Czy nauczyciel rozpozna, że pracę domową napisała za ucznia sztuczna inteligencja? – Może mieć trudności. Zależy, po jakie sięgnie narzędzie i jak będzie zdeterminowany – ocenia sama AI.

Rekordy popularności wśród uczniów biją dziś chaty, na których można uzyskać odpowiedzi na dowolnie zadany temat. Czy to będzie wypracowanie z polskiego, projekt z biologii czy analiza matematyczna. Algorytm korzysta ze światowej zawartości sieci, tworząc unikatowe czyli niepowtarzalne, prace. To powoduje, że trudno stwierdzić, czy uczeń wybrał takie ułatwienia. Nie znaczy to jednak, że nie ma na to sposobu.
Sama AI radzi, by skorzystać z programu do wykrywana plagiatu pod kątem, czy istnieją inne prace napisane na analogiczne tematy. A także – legalności źródeł, z których pochodzą cytaty. Praca napisana przez sztuczną inteligencję może charakteryzować się bardziej formalnym językiem, brakiem idiomów. Należy jednak pamiętać, że żadna z podpowiedzi nie daje stuprocentowej pewności. Czy należałoby więc zabronić uczniom korzystać ze sztucznej inteligencji? – Nie – odpowiada AI. Ale zastrzega, że trzeba uświadomić im zagrożenia. Czyli? Utratę zdolności krytycznego myślenia, samodzielnego rozwiązywana problemów. Należy też zwrócić uwagę na potencjalne oszustwo. Oraz na to, że sztuczna inteligencja nie oznacza inteligencji skończonej.
Co na to żywi ludzie? – Odchodzimy od zadawania dużych prac do domu. To najprostsze, bo znika pokusa korzystania z AI. Statutami regulujemy korzystanie z telefonów w szkole. Jeśli uczeń zostaje złapany na spoglądaniu w niego, np. podczas sprawdzianu, uznane jest to za ściąganie – mówi Justyna Rosiek, dyrektorka XXXIII LO im. Kopernika w Warszawie. I podkreśla, że istnieje jeszcze doświadczenie zawodowe nauczyciela. Gdy zna ucznia wie, na co go stać.
– Do tej pory nauczyciele mogli przepuszczać prace przez programy antyplagiatowe. I oddawali je z adnotacjami, w których wyszczególniali linki do stron internetowych – opisuje. Dodaje, że w wielu szkołach, zwłaszcza tych, które przygotowują uczniów do międzynarodowej matury, jest zasada, że każdą większą pracę semestralną czy roczną sprawdza się w ten sposób. Licea korzystają z programów typu „turn it in”, które porównują wrzucone prace nie tylko z zasobami internetu, lecz także z pracami innych uczniów. Ma to zabezpieczać nie tylko przed ściąganiem z sieci, lecz także między sobą.
Szkoła wprowadziła też procedurę, która z matury międzynarodowej nazywa się „spotkanie na żywo”. Uczeń jest zobowiązany omówić to, co napisał w pracy. – Musi obronić się jako jej autor – ucina dyrektor Rosiek. Przekonuje, że o ile szkoły potrafią walczyć z nieuczciwym wykorzystaniem sztucznej inteligencji, o tyle zmorą od lat jest kupowanie prac. – Sama założyłam konto na forum, które słynęło z takich usług. Okazało się, że osobą je oferującą był… nauczyciel. Dzięki współpracy z dyrektorem tamtej placówki udało się doprowadzić do jego zwolnienia. To kwestia etyki zawodowej – uważa.
Zbigniew Kowalski, dyrektor liceum w Malborku, przyznaje, że technologia zawsze będzie krok przed nauczycielami. Ale i tu są rozwiązania. – Odkąd oceny mają dodatkowo swoje wagi, te, które można uzyskać za prace domowe, wyceniamy nisko. Tam, gdzie uczeń działa pod kontrolą nauczyciela, waga rośnie – tłumaczy.
Jolanta Basaj, członek zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, przyznaje, że weryfikacja nie jest prosta, ale możliwa. Pomaga w tym dobra znajomość ucznia.
– Poza tym sama sprawdziłam, że prace odrabiane przez AI mogą zawierać błędy np. w imionach głównych bohaterów. Uczeń, których ich nie wyłapie, ma problem, bo to sygnał dla nauczyciela, że praca nie była samodzielna – dodaje.
Poza tym, jak zaznaczają nauczyciele, niekiedy pewne sformułowania się powtarzają. W sytuacji gdy wiele prac oddanych do sprawdzenia będzie napisanych przez AI, będzie można to wyłapać. I dodają, że uczniowie, korzystając z pomocy robota, sami sobie szkodzą. Szykuje się nowa matura, wymagająca kreatywnego myślenia. Przez niesamodzielne odrabianie prac uczniowie się go pozbawiają.
Wiesław Kosakowski, dyrektor III LO w Gdyni, nie ma nic przeciwko temu, by uczniowie sięgali po AI, byle z refleksją. – Choćby taką, czy to, co zostało za nich napisane, jest zgodne z tym, co myślą. Czy się pod tym podpisują, potrafią tezy obronić, uargumentować. I czy przeczytali wywód AI ze zrozumieniem – wylicza. A żeby ich do tego dodatkowo zmotywować, w szkole jest wymóg, by wszystkie prace były pisane ręcznie. Dodatkowo szkoła mocno akcentuje prace w grupach, projekty. Wówczas zapędy jednych kontrolowane są przez drugich – uzupełnia. ©℗