W Polsce jest 700 000 nauczycieli oraz 13 329 ofert pracy w szkołach. To jedynie 1,5–2 proc. wakatów, co w czasie wakacji jest naturalne ze względu na ruchy kadrowe – mówił kilka dni temu na konferencji minister edukacji i nauki. Według Przemysława Czarnka jesteśmy w ostatnim czasie świadkami fałszowania rzeczywistości na dużą skalę, jeśli chodzi o wakaty. Zapowiedział, że kłamliwym informacjom o zapaści kadrowej przeciwstawi suche, sprawdzone fakty.

W ocenie ministra media wysuwają zbyt daleko idące wnioski, kierując się tylko opiniami części dyrektorów, którzy alarmują, że nie mogą znaleźć chętnych do pracy. – Znam dyrektorów, którzy również mi doradzają i mówią, że nie ma problemu kadrowego – przekonywał. I dodawał, że liczba nauczycieli w oświacie w związku ze zmianami strukturalnymi (wygaszeniem gimnazjów) w ostatnich latach nawet wzrosła.
W tej dyskusji kluczowe są więc wspomniane suche fakty. Miesiąc temu poprosiłyśmy resort edukacji o informacje, ilu nauczycieli jest zatrudnionych we wszystkich typach placówek oświatowych w kraju – publicznych i niepublicznych. Z odpowiedzi wynikało, że w roku szkolnym 2021/2022 było ich ok. 689 000. Czyli o ok. 6000 mniej niż w poprzednim roku szkolnym. Mamy więc – w stosunku do liczby podanej na konferencji ministra – ok. 11 tys. mniej nauczycieli, a trend również jest odwrotny – nauczycieli ubywa, a nie przybywa.
Jeśli już gdzieś notujemy wzrosty, to w grupie nauczycieli, którzy osiągnęli wiek emerytalny (ich liczba powiększyła się o 6000). W niewielkiej skali przybywa także osób, które uczą, choć nie są nauczycielem (zatrudnienie takiej osoby umożliwia art. 15 prawa oświatowego).
W dalszej korespondencji, przy okazji pytania, ilu nauczycieli uczy więcej niż jednego przedmiotu, resort przesłał nam inne dane: według stanu na wrzesień 2021 r. wszystkich nauczycieli tablicowych (prowadzących zajęcia bezpośrednio z uczniami, co MEiN podkreśla) we wszystkich typach szkół i placówek oświatowych było 602 000. Potwierdza się też trend spadkowy – 5000 mniej niż rok wcześniej.
Spytałyśmy więc resort, która liczba odzwierciedla faktyczny zasób kadrowy szkół i skąd różnice, bo mamy już trzy liczby: 700 000, 689 000 oraz 602 000. W odpowiedzi czytamy, że do tej ostatniej nie zalicza się osób mających różnego rodzaju zniżki godzin, np. dyrektorską, na podstawie ustawy o związkach zawodowych albo Karty nauczyciela, a także nie zalicza się nauczycieli realizujących zajęcia nieobowiązkowe dla uczniów szkół i placówek wychowawczych.
Spytani o opinię prawnicy specjalizujący się w prawie oświatowym są zgodni, że liczbą faktycznie odzwierciedlającą stan kadry jest ta mówiąca o nauczycielach tablicowych. Innymi słowy tych, którzy w klasie uczą przedmiotów. A uwzględnianie np. nauczycieli zatrudnionych w kuratoriach, samorządach, resorcie tylko zaburzyłoby obraz.
Sugerują również, że mówiąc o 700 000, Przemysław Czarnek mógł pomylić liczbę nauczycieli z liczbą etatów. A tych, jak wynika z odpowiedzi MEiN, jest dokładnie 701 345,76. Bez godzin ponadwymiarowych. Jeden człowiek może bowiem pracować np. w dwóch szkołach, samorządowych i niesamorządowych. Nasi rozmówcy dodają, że tym, co może pokazać, jak trudno jest dziś spiąć kadrowo siatkę godzin, są inne dane z MEiN – 798 318,44. To liczba etatów nauczycieli, tym razem łącznie z godzinami ponadwymiarowymi i zwiększonym wymiarem zajęć. Upraszczając – to liczba, która pokazuje rzeczywiste potrzeby, tymczasem osób do ich realizacji jest 602 000.
Minister, pokazując suche, sprawdzone fakty, porównał także liczbę wakatów znajdujących się w bazie kuratoryjnej z jednego dnia sierpnia na przestrzeni ostatnich lat. I tak w 2019 r. było ich ok. 12 300, w 2020 r. – 10 700, w 2021 r. – 13 tys. Oraz w tym roku – wspomniane 13 329. Jak słyszeliśmy, ruchy kadrowe w wakacje to normalna sytuacja i im bliżej pierwszego dzwonka, tym wakatów ubywa. Dlatego sprawdziliśmy, ile ich jest obecnie – ponad 10 dni po tym, jak sprawdzał to minister. Najnowsze dane to: ponad 20 000.
Niewątpliwie sytuacja w oświacie jest napięta. Emocje podnoszą dyskusje o podwyżkach, Karcie nauczyciela, prawie oświatowym, nowym przedmiocie i podręczniku do niego. Dlatego warto, by fakty były naprawdę suche, sprawdzone. A przede wszystkim – spójne i bezsporne. ©℗