Rekrutując kandydatów, szkoły wyższe zapewniają jednak o renomie, najwyższym poziomie nauczania i profesorskich autorytetach, które owszem są, lecz tylko na papierze. Czasem nawet studentom to nie przeszkadza, dopóki nie okazuje się, że z takim wykształceniem nie mają szans na rynku pracy.
Oszukani
– Zgłaszają się do nas studenci, których uczelnie wprowadziły w błąd – przyznaje Adam Szot, rzecznik praw studenta.
Ostatnio nagłośniona była sprawa szkoły wyższej w Nowym Sączu, która przyjmowała na studia bez matury.
– To nie pierwszy taki przypadek. Już kilka lat temu interweniowaliśmy w podobnej sprawie i informowaliśmy, aby się nie dać nabierać na takie studia. Zgłosiła się do nas właśnie osoba, która nie mogła po pierwszym zerowym roku kontynuować nauki. Uczelnia pobrała czesne, a niedoszły student został na lodzie – opowiada Adam Szot.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) wyłapało jeszcze pięć podobnych przypadków, np. na uczelniach w Warszawie, Rykach, Wrocławiu czy Lublinie.
– Pięć szkół wyższych po interwencji resortu nauki wycofało się z oferty. Wyższa Szkoła Biznesu w Nowym Sączu z kolei zaproponowała daleko idącą jej modyfikację – wyjaśnia Łukasz Szelecki, rzecznik prasowy MNiSW.
Ta sprawa pokazuje jedynie wierzchołek góry lodowej.
– Uczelnie celowo wprowadzają w błąd kandydatów na studia także w innych przypadkach. Dopiero w trakcie kształcenia studenci orientują się, że szkoła co innego obiecywała, a co innego realizuje – mówi rzecznik praw studenta.
Szwindel na profesora
– Niektóre uczelnie starają się budować swój prestiż na profesorskich autorytetach w danej dziedzinie. Sugerują, że studenci będą mieli z nimi zajęcia. Zdarza się jednak, że są to tylko goście, którzy może poprowadzą jeden wykład – wskazuje prof. Marek Rocki, przewodniczący Polskiej Komisji Akredytacyjnej (PKA).
Podpowiada, że aby nie zostać wprowadzonym w błąd, warto sprawdzić, kto prowadził wykłady i ćwiczenia rok wcześniej i w jakim wymiarze.
– Bywa też tak, że mimo deklarowanej liczby nauczycieli akademickich okazuje się, iż część zatrudnionych osób się wykrusza i uczelnia nie spełnia minimów kadrowych. Nie zważając na to, dalej kształci, aż sprawa nie wyjdzie na jaw – wylicza prof. Marek Rocki.
Niewystarczającą kadrę naukową PKA wytknęła podczas kontroli np. Wydziałowi Turystyki i Rekreacji Beskidzkiej Wyższej Szkoły Umiejętności w Żywcu.
– Wymagania dotyczące minimum kadrowego dla ocenianego kierunku studiów nie są spełnione. Brakuje dwóch samodzielnych pracowników naukowych i dwóch doktorów posiadających dorobek naukowy w dziedzinie wiedzy odpowiadającej obszarowi kształcenia wskazanemu dla ocenianego kierunku studiów, odnoszący się do zakładanych efektów kształcenia – wskazała komisja w raporcie.
Wynika z niego też, że absolwenci, którzy ukończyli naukę na tej uczelni w badanym przez PKA okresie, nie uzyskają kompetencji potrzebnych do podjęcia pracy.
Studia (nie)praktyczne
Zdarza się również, że uczelnie oferują studia praktyczne, ale nie uczą koniecznych do wykonywania pracy umiejętności. Taki błąd wytknęła PKA Wydziałowi Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu, sprawdzając, jak przebiegało kształcenie osób przyjętych np. na studia w latach 2009–2011 i ofertę na rok kolejny. Chodziło o fizjoterapię.
– Można stwierdzić, że student będzie miał głównie wiedzę na temat terapii manualnej, ale nie będzie zdolny wykonać ani jednego zabiegu, co przy profilu praktycznym jest zaskakujące – informuje PKA w ostatnim raporcie.
Komisja ustaliła też, że program kształcenia na tym kierunku w sprawdzanym okresie jest niezgodny z prawem. Chodzi przede wszystkim o nieprzestrzeganie zasady, że 75 proc. zajęć praktycznych musi być prowadzone w formie ćwiczeń klinicznych.
Mimo że uczelnia zadeklarowała korektę, zdaniem PKA takie zapowiedzi są spóźnione, ponieważ i tak ostatni rocznik od początku do samego końca będzie znacząco odbiegał od uregulowań obowiązujących w tym zakresie.
– Obiecywanie uzyskania uprawnień, których potem uczelnie nie zapewniają, to niestety praktyka, która się zdarza. Potem tacy absolwenci są zmuszeni uzupełniać wykształcenie. Inne nieprawidłowości to obiecywanie, że na studiach zostanie uruchomiona specjalność, a tak się nie dzieje – ostrzega Adam Szot.
W studentach siła
– Zawsze podkreślam rolę samorządów studenckich. To one powinny być najbardziej zainteresowane tym, aby uczelnia wypełniła złożone przez siebie obietnice. Mam jednak wrażenie, że paradoksalnie to właśnie studentom nie zależy na wysokim poziomie nauczania. Czasem wprost przyznają, że chcą szybko uzyskać dyplom – ubolewa prof. Marek Rocki.
Zdaniem Bartłomieja Banaszaka, rzecznika praw absolwenta, dopiero w momencie zetknięcia się z rynkiem pracy okazuje się, że wybór studiów był błędny.
– Maturzysta, który dostał się na studia, ma wrażenie, że złapał pana Boga za nogi. Przed podjęciem ostatecznej decyzji dobrze sprawdzić, czy to, czym chwali się szkoła wyższa, ma pokrycie w rzeczywistości. Uczelnie często bowiem wskazują, że absolwenci mają gwarancje zatrudnienia, co w warunkach gospodarki wolnorynkowej prawdą nie jest – podkreśla Bartłomiej Banaszak.
Omijać z daleka uczelnie, które słabo kształcą, a obiecują bardzo dużo, pomoże portal przygotowany przez MNiSW – WybierzStudia.pl. Przy każdym z oferowanych przez szkoły kierunku studiów znajdzie się ocena PKA. Niestety nie będzie tam zawartych szczegółowych informacji o niezgodnych z prawem działaniach uczelni.
– Pełne raporty z kontroli są udostępniane przez PKA. Studenci nie zawsze wiedzą, czym jest ten organ, a my chcemy przedstawić jak najbardziej jasną informację dotyczącą uczelni – wyjaśnia prof. Lena Kolarska-Bobińska, minister nauki i szkolnictwa wyższego.
eaw(2014-09-09 15:51) Zgłoś naruszenie 00
No, ale czym się martwić przecież według liberałów wolny rynek wszystko zweryfikuje i wszystko będzie dobrze :)
Odpowiedzwieloszczet(2014-09-08 11:07) Zgłoś naruszenie 00
Prawo...??? Gdzie jest Prawo...??? Halo, halo...!!!
OdpowiedzKogi(2014-09-08 12:20) Zgłoś naruszenie 00
No to dobrze że chociaż jest te PKA.
OdpowiedzA ci zadufani w sobie nauczyciele ze szkół wyższych powinni się wstydzić
007KAL(2014-09-08 13:15) Zgłoś naruszenie 00
Czyli III RP anarchią stoi. Jeżeli to jest prawda, to opisane zdarzenia wyczerpują znamiona bardzo pospolitych przestępstw - jak oszustwo, poświadczenie nieprawdy, wyłudzenie itp. Więc co robi prokuratura, policja i kilka innych organów, które powinny chronić obywatela przed (nawet z tytułami rektorów) przestępców...
Odpowiedzdziadek Franek(2014-09-09 12:25) Zgłoś naruszenie 00
Głupim społeczeństwem zawsze łatwiej manipulować. Wiele wskazuje na to, że obecna władza chce sobie takie właśnie głupie społeczeństwo wyhodować, aby potem łatwiej je "urabiać" za pomocą oddanych sobie mediów głównego nurtu.
Odpowiedz-Po to była "reforma" programowa w szkołach średnich. Po to obniżono poziom nauczania. Po to ograniczono lekcje historii, na rzecz WF-ów i innych niepotrzebnych przedmiotów. Na efekty nie trzeba było długo czekać - w tym roku aż 29 proc. licealistów nie zdało matury!
zyga(2014-09-09 22:18) Zgłoś naruszenie 00
User a jaką ty kończyłeś szkołę , bo chyba nie była uczelniom
Odpowiedzmarcin(2014-09-08 16:43) Zgłoś naruszenie 00
nie wiem czy w koncu polowa polakow nie wyemigruje, sam troche odkladam na lokatach w Getin z takim zamiarem. Ale zobaczymy jak to sie jeszcze ulozy
OdpowiedzUser(2014-09-08 20:07) Zgłoś naruszenie 00
Niedługo oprócz uczelni wyższych przedstawionych w artykule to już w szkołach ponadgimnazjalnych jest tak, że na kierunkach technicznych (w technikach) uczą osoby po studiach podyplomowych elektrotechniki, informatyki, diagnostyki. Potem się dziwią, że egzaminy są tragiczne i na 30 osób egzamin zawodowy zdaję góra 8. To tak jak są króliki dyrekcji. PKA mogła by zawitać do szkół to by się dopiero złapali za głowy kto i czego tam uczy. Przecież zgodnie z KN to nie ważne jaki masz ukończony kierunek ale musi być przed nazwiskiem mgr. To co się dziwić uczelnią wyższym. Chociaż jest system POLON w którym można sprawdzić kto mając przed nazwiskiem dr jakie ma studia kierunkowe i z czego obronił doktorat lub habilitację to jest dostępne dla wszystkich to w czym problem.
Odpowiedzszerszeń(2014-09-08 22:16) Zgłoś naruszenie 00
Tak właśnie wygląda oświata w państwie styropianowców.
OdpowiedzNiedługo "wyższe" uczelnie osiągną poziom Wieczorowych Uniwersytetów Marksizmu-Leninizmu z głębokiego PRL-u.
Ideologicznie już jesteśmy gotowi: "moralność" socjalistyczną, zastąpiła "moralność" katolicka.