Na początek trafi do szkół na Mazowszu, w Wielkopolsce, Dolnym i Górnym Śląsku, ale docelowo do wszystkich szkół ponadgimnazjalnych. Mowa o podręczniku do prawa, który właśnie stworzyli sędziowie Stowarzyszenia Iustitia.

Od czterech lat odwiedzają oni szkoły szkoły i wyjaśniają uczniom zawiłości prawa. Teraz dodatkowo wydali poradnik, tak zwaną apteczkę, bo ze świadomością prawną młodzieży nie jest najlepiej. Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Iustitia mówi, że zarówno język, jak i grafika jest przystępna, a porady bardzo życiowe. W poradniku jest między innymi dział, w którym omówiono kwestię praw autorskich: ściągania utworów z sieci i ich rozpowszechniania. Poruszono problemy spadkowe, a także kwestie dotyczące rozliczania się z podatku. Sami uczniowie pomysł chwalą i mówią, że taki przedmiot powinien na stałe trafić do szkół. Podobnie uważa warszawski adwokat Jacek Dubois. Przekonuje, że dziś nie można nie znać zasad prawa. "Każdą działalnością narażamy się na jakiś konflikt i jest taka zasada, że nieznajomość prawa nie usprawiedliwia" - powiedział adwokat. "Czasem nie wiedząc, że coś jest zakazane, robimy to i musimy ponieść konsekwencje" - przekonuje Jacek Dubois.

Problem w tym, że Ministerstwo Edukacji na razie nie widzi możliwości wprowadzenia podstaw prawa na stałe do szkół. Rzecznik resortu Joanna Dębek przekonuje, że zmiany w podstawach edukacyjnych nie przeprowadza się z dnia na dzień. "Obecnie uczniowie mają tak dużo nauki, że dodatkowy przedmiot wiązałby się z tym, że inny przedmiot musiałby zniknąć" - powiedziała rzeczniczka. Jednak samą inicjatywę podręcznika MEN chwali, tak jak lekcje, które są organizowane przez prawników. Sędziowie napisali poradnik pro bono, bez wynagrodzenia. Znaleźli też sponsorów, którzy pokryli koszty składu i druku książek. Na razie wydano 2 tysiące egzemplarzy, ale planowane są kolejne, jeśli znajdą się pieniądze na druk. Autorzy pomysłu podkreślają, jak bardzo ważne jest edukowanie społeczeństwa, w szczególności młodzieży wkraczającej w dorosłe życie, aby zaprzeczyć stereotypowi, że "mądry Polak po szkodzie".