- Z mojego doświadczenia wynika, że gdy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Szkolnictwo specjalne jest drogie, a tu zapewne jest plan wprowadzenia zmian bez zabezpieczenia finansowego - mówi w rozmowie z DGP Sławomir Wittkowicz, przewodniczący branży nauki, oświaty i kultury w Forum Związków Zawodowych, członek prezydium Forum Związków Zawodowych.
Uspokoiła pana konferencja ministra Przemysława Czarnka, w której zdementował pogłoski, że poradnie psychologiczne-pedagogiczne zostaną zlikwidowane?
Jestem sceptyczny wobec wypowiedzi ministrów na konferencjach prasowych, mówią wtedy różne rzeczy. Uspokoję się, gdy ukaże się projekt ustawy rozwiewający wątpliwości. Pogłoski nie wzięły się znikąd. Likwidacja poradni jest wprost zapisana w opracowanym w Ministerstwie Edukacji dokumencie „Edukacja dla wszystkich – ramy rozwiązań legislacyjno-organizacyjnych na rzecz wysokiej jakości kształcenia włączającego dla wszystkich osób uczących się”. Proponuje się tam m.in. tworzenie nowej instytucji (Centrum Dziecka i Rodziny) w każdym powiecie przez m.in. przekształcanie poradni psychologiczno-pedagogicznych. Oznacza to, że poradnie będą miały dodatkowe zadania, ograniczające ich dotychczasową aktywność, a zatrudnieni tam
pedagodzy, psychologowie i specjaliści utracą status nauczycieli.
Sugeruje pan, że minister nie czyta dokumentów?
Jest też druga możliwość – wprowadza w błąd opinię publiczną i środowisko. Zarówno w modelu „Edukacja dla wszystkich”, jak i w przyjętej niedawno rządowej strategii na rzecz osób z niepełnosprawnościami zawarte są bowiem zapisy, które wprost uderzają w dotychczasowe systemy poradnictwa psychologiczno-pedagogicznego i
szkolnictwa specjalnego. To są fakty, a nie pogłoski. Wystarczy przeczytać te dwa dokumenty.
Jak pan myśli, po co te zmiany?
Z mojego doświadczenia wynika, że gdy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o
pieniądze. Szkolnictwo specjalne jest drogie, a tu zapewne jest plan wprowadzenia zmian bez zabezpieczenia finansowego. Słusznie więc korporacje samorządowe (np. Związek Powiatów Polskich, Związek Miast Polskich) bardzo krytycznie odnoszą się do rządowych pomysłów. W tej sprawie jest więcej pytań niż odpowiedzi. Bulwersujące jest również tworzenie tego typu dokumentów z pominięciem ustawowych, reprezentatywnych partnerów społecznych. Podczas poniedziałkowego posiedzenia zespołu problemowego ds. usług publicznych Rady Dialogu Społecznego – zwołanego na wniosek Forum Związków Zawodowych – i związki zawodowe, i organizacje pracodawców wyrazili krytyczny stosunek do takiego sposobu tworzenia ważnych społecznie dokumentów. Tymczasem strona rządowa tworzy najróżniejsze gremia powoływane ad hoc i pomija organizacje reprezentatywne i umocowane ustawowo. Minister Marzena Machałek podczas spotkania informowała na przykład o cyklu spotkań regionalnych nad modelem „Edukacja dla wszystkich”, tymczasem dokument ten nie został zaprezentowany żadnej wojewódzkiej radzie dialogu społecznego. Mamy więc do czynienia z konsultacjami wśród swoich… To skandaliczne.
Chciałbym, aby samorządowe poradnie oferowały dzieciom
pomoc od ręki, a nie po kilku miesiącach. Czy to możliwe i czy trzeba na to aż unijnych pieniędzy?
To jest możliwe, ale wymaga ustalenia standardów i zagwarantowania pieniędzy. Każde dziecko musi mieć
prawo do skorzystania z bezpłatnej pomocy psychologiczno-pedagogicznej. Obowiązkiem władz publicznych jest stworzenie takiego systemu, który to zapewnia.
