpłynęło do nas osiem wniosków w sprawie likwidacji. Dotyczą one jednego specjalnego ośrodka szkolno -wychowawczego, trzech szkół podstawowych, trzech liceów oraz jednej branżowej szkoły I stopnia. Mamy też cztery wnioski w sprawie przekształceń - mówi Anna Nieradka z Kuratorium Oświaty w Szczecinie. Dodaje, że do tej pory wydano pięć opinii pozytywnych, siedem jest w trakcie przygotowywania.
W województwie łódzkim do likwidacji przeznaczonych jest dziewięć szkół, wpłynęło też pięć wniosków o przekształcenie. W województwie podkarpackim 15 szkół jest przeznaczonych do likwidacji i 6 do przekształceń. Do tej pory kurator wydał 13 pozytywnych opinii. Na Mazowszu podjęto 14 uchwał intencyjnych w sprawie likwidacji, a dodatkowe 7 dotyczy ich przekształcenia.

Wyborcza cena

- Samorządy zdają sobie sprawę, że likwidacja szkół jest wrażliwą społecznie decyzją i dlatego najczęściej dokonują tego na raty. Następnie przekonują rodziców, że lepiej dowozić uczniów do placówek, które są lepiej wyposażone. Efekt? - Sami opiekunowie przykładają rękę do decyzji o zamknięciu szkoły - komentuje prof. Stefan Płażek, adwokat i adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Jego zdaniem do tego, że w tym roku jest sporo uchwał intencyjnych w sprawie likwidacji szkół i przedszkoli, przyczyniła się decyzja rządu o przesunięciu wyborów samorządowych z jesieni tego roku na kwiecień 2024 r.

Bezlitosne kalkulacje

- Likwidacja szkoły to trudna decyzja dla lokalnych włodarzy. Trzeba jednak pamiętać, że szkoła z kilkoma uczniami w klasie oznacza koszty idące w setki tysięcy złotych. Pieniądze z subwencji często w takiej sytuacji nawet połowy nie są w stanie sfinansować - mówi Grzegorz Pochopień z Centrum Doradztwa i Szkoleń OMNIA, były dyrektor departamentu współpracy samorządowej MEN.
Swoich decyzji bronią samorządy.
- Przekonujemy rząd, że potrzebna jest nowa ustawa o dochodach samorządów. Gdyby nie rezerwy, 30 proc. gmin straciłoby płynność. Ten, kto ustala pensje nauczycieli, powinien je wypłacać, a jest to rząd - mówi Krzysztof Iwaniuk, przewodniczący Związków Gmin Wiejskich RP i wójt gminy Terespol.
Podkreśla, że w ostatnich latach likwidacje wyhamowały, ale wciąż nie wypracowano dotyczących nich standardów. - Brakuje decyzji, że np. zamykamy szkoły, w których klasy liczą 10 uczniów lub mniej - tłumaczy.
Eksperci wskazują też, że nawet dodatkowe wsparcie z subwencji oświatowej dla małych szkół nie wystarczy, by uratować je przed zamknięciem. ©℗
Placówki oświatowe w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe