O przeprowadzenie kontroli na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie zwrócili się do premiera Mateusza Morawieckiego posłowie Lewicy Daria Gosek-Popiołek i Maciej Gdula. Władzom uczelni zarzucają oni m.in. wadliwe zatrudnienie co najmniej 350 pracowników na czas określony i utrudnianie działalności związku zawodowego.
Posłowie zaznaczyli w piśmie do premiera, że o nieprawidłowościach na uczelni informowali Ministerstwo Edukacji i Nauki, ale nie podjęło ono do tej pory działań kontrolnych poza zaplanowaniem kontroli finansowej.
Daria Gosek-Popiołek i Maciej Gdula chcą, by kontrola została przeprowadzona w trybie uproszczonym i dotyczyła legalności, celowości i rzetelności działań podjętych przez rektora uczelni prof. Piotra Borka od września 2020 do września 2021. Posłom chodzi o wadliwe zatrudnienie co najmniej 350 pracowników uczelni na czas określony, wadliwe ich zdaniem wygaszenie członkostwa prof. Grzegorza Przebindy w Radzie Uczelni oraz zwolnienia pracowników Instytutu Nauk Technicznych i utrudnianie działalności związku zawodowego.
"Zdecydowaliśmy się na interwencję w sprawie rektora Borka u premiera Morawieckiego, ponieważ nasze interwencje w Ministerstwie Edukacji i Nauki pozostawały bez odpowiedzi. Ministrowi Czarnkowi bezprawne działania rektora nie przeszkadzają. Liczymy na to, że premier przejmie się losem pracowników najlepszej uczelni pedagogicznej w kraju i przeprowadzi stosowną kontrolę" – podkreśla poseł Maciej Gdula
"Mamy do czynienia z sytuacją, w której w stosunku do obecnego rektora UP pojawiają się bardzo poważne zarzuty dotyczące nadużywania umów o na czas określony czy utrudniania działalności związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza. Do tego należy dodać inne nieprawidłowości - choćby wygaszenie członkostwa prof. dr hab. Grzegorza Przebindy w Radzie Uczelni. Uczelnie wyższe nie są wyjęte spod prawa pracy - powinny go przestrzegać. To zupełna podstawa - i dziwne, że musimy o to apelować" – dodała Daria Gosek-Popiołek.
Uczelnia nie komentuje sprawy.
W połowie sierpnia posłowie i działacze Lewicy poinformowali, że złożyli zawiadomienie do prokuratury w związku z łamaniem praw pracowniczych, do którego miało dochodzić na krakowskiej uczelni. Odnosząc się do formułowanych wobec niego zarzutów rektor Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie Piotr Borek oświadczył, że ze spokojem będzie oczekiwać na wyniki postępowania prokuratorskiego.
"Ze swojej strony deklaruję pełną gotowość współpracy. Uczelnia dostarczy szczegółową dokumentację niezbędną do przeprowadzania czynności sprawdzających z ostatniego okresu, jak i z lat ubiegłych" - oświadczył rektor. Podkreślił, że sytuację dotyczącą umów czasowych zastał po poprzednich władzach i zapewnił, że trwa weryfikacja i przekształcanie umów poszczególnych pracowników.
O sytuacji na UP, m.in. o zwalnianiu doświadczonych pracowników i wykładowców, pisała "Gazeta Wyborcza".
Od 13 maja do 26 lipca na uczelni prowadzona była kontrola Państwowej Inspekcji Pracy, wszczęta po interwencji poselskiej Darii Gosek-Popiołek i Macieja Gduli z Lewicy. Na początku sierpnia okręgowy inspektor pracy w Krakowie Józef Bajdel powiedział PAP, że w protokole pokontrolnym w odniesieniu do umów o pracę, zawartych na czas określony, stwierdzono, że część z nich została podpisana niezgodnie z art. 25 primo paragraf 1-4 oraz paragraf 4 ust. 4 Kodeksu pracy.
"Osób zatrudnionych na umowach czasowych było 593. Na ustne polecenie inspektora pracy część z umów – ok. 350 – zostało przekształconych w umowy na czas nieokreślony" – mówił Bajdel. Dodał, że inspektor polecił przeanalizowanie sytuacji pozostałych pracowników i podjęcie właściwych decyzji.
PIP nie stwierdziła nieprawidłowości, jeśli chodzi o wypowiedzenia (Inspekcja badała ich stronę formalną – PAP), informowanie związków zawodowych o zamiarze dokonania wypowiedzeń oraz w zakresie zatrudniania osób niebędących pracownikami akademickimi i legalności zatrudniania cudzoziemców. PIP nie zastosowała wobec uczelni kar z uwagi na to, że bardzo dobrze współpracowała ona podczas kontroli.