Pakiet wolnościowy jest już procedowany przez Radę Ministrów, mam nadzieję, że w tym miesiącu zostanie przyjęty i trafi do Sejmu – powiedział minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. "Musimy wyswobodzić konserwatystów na uczelniach" – podkreślił w wywiadzie dla "Gazety Polskiej".

W wywiadzie dla "GP" szef MEiN pytany był m.in. o sytuację na polskich uczelniach i o represjonowanie na nich osób o konserwatywnych poglądach.

"Zaproponowany przeze mnie pakiet wolnościowy jest już procedowany przez Radę Ministrów. Mam nadzieję, że w tym miesiącu zostanie przyjęty i trafi do Sejmu. Po to, żeby od jesieni nie można było w ogóle pociągać do odpowiedzialności dyscyplinarnej za wyrażanie swoich przekonań światopoglądowych. Przecież konstytucja to gwarantuje" – poinformował Czarnek.

Zapytany, czy dotyczyć to będzie wszystkich przekonań, z wyłączeniem nazizmu i komunizmu, odpowiedział, że to jest oczywiste.

"Natomiast przekonania, że małżeństwo to kobieta i mężczyzna, że ojciec to ojciec, a matka to matka, to są przekonania, które mogą być głoszone na uczelniach i nie wolno za nie nikogo pociągać do odpowiedzialności. To co stało się na Uniwersytecie Śląskim w sprawie pani prof. Ewy Budzyńskiej, gdzie wysłałem swojego przedstawiciela na ostatnią rozprawę, to był 9-godzinny pokaz czegoś, czego nie było nawet w PRL. Ta ustawa sprawę załatwi, bo spowoduje zakaz ograniczenia głoszenia swoich przekonań. Spowoduje też, że rektor będzie miał obowiązek udostępniać infrastrukturę na różne konferencje, nie tylko lewicowe" – mówił minister.

Dodał, że to również spowoduje, że te postępowania dyscyplinarne, które toczą się do tej pory, zostaną przecięte i umorzone.

"Musimy mieć większy wpływ na programy studiów, co do tego nie mam wątpliwości. Musimy wyswobodzić konserwatystów na uczelniach, czemu służyć ma wspomniany pakiet wolnościowy. Jeden z rektorów jednej z najpoważniejszych uczelni w Polsce powiedział mi niedawno, że świat krzykaczy lewackich i komunistów to jest mniej więcej 15 proc. jego kadry. Świat radykalnej prawicy, takiej w stylu Konfederacji, to jest 6 proc. tej kadry. Cały środek mieści się między jednym a drugim. Z tym że jeśli na przykład konserwatyści są zastraszeni, to i środek jest zastraszany. Bo boi się dyskutować normalnie. Tu trzeba wyswobodzić normalność na uniwersytetach i w tym kierunku zmierzamy" – poinformował Czarnek.

Minister edukacji i nauki pytany był także o zapowiedziany przez niego Narodowy Program Kopernikański i o to, czy ma on zastąpić Polską Akademię Nauk.

"Polska Akademia Nauk pozostanie Polską Akademią Nauk" – odpowiedział Czarnek. Jednocześnie przyznał, że istnieje kilka koncepcji jej reformy, bo – jak zaznaczył – "rzeczywiście sposób zarządzania nią musi ulec radykalnej poprawie".

"Są instytuty PAN, które świetnie funkcjonują. Są też takie, które mają potencjał, ale trzeba je wesprzeć lepszym sposobem zarządzania. Nad tym pracują prof. Włodzimierz Bernacki i wiceminister Wojciech Murdzek oraz zespół, który tę reformę przygotuje" – poinformował.

Dodał, że rekomendację w tej sprawie wydał także zespół prof. Waldemara Parucha. Podkreślił, że ta reforma będzie konsultowana ze światem akademickim.

Odnosząc się zaś do Narodowego Programu Kopernikańskiego, zapewnił, że nie ma on nic wspólnego z PAN, lecz jest on dodatkową płaszczyzną wzmacniania polskiej nauki.

"Będzie to też hołd złożony jednemu z najwybitniejszych polskich naukowców w jego 550. urodziny. To ma być program, który pozwoli na skorzystanie także z dorobku naukowego polskich profesorów pracujących za granicą. Ich dorobek, mierzony na przykład liczbą cytowań, jest ogromny, choćby w obszarze nauk ścisłych. To zwiększy konkurencję w polskiej nauce i powinno przyczynić się do wzrostu jej notowań. To oznacza potrzebę wydania sporych pieniędzy. Zapewne nie odbędzie się to bezkosztowo" – powiedział.

Pytany, jak będzie to funkcjonować w praktyce, odpowiedział: "Poczekajmy, aż wypracowany zostanie projekt. Wtedy przyjdzie czas na szczegóły i konsultacje tego projektu ze światem nauki".