Wyobraźnia to pięta achillesowa uczniów kończących podstawówkę. Dwóch na trzech z nich nie umie też poprawnie obliczyć procentu z danej liczby. Ujawnił to próbny sprawdzian szóstoklasisty.
„Martyna chce zbudować sześcian z klocków takich, jak przedstawione na rysunku. Ile najmniej klocków potrzebuje?” – to jedno z zadań, z jakim musieli się zmierzyć szóstoklasiści na grudniowym sprawdzianie próbnym. Polecenie nie wymagało wiele wysiłku – wystarczyło, żeby nastolatek wyobraził sobie, że do narysowanego już na obrazku klocka o wymiarach 2x2x4 cm dostawia trzy kolejne. Z zadaniem poradziło sobie jedynie 38 proc. uczniów.
– Nasi szóstoklasiści mają problem z wyobraźnią przestrzenną niezależnie od poziomu ich umiejętności. Widać, że na lekcjach nie bawią się klockami, wyciętymi z papieru figurkami, tangramami. Gdyby to robili, nie mieliby problemu z rozwiązaniem tego zadania – nie ma wątpliwości dr Agnieszka Sułowska z Instytutu Badań Edukacyjnych. Ta rządowa agenda zajmująca się oświatą jako systemem przeprowadziła przy okazji próbnego sprawdzianu diagnozę umiejętności szóstoklasistów (DUSZa). Badacze pokazali w niej największe słabości i mocne strony trzynastolatków.
Okazało się, że uczniom najwięcej kłopotu sprawiły zadania, które sprawdzają umiejętność rozumowania matematycznego i tworzenia strategii. Z zadań, które to badały, nastolatki uzyskały 31 proc. możliwych do zdobycia punktów. Połowa uczniów słabo radzi sobie z umiejętnością modelowania matematycznego, czyli dobierania odpowiednich działań do postawionego problemu. Co czwarty uczeń nie kojarzy intuicyjnie pola z wielkością figury. Dwóch na trzech nie umie obliczyć procentu z danej liczby. Co czwarty natomiast nie ma nawyku porównywania uzyskanej odpowiedzi z zadanym pytaniem. Pokazało to choćby zadanie z jeżem.
Uczniowie mieli obliczyć, ile na wiosnę będzie ważył jeż, jeśli jesienią miał masę 1,2 kg, a wiadomo, że w trakcie snu zimowego chudnie o jedną czwartą. 25 proc. szóstoklasistów jako odpowiedź podało 30 dag. – Poprawnie obliczyli, o ile spadnie masa jeża, ale na tym poprzestali. Uczniowie w trakcie rachunków zapominają, po co je robią – diagnozuje Sułowska. Jej zdaniem dokładnie te same problemy widać także, kiedy analizuje się wyniki maturzystów.
Na pocieszenie eksperci podają bardziej optymistyczny wynik – połowa uczniów sprawnie odczytuje informacje z wykresów i całkiem nieźle posługuje się rachunkami (choć wciąż jest wiele dzieci, które nie rozumieją zasad działań na ułamkach dziesiętnych albo nie umieją porównywać ułamków zwykłych o takich samych licznikach).
Diagnoza pokazała, że nieco lepiej szóstoklasiści radzą sobie z językiem polskim. Podobnie jak w matematyce dobrze opanowali wykorzystywanie informacji zawartych w tekście. Jak przyznają badacze, uczniom wychodzi bez większych zarzutów także pisanie wypracowań. W czasie próbnego testu mieli ułożyć krótkie opowiadanie na temat „Pies na medal”. Takiej próby w ogóle nie podjęło tylko 5 proc. uczniów. Co dziesiąty dostał za treść zero punktów na trzy możliwe. Co piąty uzyskał maksimum. Blisko połowa szóstoklasistów zdobyła za to zadanie dwa punkty. – Na ogół pisali na temat. Dosyć dobrze zarysowywali fabułę, dopasowywali styl do formy, ale z kolei bardzo źle radzili sobie z językiem – przyznaje prof. Krzysztof Biedrzycki, lider Pracowni Języka Polskiego IBE.
Za język, jakim było napisane opowiadanie, zero punktów dostał co trzeci uczeń. Jeszcze gorzej oceniono pozostałe kryteria. Za ortografię zero uzyskała połowa. Za interpunkcję – 59 proc. – Dzieci czytają dziś głównie elektronicznie, pisząc, pomijają znaki diakrytyczne, nie mówiąc już o interpunkcyjnych. Współczesny polonista ma dużo trudniejsze zadanie niż jeszcze 10–20 lat temu – dodaje prof. Biedrzycki.
Badanie pokazało, nad czym jeszcze nauczyciele muszą pracować z uczniami przez kolejne sześć tygodni. Tyle zostało do sprawdzianu szóstoklasisty. Trzynastolatki napiszą go 1 kwietnia. Od tego roku zmieni się i jego forma, i treść. – Na sprawdzianie uczeń będzie mógł spotkać się ze wszystkimi rodzajami materiałów, jakie otaczają go na co dzień, może się więc zdarzyć, że dostanie do analizy na przykład komiks – mówi Marcin Smolik, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. – Zadania będą sformułowane tak, żeby zmuszać ucznia do odejścia od wyuczonych schematów – dodaje, a na potwierdzenie pokazuje polecenie, które nakazuje z dwóch zdjęć wybrać ilustrację do wiersza. Okazuje się, że w zadaniu nie ma poprawnej odpowiedzi. – Sprawdza ono umiejętność argumentacji. Nie jest istotne, który obrazek wybierze uczeń, ale jak to uargumentuje – mówi.
Ponieważ tegoroczny sprawdzian będzie pierwszym opartym na wprowadzonej w 2009 r. podstawie programowej, można go traktować jako podsumowanie zmian, które od tego czasu zaszły w sposobie uczenia. Badanie IBE pokazuje, że jeszcze wiele jest do zrobienia. – W czasie spotkań z nauczycielami widzę, że wielu z nich chce uczyć, tylko dostosowując stare metody do nowych wymagań. Tak się nie da. Trzeba dać im czas, że dostosowali to, co robią na lekcji. Oceniam, że na zmiany potrzeba jeszcze pięciu – siedmiu lat – mówi Marcin Smolik.