Ocena szkół doktorskich powinna uwzględniać także to, jak młodzi badacze poradzili sobie na rynku pracy po uzyskaniu doktoratu i czy nadal są aktywni naukowo – proponują akademicy.
Ocena szkół doktorskich powinna uwzględniać także to, jak młodzi badacze poradzili sobie na rynku pracy po uzyskaniu doktoratu i czy nadal są aktywni naukowo – proponują akademicy.
Zakończyły się już konsultacje projektu rozporządzenia ministra edukacji i nauki w sprawie ewaluacji jakości kształcenia w szkole doktorskiej. Placówki te powstały w październiku 2019 r. Pierwsza ocena jakości nauczania doktorantów ma odbyć się co najmniej po pięciu latach (na wniosek ministra może być wcześniej).
Środowisko naukowe ma wiele uwag do zasad proponowanych przez resort. Negatywną ocenę wystawiła im m.in. Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego. – Przepisy projektu niewłaściwie interpretują intencje, jakie legły u podstaw powołania szkół doktorskich. Podstawowym celem ich utworzenia jest wykształcenie młodych pracowników nauki, dobrze przygotowanych do samodzielnego prowadzenia pracy badawczej. Wobec tego szkoła doktorska nie może być traktowana wyłącznie jako kolejny, trzeci, stopień studiów. Tymczasem większość zaproponowanych wskaźników ewaluacji odnosi się do procesu kształcenia, a nie do tego, w jakim stopniu szkole doktorskiej udaje się osiągnąć podstawowy cel – wskazuje prof. Zbigniew Marciniak, przewodniczący RGNiSW. Jego zdaniem naczelnym zadaniem i obowiązkiem doktoranta musi być aktywność ukierunkowana na uzyskanie stopnia doktora. Zatem merytoryczna ocena indywidualnych planów badawczych i ich realizacja powinny stanowić najważniejszy element ewaluacji. Powinna ona uwzględniać również jakość prac doktorskich, a także badanie losów absolwentów, zarówno co do ich przyszłego zatrudnienia, jak i aktywności naukowej.
Według RGNiSW najpierw trzeba przeprowadzić pilotażowe wizytacje i inwentaryzacje szkół doktorskich – analizę dokumentów, danych z uwzględnieniem specyfiki dyscyplin lub uczelni.
Dziekani również krytykują ministerialne propozycje. – Projekt wykracza stanowczo poza ustanowione ustawowo ramy, otwierając drogę do sporów kompetencyjnych i innych poważnych konfliktów, zwłaszcza w sytuacjach wątpliwych, które mogłyby skutkować oceną negatywną samej ewaluacji – twierdzi prof. Przemysław Wojtaszek, przewodniczący Konferencji Dziekanów Wydziałów Przyrodniczych w opinii do projektu.
KDWP też uważa, że podstawą kształcenia doktorantów jest prowadzenie przez nich badań naukowych, a ustrukturyzowane programy kształcenia są jedynie elementem uzupełniającym. – Wyłaniający się z projektu model zasadniczo ogranicza aktywność badawczą doktorantów na rzecz wielogodzinnych zajęć i, de facto, zbliża się niebezpiecznie do kształcenia na studiach magisterskich – przekonuje.
Z kolei Krajowa Reprezentacja Doktorantów zauważa, że jednym z kryteriów oceny ma być stopień umiędzynarodowienia procesu kształcenia w szkole doktorskiej i działalności naukowej. Tymczasem w związku z epidemią COVID-19 naukowe wyjazdy – zarówno zagraniczne, jak i krajowe – zostały wstrzymane. – Obecnie nie jest możliwe jednoznaczne stwierdzenie, kiedy sytuacja ulegnie stabilizacji. Rozporządzenie nie zawiera żadnych przepisów odnoszących się do kwestii wpływu pandemii na działanie szkół doktorskich – zauważa Jarosław Olszewski, przewodniczący KRD.
Etap legislacyjny
Projekt po konsultacjach
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama