Przewodniczący krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa powiedział, że decyzja o formie protestu zapadnie w przyszłym tygodniu. Najbardziej prawdopodobna jest wersja o manifestacjach nauczycieli. Proksa nie wyklucza też wejścia w spory zbiorowe z pracodawcami.
Oprócz 9-procentowych podwyżek, Solidarność domaga się też poprawienia warunków pracy nauczycieli oraz zaprzestania likwidacji szkół i przekazywania ich podmiotom prywatnym.
Resort edukacji mówi, że teraz podwyżek nie będzie. Zwraca uwagę, że w ciągu 10 lat subwencja oświatowa wzrosła o 15 miliardów złotych i wynosi teraz 40 miliardów. Te pieniądze powinny wystarczyć, szczególnie że w tym czasie liczba uczniów w szkole zmniejszyła się o milion, jest też o 30 tysięcy mniej nauczycieli. Zdaniem MEN-u sytuację mogła by poprawić zmiana Karty Nauczyciela.
W przyszłym tygodniu na temat protestów ma też rozmawiać Związek Nauczycielstwa Polskiego. To efekt poniedziałkowych wydarzeń, kiedy to minister Joanna Kluzik-Rostkowska nie przyjechała osobiście do ZNP na rozmowy płacowe. Zamiast tego wysłała swoich współpracowników. Związek potraktował to jako zerwanie rozmów i zapowiedział akcję protestacyjną.