Minister Czarnek zapewnił, że nauczyciele poradni zachowają swój status, tylko pensum musi zostać ujednolicone…
To bardzo dobra wiadomość, że założenie przekształcania poradni psychologiczno-pedagogicznych w centra dziecka i rodziny jest już nieaktualne. Oprócz zapowiedzi chcemy jednak konkretnych gwarancji prawnych, że Ministerstwo Edukacji i Nauki nie pozbawi pedagogów i psychologów poradnianych statusu nauczyciela. Ujednolicenie pensum? Już w czasach minister Anny Zalewskiej wskazywaliśmy konkretne przepisy, które uporządkowałyby tę sytuację… Niestety Kartę nauczyciela zmieniono w taki sposób, że ponad 50 proc. pedagogów, psychologów, logopedów i terapeutów otrzymało „podarunek” w postaci zwiększenia pensum.
Szkoły specjalne też zostają, zmienią tylko nazwę na „specjalistyczne”. Swego czasu minister Zalewska chciała zmienić podstawówki na szkoły powszechne. Co dają takie kosmetyczne zmiany?
Problem nazewnictwa nie jest kluczowy. Kluczowy jest natomiast zapisany w Strategii na rzecz osób z niepełnosprawnościami zapis przewidujący, że zamierza się przekształcić (zlikwidować?) ok. 20 proc. szkół i ośrodków specjalnych w szkoły ogólnodostępne. Ma to nastąpić do 2030 r. Jak więc to w końcu jest? Przekształcamy szkoły specjalne czy nie? Obowiązują zapisy Strategii na rzecz osób z niepełnosprawnościami czy nie? Zostają poradnie psychologiczno-pedagogiczne, czy przekształcamy je w CDR?
Kiedy ostatnio minister spotkał się z waszym związkiem?
Z władzami WZZ „Forum-Oświata” i Forum Związków Zawodowych nigdy. 21 października 2020 r. minister Czarnek spotkał się ze mną oraz szefami dwóch pozostałych central oświatowych. Obiecał wtedy trzy rzeczy: „dialog, dialog i jeszcze raz dialog”, bardzo częste spotkania z szefami związków zawodowych, szybkie wznowienie prac zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty. Cierpliwie więc czekam na wypełnienie tych zapowiedzi.
Może musi pan bardziej otworzyć się na dialog, a nie ciągle krytykować?
Do tanga trzeba dwojga… Na razie minister Czarnek ochoczo korzysta z przepisów ustawy antycovidowej i ręcznie zarządza polską oświatą za pomocą rozporządzeń z nikim niekonsultowanych…
Czyli źle pan ocenia ministra Czarnka?
Za wcześnie na ocenę, ale połączenie funkcji ministra edukacji i ministra nauki uważam za błąd. W efekcie rządzą wiceministrowie i poszczególne departamenty – szczególnie widoczne jest to chociażby w omawianym już modelu „Edukacja dla wszystkich”.
Wkrótce czekają nas kolejne zmiany, które mają dopiąć ostatni punkt porozumienia oświatowej Solidarności z rządem, czyli reforma systemu wynagradzania nauczycieli. Co pan sądzi o tych propozycjach?
Organizacja, która haniebnie zachowała się w kwietniu 2019 r., łamiąc jedność związkową tuż przed największym strajkiem w polskiej oświacie, może sobie negocjować, co chce i z kim im polityczni decydenci pozwolą. Przypomnę tylko, że według tego porozumienia nowy system wynagradzania miał obowiązywać od 1 stycznia 2020 r. Przypomnę też, że wymaga on akceptacji wszystkich central związkowych, a nie tylko politycznych sojuszników. Rząd powinien wziąć to sobie do serca, żeby uniknąć powtórki z 2019 r., bo w środowisku narastają frustracja i zniecierpliwienie. W sprawie zmiany systemu wynagradzania stanowisko WZZ „Forum-Oświata” i FZZ jest jasne od wielu lat – ustawowe gwarancje znacznie wyższych wynagrodzeń zasadniczych i zachowanie ustawowych dodatków. Wymaga to jednoznacznego ustalenia wydzielonej puli środków na wynagrodzenia nauczycieli. Poczekamy na propozycje rządowe.