Pandemia pogłębiła kłopoty kadrowe, z którymi przedszkola borykają się od lat. Rząd zapowiada, że od przyszłego tygodnia ruszają szczepienia nauczycieli klas I–III i przedszkoli. – Najwyższa pora – słyszymy
Pandemia pogłębiła kłopoty kadrowe, z którymi przedszkola borykają się od lat. Rząd zapowiada, że od przyszłego tygodnia ruszają szczepienia nauczycieli klas I–III i przedszkoli. – Najwyższa pora – słyszymy
‒ Szczepionka AstryZeneki będzie dla osób między 18. a 60. rokiem życia. Decyzja zapadła po rekomendacji Rady Medycznej ‒ przekazał na wtorkowej konferencji szef KPRM Michał Dworczyk. W pierwszym etapie szczepionka będzie przeznaczona wyłącznie dla nauczycieli klas I‒III oraz przedszkolnych. – Szczepienia ruszają w przyszłym tygodniu. Rozpoczęliśmy przygotowania.
To wiadomość, na którą ci ostatni czekali szczególnie. Bo choć z danych MEN wynika, że po dwóch tygodniach od odmrożenia placówek oświatowych ok. 99 proc. szkół i przedszkoli pracuje normalnie, przy blisko 100-proc. frekwencji na zajęciach, nauczyciele oraz dyrektorzy są zbulwersowani. Dla nich obecna sytuacja nie ma nic wspólnego z normalnością. Borykają się z rosnącymi brakami kadrowymi. Dotyczy to zwłaszcza przedszkoli.
– Na początku pandemii odeszły te nauczycielki, które osiągnęły wiek emerytalny. Następnie te, które mają choroby stawiające je w grupie ryzyka w razie kontaktu z koronawirusem, jak cukrzyca, nadciśnienie – opowiada dyrektor przedszkola na górnym Mokotowie. – Dziś każe mi się wypełniać rozporządzenia GIS i MEN, ale nie mam jak i kim. Rodzice protestują przeciwko łączeniu zajęć, ale brakuje kadry, by każda grupa, jak kiedyś, miała po dwie nauczycielki. Do tego spełniają się czarne scenariusze, o których mowa była jeszcze pod koniec ostatnich wakacji. Ludzie, których dopada zwykłe sezonowe przeziębienie czy grypa, idą na L4. Sama bym poszła, ale wtedy pewnie należałoby zamknąć przedszkole na głucho – dodaje.
Inna dyrektorka mówi o trudnościach w obsadzeniu wakatów. ‒ Znalezienie dziś chętnych na miejsca tych, którzy odeszli, graniczy z cudem – dodaje Mariola Futoma, dyrektor przedszkola nr 344 w Warszawie. ‒ Mimo iż pracujemy nieustannie od maja 2020 r., narażając swoje życie i zdrowie, nie byliśmy dotąd uwzględniani w pierwszej kolejności do szczepień. Zapomniano też o nas podczas przeprowadzania testów przesiewowych, które były wykonywane u nauczycieli szkół.
Beata Koszlaga, dyrektor przedszkola nr 305 w Warszawie, zwraca uwagę na kolejny problem, którego w pandemii nie sposób rozwiązać. Jej placówka jest duża, stosunkowo nowa. – Przybywa dzieci z orzeczeniami o potrzebie specjalnego kształcenia. Brakuje chętnych do pracy w charakterze nauczyciela wspomagającego. Zamieszczałam już wielokrotnie informację o wakacie na stronach kuratorium i jak dotąd zero odzewu – mówi. Jej zdaniem jedną z przyczyn jest specyfika pracy w przedszkolu, ciągle uznawanym za mniej prestiżowe miejsce niż szkoła.
– Życzyłabym wszystkim dyrektorom, aby udawało im się realizować rozporządzenia i trzymać się obostrzeń, ale… nie da się – przyznaje Elżbieta Budych, dyrektor przedszkola nr 82 w Gdańsku. Od początku września połowa zatrudnionych tu nauczycieli przeszła COVID. W tym jedna do dziś walczy z powikłaniami. Nie sposób było więc nie łączyć grup popołudniami, a to skutkowało, że pojawiały się kolejne zakażenia i kolejne kwarantanny. ‒ Miałam łzy w oczach, gdy dzwoniłam do miasta po pomoc. Usłyszałam, by opisać rodzicom sytuację i zaapelować, by kto może, trzymał dzieci w domu. Tak zrobiłam. To rodzice dziś podejmują decyzję, czy w danym tygodniu poślą dzieci do placówki. Ja im uczciwie mówię, do jakiego stopnia jestem w stanie utrzymać reżim.
W Konfederacji Lewiatan słyszymy, że pracodawcy dostrzegają ten problem, czyli przedszkoli, którym zdarzają się niespodziewane zamknięcia. Robert Lisicki, szef tamtejszego działu rynku pracy, przekonuje, że przerywane nieobecności pracowników są wyzwaniem dla firm. – Praca zdalna, mimo zmian ostatnich miesięcy, nie jest rozwiązaniem do zastosowania w handlu, usługach czy przemyśle. Takiego pracownika trudno z dnia na dzień zastąpić, a zwiększanie innym nadgodzin rodzi niezadowolenie. Widzimy, że część pracowników sięga po pomoc dziadków, ale to z kolei jest zagrożeniem dla zdrowia publicznego, bo naraża się na kontakt z wirusem osoby starsze – mówi. Tu również słyszymy, że rozwiązaniem powinno być jak najszybsze wyszczepienie pracowników przedszkoli.
Teraz rząd zapowiada, że szczepienia nauczycieli przedszkolnych ruszą w przyszłym tygodniu. – Oby, bo wszyscy chcemy poczuć się w pracy bezpieczniej – ucina Elżbieta Budych. ©℗
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama