Nawet rozpoczęcie nauki przez sześciolatki nie sprawi, że w szkołach przybędzie etatów. Samorządy szukają oszczędności, więc dyrektorzy muszą ograniczyć się do dodatkowych godzin dla już pracujących nauczycieli.
Planowanie nowego roku szkolnego / Dziennik Gazeta Prawna
W szkołach trwa gorący okres związany z planowaniem pracy po wakacjach. Do 30 kwietnia dyrektorzy muszą przygotować arkusze organizacyjne na nowy rok szkolny. Powinni w nich uwzględnić zalecenia gmin, a te na pierwszym miejscu stawiają oszczędności. Inaczej arkusze nie będą zatwierdzone.
Nie na wszystkim jednak da się oszczędzać, bo zgodnie z nowymi przepisami klasy muszą być mniej liczne, a w każdej szkole, w której choć jedno dziecko nie chce uczęszczać na religię, musi być nauczyciel etyki.

Limity w klasach

W arkuszach organizacyjnych dyrektorzy szkół muszą uwzględnić, że pierwsze klasy szkoły podstawowej mogą maksymalnie liczyć 25 uczniów. Takie rozwiązanie uwzględniono w ustawie z 30 sierpnia 2013 r. o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 1265).
– Szkoły dostały od nas wytyczne, aby oddziały pierwszoklasistów nie przekraczały limitu – potwierdza Grażyna Burek, kierownik referatu wydziału edukacji urzędu miasta w Katowicach. Jej zdaniem najwięcej problemów będzie w małych dzielnicach, w których do tej pory były roczniki jednooddziałowe.
– Jeśli do oddziału zostanie zapisanych 26 dzieci, to będziemy musieli utworzyć dwie klasy. Niestety, na dodatkowe etaty nie jest przewidziana wyższa subwencja – mówi Tadeusz Kołacz, naczelnik wydziału edukacji w urzędzie miasta w Chrzanowie.
Tworząc arkusze organizacyjne, dyrektorzy szkół będą się musieli uporać nie tylko z przepełnionymi klasami. Najwyższa Izba Kontroli opisała w ostatnim raporcie placówki, w których nauczyciel opiekował się w świetlicy 80 uczniami. Dlatego zgodnie z ustawą z 21 marca 2014 r. o zmianie ustawy o systemie oświaty (trafiła do Senatu), na 25 dzieci w świetlicy ma przypadać co najmniej jeden nauczyciel.
– Jeśli dyrektor w arkuszu organizacyjnym zaznaczy, że po wakacjach do świetlicy będzie uczęszczało 100 uczniów, to przyznamy mu cztery etaty. Z takim jednak zastrzeżeniem, że jeśli liczba uczniów w ciągu roku wzrośnie, będzie musiał w ramach istniejących etatów oddelegowywać tam innych nauczycieli – wyjaśnia Grażyna Burek.

(Nie)potrzebna pomoc

Po wakacjach w szkołach będą mogli być też zatrudniani na podstawie kodeksu pracy asystenci nauczycieli. Mają mieć takie kwalifikacje jak zwykli pedagodzy.
– Nie wiem, po co mamy ich zatrudniać, jeżeli w klasach będzie po kilkunastu uczniów. Nauczyciele świetnie sobie poradzą bez dodatkowej pomocy – uważa Witold Liszkowski, wójt gminy Puńsk (woj. podlaskie). Według niego bez specjalnej dotacji nikt nie zatrudni asystentów. – Dyrektorzy nie mają co uwzględniać takich etatów w arkuszu organizacyjnym, bo się na to nie zgodzę – podkreśla.
– Kilka lat temu wprowadzono możliwość zatrudniania w szkołach doradców zawodowych. W praktyce w większości nie ma takiego stanowiska, podobnie będzie w przypadku asystentów – przewiduje Tadeusz Kołacz.
Poza asystentami w szkołach ma być dostępny też nauczyciel etyki.
– Dla wielu szkół, zwłaszcza małych, będzie to poważny problem, bo trzeba uwzględnić dodatkowe etaty i znaleźć osobę z odpowiednimi kwalifikacjami. W mojej placówce są nauczyciele, którzy ukończyli studia podyplomowe z etyki, ale nie wszędzie dyrektorzy mają taki komfort – uważa Ewa Nowakowska, dyrektor LO im. mjr. Sucharskiego w Sierpcu.
Zaznacza, że uczniowie, którzy nie chodzą na katechezę, często nie decydują się na etykę, bo nie mają takiego obowiązku.

Wciąż oszczędzamy

Samorządy wydają zalecenia, aby tak sporządzać plan zajęć na kolejny rok szkolny, by nie tworzyć nowych etatów.
– Z pewnością nie będziemy zatrudniać nowych osób. Dobrze, jeśli unikniemy zwolnień. A nowa podstawa programowa sprawiła, że uczeń, który wybiera profil matematyczny, uczy się np. historii tylko w pierwszej klasie, co też przyczynia się do spadku zajęć dla nauczycieli – mówi Ewa Nowakowska.
Samorządy pilnują więc, aby przyznawać nauczycielom godziny ponadwymiarowe, zamiast tworzyć niepełne etaty, które utrudniają zapewnienie im średnich płac (w takim przypadku pedagogom przysługuje czternastka).
– Karta nauczyciela nie została znowelizowana i mechanizm wypłacania jednorazowego dodatku dla nauczycieli, który jest haraczem, obowiązuje. Nie zamierzamy rezygnować z polityki ograniczania etatów i wypełniania ich dodatkowymi zajęciami – podkreśla Tadeusz Kołacz.
Podobnie będzie w Puńsku.
– Nawet przyjęcie sześciolatków nie sprawi, że będzie więcej etatów, niż to zakładało ministerstwo edukacji. Dzięki temu obecnie pracujący nauczyciele unikną w kolejnym roku zwolnień – zauważa Grażyna Burek.