Program Felczer+ zamiast reformy służby zdrowia – tak posłowie opozycji ocenili rządowy projekt nowelizacji ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce oraz niektórych innych ustaw.

Dotyczy on m.in. kredytów na studia lekarskie. Dzięki nim osoby studiujące medycynę w języku polskim płatnie będą miały możliwość uzyskania z BGK pieniędzy na pokrycie kosztów nauki. Nie trzeba będzie spłacać pożyczki pod warunkiem odpracowania studiów (przez co najmniej 10 lat) w publicznych lecznicach.
Nowelizacja wprowadzi także opcję otwierania kierunków lekarskich przez uczelnie zawodowe. Żeby to zrobić, szkoła wyższa będzie musiała np. wcześniej prowadzić studia pielęgniarskie czy fizjoterapeutyczne oraz posiadać kategorię w dyscyplinie nauk medycznych lub o zdrowiu.
– W trakcie pandemii okazało się, że łatwiej wybudować szpital niż zatrudnić w nim lekarzy. Dlatego chcemy, aby więcej uczelni mogło kształcić na kierunkach medycznych – uzasadniał Wojciech Murdzek, wiceminister edukacji i nauki.
Posłowie zgodzili się, że konieczne są zmiany w kształceniu lekarzy, ale nie takie, jakie proponuje rząd. – Przecież nadal są nieobsadzone miejsca na studiach medycznych. Trzeba naprawić ten błąd, a nie obniżać jakość – ocenił Dariusz Klimczak, poseł KO. – Kształcenie lekarzy wymaga m.in. wielokierunkowej kadry medycznej, solidnego zaplecza klinicznego – tego nie są w stanie zapewnić uczelnie zawodowe – przekonywał Jerzy Hardie-Douglas, również z KO.
Posłowie zwracali też uwagę, że rząd zaskoczył swoją propozycją środowisko. – Dodana naprędce poprawka bez konsultacji to pogwałcenie legislacyjnych zasad, a przecież ta zmiana dotyczy bardzo ważnej sprawy. Ten projekt to utopia, kształcenie lekarzy nie przynosi praktycznie zysku, więc wątpię, żeby uczelnie zawodowe się tego podjęły – komentował Wojciech Maksymowicz, poseł Polska 2050. – Milion złotych to całościowy koszt wykształcenia lekarza. Tymczasem szacuje się, że z Polski wyjechało ich ok. 25–30 tys. Oznacza to stratę dla polskiego budżetu rzędu 25–30 mld zł. Zamiast opracować atrakcyjne warunki pracy i płacy dla medyków, rząd proponuje obniżenie jakości ich kształcenia – wtórował mu Marek Rutka, poseł Lewicy.
Rząd jednak odrzucał tę argumentację. – To tak jak z chęcią zostania pilotem – to, że każdy ma prawo starać się o licencję, nie oznacza, że każdy nim zostanie. Proponowana nowelizacja wprowadza jedynie możliwość, aby więcej uczelni mogło kształcić lekarzy. Nie oznacza to jednak, że każda taką zgodę otrzyma. Nie planujemy dla nich innych standardów. Jestem przekonany, że na palcach jednej ręki będziemy mogli policzyć te szkoły wyższe zawodowe, które będą chciały podjąć się trudu kształcenia lekarzy. Wierzę w to głęboko, że jakość nie ucierpi – mówił Sławomir Gadomski, wiceminister zdrowia. Dodał, że rząd planuje co roku zwiększać limity na studia lekarskie (do kilkunastu tysięcy) oraz na specjalizacje.
Etap legislacyjny
Projekt po pierwszym czytaniu w Sejmie