Środowisko akademickie krytykuje pomysł ministra Przemysława Czarnka o dodaniu niektórych nowych dziedzin i dyscyplin. – To tworzenie pseudonauk – argumentują naukowcy.

Akademicy obawiają się, że Ministerstwo Edukacji i Nauki tak namiesza w wykazie dziedzin i dyscyplin naukowych, że będzie miało to wpływ na ewaluację jakości działalności naukowej za lata 2022-2025, od której zależą uprawnienia i pieniądze dla uczelni oraz instytutów. Tak wynika z uwag do projektu rozporządzenia ministra edukacji i nauki w sprawie dziedzin nauki i dyscyplin naukowych oraz dyscyplin artystycznych.
Projekt zakłada m.in. zwiększenie liczby dziedzin naukowych z 8 do 10. Do obowiązującego spisu (patrz: infografika) zostaną dopisane dwie dziedziny: nauki weterynaryjne oraz o rodzinie, które będą miały wyodrębnione tylko po jednej dyscyplinie (o tożsamych nazwach jak nazwa dziedziny, czyli weterynaria i nauki o rodzinie). Nowe dyscypliny zostaną też dodane w innych obszarach, np. nauki biblijne, ochrona dziedzictwa i konserwacja zabytków, etnologia i antropologia, stosunki międzynarodowe, inżynieria bezpieczeństwa. - Otwiera to nowe możliwości i powinno przyczynić się do rozwoju podmiotów systemu szkolnictwa wyższego i nauki - przekonuje MEiN.

Zastrzeżenia środowiska wobec jednodyscyplinowych dziedzin nauki

- Komisja Ewaluacji Nauki uważa, że tworzenie jednodyscyplinowych dziedzin nauki nie jest wskazane. Pragniemy zwrócić uwagę na niebezpieczeństwa związane z powoływaniem nowych dyscyplin, które będą składały się z niewielkiej liczby naukowców do nich przypisanych. Istnieje ryzyko, iż w takim przypadku tylko pojedyncze podmioty będą w stanie zebrać 12 pracowników naukowych wymaganych w kontekście ewaluacji w 2026 r. - twierdzi KEN w przedłożonym stanowisku.
Komisja zwraca też uwagę, że ustanowienie nowych dyscyplin nieprzystających do klasyfikacji OECD utrudni wyznaczanie pozycji nauki polskiej na arenie międzynarodowej. Na przykład utworzenie dyscypliny etnologia i antropologia w dziedzinie nauk humanistycznych nie znajduje przekonującego uzasadnienia i poważnie osłabiłoby nauki o kulturze i religii, bo obie te subdyscypliny od lat są uprawiane w ramach nauk o kulturze, które są stosunkowo nowe i przez to nie najmocniejsze kadrowo.
- Wyodrębnienie z tej dziedziny jeszcze jednej dyscypliny grozi zapaścią nauki o kulturze i religii, nie ma również uzasadnienia merytorycznego, ponieważ etnologia i antropologia zajmują się także kulturą i religią (przy zastosowaniu własnych narzędzi) - ostrzega KEN.

Dyscyplina naukowa "Nauka o rodzinie"? "Ale po co"

Zastrzeżenia do projektu ma też Konferencja Rektorów Uczelni Pedagogicznych (KRUPed). - Nie widzimy konieczności i uzasadnienia dla podnoszenia kierunku nauki o rodzinie do rangi dyscypliny naukowej. Nie sądzimy, że trzeba dziś odkrywać rodzinę na nowo, jest ona od wielu lat przedmiotem badań w obszarze nauk psychologiczno-pedagogicznych, socjologiczno-prawnych, biomedycznych i filozoficzno-teologicznych. Każdy zainteresowany problematyką rodziny może podjąć badania, korzystając ze sprawdzonej metodologii gwarantującej spójność wiedzy naukowej. Utworzenie niezależnej od tych dyscyplin dziedziny naukowej z osobnym instrumentarium badawczym stwarza ryzyko ideologizowania ważnej problematyki i przesunięcia jej w kierunku pseudonauki - twierdzi KRUPed.
Niezależnie od kształtu, jaki przybierze klasyfikacja dziedzin i dyscyplin, Rada Doskonałości Naukowej zwraca jeszcze uwagę na zagadnienie, które będzie konsekwencją zmian w tej materii. - Utworzenie nowych dziedzin lub dyscyplin może implikować problemy interpretacyjne i praktyczne, związane z prawem jednostki do ubiegania się o nadanie stopni naukowych lub tytułu profesora w zakresie nowej klasyfikacji - twierdzi RDN.
Wyjaśnia, że nie będzie uprawnionych podmiotów doktoryzujących oraz habilitujących, które do czasu kolejnej ewaluacji będą mogły promować doktorów i doktorów habilitowanych w nowej klasyfikacji. - Tymczasem osoba, która będzie miała określone osiągnięcia naukowe, będzie miała prawo oczekiwać awansu naukowego - uważa RDN.

(Nie)korzystna reforma szkolnictwa wyższego

Nie tylko naukowcy mają uwagi do projektu. Przedłożyły je także ministerstwa. Te domagają się dodania kolejnych dyscyplin. Wyodrębnienia samodzielnej dyscypliny - transport chce Ministerstwo Infrastruktury. - Zwracamy się z prośbą o powrót do sytuacji sprzed 2018 r., czyli sprzed reformy systemu szkolnictwa wyższego, która połączyła odrębne dyscypliny. Reforma ta, chociaż słuszna w założeniach, okazała się niekorzystna dla rozwoju interdyscyplinarnej nauki o transporcie, co pośrednio przyczynia się do obniżenia potencjału naukowego i gospodarczego Polski w tym obszarze - twierdzi MI.
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi oczekuje przywrócenia dyscypliny naukowej - inżynieria rolnicza. - W 2018 r. w ramach redukcji liczby dyscyplin naukowych inżynieria rolnicza została przeniesiona do dziedziny nauk inżynieryjno-technicznych i wraz z czterema innymi znalazła się w dyscyplinie - inżynieria mechaniczna. Tymczasem domena inżynierii mechanicznej zdecydowanie odbiega od obszaru problemowego inżynierii rolniczej - wskazuje. Resort wyjaśnia, że większość pracowników z dyscypliny inżynieria rolnicza z dorobkiem naukowym związanym z rolnictwem nie ma możliwości rozwoju w inżynierii mechanicznej zdominowanej przez przedstawicieli politechnik, nieznających problematyki rolniczej - argumentuje MRiRW.
ikona lupy />
Obowiązująca klasyfikacja dziedzin i dyscyplin / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Etap legislacyjny
Projekt po konsultacjach