Ministerstwo Edukacji i Nauki, związki zawodowe oraz strona samorządowa wróciły do prac nad zmianą statusu zawodowego nauczycieli. Jest to realizacja obietnicy, która była podstawą do zawieszenia przez Solidarność Oświatową strajku nauczycieli w 2019 roku.

"Za nami dwie godziny bardzo dobrego, merytorycznego spotkania z przedstawicielami organizacji związkowych, z przedstawicielami organizacji pozarządowych, z przedstawicielami innych resortów w ramach zespołu do spraw statusu zarodowego pracowników oświaty. Dwie godziny merytorycznej rozmowy zarówno na temat tego, co przed nami, czyli powrót do nauki stacjonarnej klas I-III, powrót do nauki hybrydowej klas IV-VIII i szkół ponadpodstawowych. I w końcu pełna nauka stacjonarna z końcem maja" – powiedział Czarnek na konferencji po spotkaniu.

Jak poinformował minister edukacji i nauki strony usłyszały konkretną propozycję zmian dotyczących pracy nauczyciela. Teraz zostanie im ona przedstawiona na piśmie i 18 maja dojdzie do kolejnego spotkania i rozmów. Podczas spotkania nie padł żaden "mnożnik" kwot minimalnego czy średniego wynagrodzenia.

Z nieoficjalnych informacji po spotkaniu wiemy, że zmiany będą dotyczyły wynagradzania nauczycieli, pensum oraz pragmatyki zawodowej i awansu zawodowego. Najwięcej uwagi poświęcono dwóm pierwszym kwestiom. Propozycja Ministerstwa Edukacji i Nauki polega na powiązaniu wynagrodzeń nauczycieli z pensją minimalną w zamian za podwyżkę pensum o 2 godziny.

Na tę propozycję nie zgodził się Ryszard Proksa, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ, który w rozmowie z gazetaprawna.pl podkreśla, że podstawą do zawieszenia strajku nauczycieli była obietnica powiązania wynagrodzenia nauczycieli ze średnim wynagrodzeniem. – Jak wiemy pensja minimalna jest ustalana odgórnie, natomiast wynagrodzenie średnie jest w miarę obiektywnym wskaźnikiem dla całej gospodarki – podkreślił. Z naszych informacji wynika, że MEiN ma w zanadrzu jeszcze propozycję alternatywną i zostanie ona przedstawiona stronom do 10 maja.

Drugą kwestią jest pensum. Nauczyciele, którzy będą chcieli pozostać przy starych stawkach, pozostaną przy dotychczasowym wymiarze pensum. Ci, którzy będą chcieli zarabiać więcej, będą pracować więcej o dwie godziny.

Dwa dni temu na antenie Radia Gdańsk Ryszard Proksa mówił, że nie ma zgody związku na zwiększenie pensum o sześć godzin czy o cztery. „Na to się, jako związek zawodowy, oczywiście nie zgadzamy, bo w takiej sytuacji, jak teraz, niż demograficzny, pandemia, podniesienie pensum o tyle powoduje prawie że masowe zwolnienia w oświacie. Przede wszystkim będziemy ratować miejsca pracy, a potem rozmawiać o pensum nauczyciela” - powiedział gość Radia Gdańsk.

W podobnym tonie przewodniczący odniósł się do zwiększenia pensum o dwie godziny. – Priorytetem związku jest utrzymanie miejsc pracy. Zwiększanie pensum nie powinno odbić się negatywnie na liczbie etatów – powiedział.