W prawie oświatowym nie ma szczegółowych zasad takiej refundacji kosztów. Efekt? Każda gmina ma własny mechanizm, który najczęściej jest krytykowany przez rodziców. Senat postanowił to ukrócić i zaproponował wprowadzenie specjalnego algorytmu.
Rozpoczął się rok szkolny i jak bumerang wrócił problem z dowozem dzieci do placówek oświatowych. Zgodnie z prawem gminy muszą pomóc dzieciom dostać się do przedszkola czy szkoły – zarówno wtedy, gdy uczniowie mieszkają od niej zbyt daleko, jak i wtedy, gdy z racji niepełnosprawności sprawia im to trudność. Ale diabeł tkwi w szczegółach. Czyli w tym, jak ten transport zorganizować i jak refundować koszty, gdy dziecko dowożone jest przez rodziców prywatnym autem. W tym przypadku, gdy chodzi o dzieci z orzeczeniem o niepełnosprawności, gminy postępują, jak chcą. Nie ma bowiem szczegółowych zasad, jak ustalać sposób zwrotu kosztów ich dowozu. A niejednolite reguły budzą sprzeciw rodziców, którzy nierzadko w sądach próbują się dowiedzieć, czym kierował się wójt. Jest jednak szansa na jeden wzór wyliczeń dla wszystkich – Senat po wielu miesiącach pracy przesłał do Sejmu projekt zmiany prawa oświatowego, a w nim m.in. algorytm, jak ustalać refundację na wspólnych, równych zasadach.
Wraz z początkiem roku szkolnego wraca problem dowozu dzieci do szkoły. Rodzice boją się zwłaszcza o te najmłodsze, pięcio- i sześcioletnie. Nie zawsze chcą, by korzystały ze szkolnego autobusu i sami je odwożą do placówki – komunikacją publiczną lub prywatnym autem. Sprawa komplikuje się, gdy dziecko ma orzeczoną niepełnosprawność. Poszczególne gminy różnie ustalają bowiem stawkę zwrotu za kilometr przejazdu; często mają odmienne zasady rekompensaty. Powoduje to niezadowolenie opiekunów i nierzadko sprawy trafiają do sądów. Sęk w tym, że wyroki nie są jednolite. Jest jednak światełko w tunelu – 29 sierpnia odbyło się w Sejmie pierwsze czytanie senackiego projektu nowelizacji prawa oświatowego, który ma te kwestie uregulować.

Senacka inicjatywa

Treść dokumentu Senatu datowanego na 15 lipca 2019 r. określa algorytm zwrotu kosztów jednorazowego przewozu. Przewiduje także, że zwrot będzie przysługiwać rodzicom w wysokości nie wyższej niż równowartość czterech przewozów w ciągu dnia. Ponadto projekt zakłada, że w przypadku gdy rodzice powierzyli wykonywanie transportu i sprawowanie opieki w czasie przewozu innemu podmiotowi, to kwotę zwrotu kosztów przewozu ustala się na podstawie umowy zawartej przez rodziców z tym podmiotem lub rachunków wystawionych przez ten podmiot. Propozycje wyższej izby parlamentu nie spełniają jednak wszystkich oczekiwań rodziców i rzecznika praw obywatelskich, do którego wpływają skargi na niesprawiedliwą refundację kosztu dowozu niepełnosprawnych dzieci dla placówek oświatowych. Według rzecznika zaproponowany algorytm uwzględnia jedynie refundację wydatków na paliwo, tymczasem rodzice uważają, że powinni być uprawnieni do otrzymania zwrotu również innych niezbędnych kosztów, m.in. kosztu amortyzacji pojazdu czy dostosowania jego wyposażenia do szczególnych potrzeb dziecka. Ponadto – według RPO – z projektu nie wynika wprost uprawnienie do otrzymania zwrotu kosztów za cztery przejazdy dziennie, a to budzi uzasadnione obawy, że gminy będą go interpretowały tak, by ograniczyć liczbę przewozów branych pod uwagę przy refundacji. Wątpliwości dotyczą też powierzenia wykonywania przewozu uczniów przez inny podmiot. W przepisie dotyczącym tej kwestii, nie ma bowiem odesłania do algorytmu, według którego ustala się kwotę do zwrotu za jednorazowy przewóz. Ponieważ senacki projekt jest dopiero na początku procesu legislacyjnego, możliwe są w nim więc zmiany. Pytanie tylko, jak szybko będzie procedowany i kiedy ostatecznie wejdzie w życie. Wszak rok szkolny już się zaczął.

Co dziś mówi prawo

Jak wyjaśnia dr Patryk Kuzior, ekspert z zakresu prawa oświatowego, wykładowca na Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej, w przypadku zwrotu kosztów przejazdu dzieci zdrowych (przedszkolaków albo uczniów szkół podstawowych, gdy droga do placówki przekracza 3 lub 4 km, w zależności od wieku), zwrot kosztów transportu oznacza tyle, że gmina zwróci równowartość ceny biletu komunikacją publiczną. – Nie wchodzi w grę pokrywanie kosztów przejazdu prywatnym samochodem opiekuna – dodaje prawnik. – Jeśli dziecko nie posiada kwalifikowanej formy niepełnosprawności prawo oświatowe wyklucza możliwość zwrotu przez gminę kosztów przewozu prywatnym samochodem – potwierdza Bartosz Góra, radca prawny, prowadzący własną kancelarię w Dębicy.
Gminie przysługuje wybór między zapewnieniem bezpłatnego transportu a zwrotem kosztów. Brak jest jednak szczegółowych zasad sposobu ich obliczenia. Niemniej jednak przyjęta metoda powinna odzwierciedlać faktycznie poniesione nakłady. Nie może służyć ani wzbogaceniu się rodziców, ani powodować uszczerbku w ich budżecie
Bartosz Góra

radca prawny, prowadzący własną kancelarię w Dębicy
Warto też wiedzieć, że w przypadku zdrowych przedszkolaków gmina nie zrefunduje również przejazdów do placówki oddalonej od domu, jeśli była możliwość umieszczenia dziecka bliżej miejsca zamieszkania . A jeśli chodzi o opiekunów, którzy odwożą dzieci do placówek oddalonych od domu powyżej wspomnianego wcześniej ustawowego limitu odległości, to zwrot kosztów przejazdu dotyczy tylko tych z nich, którzy towarzyszą dzieciom poniżej 7 lat.

Ekwiwalent ponoszonych wydatków

W przypadku dzieci niepełnosprawnych, objętych wychowaniem przedszkolnym oraz uczęszczających do szkoły, sytuacja się zmienia. – Gmina musi im zapewnić bezpłatny transport i opiekę w czasie przewozu do najbliższej placówki, a jeżeli dowożą je rodzice, zwrócić im koszty przejazdu. Taki ekwiwalent ma pokryć faktycznie ponoszone wydatki, także z wykorzystaniem samochodu prywatnego – tłumaczy dr Patryk Kuzior . – Przykładowo, jeśli rodzice własnym samochodem dowożą do przedszkola niepełnosprawnego pięciolatka, to muszą otrzymywać zwrot ponoszonych kosztów z tego tytułu, przy czym zasady, na jakich to następuje, powinny być określone w umowie zawartej między wójtem (burmistrzem, prezydentem miasta) a rodzicami – wyjaśnia Patryk Kuzior. I dodaje, że podobne rozszerzenie obowiązków gminy dotyczy także niepełnosprawnych uczniów szkół. Także Bartosz Góra mówi o obowiązku pokrycia tych kosztów przez JST. Dodaje też, że to rodzice decydują, czy chcą korzystać z transportu zorganizowanego przez gminę czy samodzielnie zapewnić dowóz. Prawnik podkreśla, że jeżeli dowożenie zapewniają rodzice, to obowiązek gminy pokrycia kosztów dowozu powstaje niezależnie od odległości placówki od miejsca zamieszkania (nie musi to być przedszkole najbliższe). I co ważne, podkreśla Bartosz Góra, gmina nie może uchylić się od obowiązku refundacji np. poprzez zapewnienie bezpłatnego transportu.– Ustawodawca posłużył się tutaj jedynie dwoma ograniczeniami, tj. rodzajem niepełnosprawności oraz określeniem zasad w drodze umowy pomiędzy włodarzem a rodzicami – wskazuje mecenas. I dodaje, że choć w prawie oświatowym brakuje szczegółowych zasad dla ustalenia sposobu obliczenia kosztów, to metoda obliczenia powinna odzwierciedlać faktycznie poniesione nakłady. – Nie powinna stanowić ani uszczerbku w ich budżecie, ani służyć wzbogaceniu – wyjaśnia. Według niego brak szczegółowych norm nie oznacza jednak, że gmina nie może posiłkować się innymi aktami prawnymi określającymi zasady zwrotu kosztu transportu, np. rozporządzeniem ministra infrastruktury z 25 marca 2002 r. w sprawie warunków ustalania oraz sposobu dokonywania zwrotu kosztów używania do celów służbowych samochodów osobowych, motocykli i motorowerów niebędących własnością pracodawcy (Dz.U. nr 27, poz. 271 ze zm.).

Lokalne regulacje

Włodarze kwestie dotyczące pokrywania kosztów dowozu niepełnosprawnych dzieci i opiekunów regulują najczęściej w osobnych zarządzeniach. W tym przypadku podstawą refundacji jest umowa między stronami. – U nas w praktyce wygląda to tak, że rodzic wnioskuje do prezydenta miasta o zwrot kosztów przejazdu niepełnosprawnego dziecka do przedszkola czy szkoły prywatnym samochodem lub środkami komunikacji publicznej, a wydział oświaty przygotowuje stosowną umowę – mówi rzeczniczka prezydenta Konina Aneta Wanjas. Dodaje, że dotychczas zawierane umowy dotyczyły tylko zwrotu kosztów przejazdu prywatnym samochodem. A podstawą do wypłaty pieniędzy był art. 32 ust. 6–7 oraz art. 39 ust. 4–4a u.p.o. oraz zarządzenie prezydenta miasta nr 1/2019 z 7 stycznia 2019 r. A ponieważ w prawie oświatowym nie ma jednolitych zasad refundacji dowozu dziecka do placówki oświatowej prywatnym autem, przepisy lokalne różnie określają regulują tę kwestię. Na przykład prezydent Warszawy ustalił zwrot kosztów według stawek za 1 km przebiegu pojazdu, lecz nie mogą być one wyższe niż te, które zostały określone w przepisach wydanych na podstawie art. 34a ust. 2 ustawy z 6 września 2001r. o transporcie drogowym (Dz.U. z 2019 r., poz. 125, 60, 730). Przy czym wysokość zwrotu kosztów przejazdu ucznia oraz jego rodzica/opiekuna prawnego ustala się przy uwzględnieniu liczby kilometrów na trasie dom-szkoła, szkoła-dom i poświadczonej przez dyrektora szkoły obecności ucznia na zajęciach. Z kolei burmistrz Nowej Sarzyny w zarządzeniu ustalił, że zwrot kosztów dowozu odbywa się na zasadach określonych w umowie zawartej między gminą i rodzicem, opiekunem prawnym lub osobą upoważnioną przez rodzica. Umowa jest zawierana na czas określony, tj. na okres nauki w danym roku szkolnym. Ciekawe rozwiązanie przyjął wójt Gniezna. Otóż przy przejazdach środkami komunikacji publicznej to gmina zakupuje bilet miesięczny na daną trasę zgodnie z wnioskiem rodzica/opiekuna prawnego.
Włodarze określają też zasady refundacji kosztów dowozu samochodem dzieci do placówki w przypadku, gdy na danej trasie brakuje środków komunikacji publicznej. Podstawą refundacji jest najczęściej umowa. Różnie są zaś ustalane sposoby pokrywania rodzicom tego typu wydatków. I tak np. wójt Gniezna przyjął, że „refundacja ta odpowiada wysokości kwoty równej aktualnej cenie biletu miesięcznego na zbliżonej trasie w przeliczeniu na jeden dzień nauki szkolnej w danym miesiącu zarówno dla dziecka, jak i opiekuna (do ukończenia przez dziecko 7. roku życia). Zwrot tych kosztów następuje poprzez pomnożenie ww. kwoty przez liczbę dni obecności dziecka w szkole na podstawie wniosku złożonego raz na rok i składanego co miesiąc oświadczenia. Liczba dni obecności dziecka w szkole musi być poświadczona podpisem dyrektora szkoły. Za dni nieobecności ucznia w szkole zwrot kosztów nie przysługuje”. ©℗
Dla kogo
Zwrot kosztów przejazdu obejmuje:
•dzieci niepełnosprawne pięcioletnie i sześcioletnie oraz dzieci objęte wychowaniem przedszkolnym posiadające orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego w wieku powyżej 7 lat, nie dłużej jednak niż do końca roku szkolnego w roku kalendarzowym, w którym dziecko kończy 9 lat;
•uczniów niepełnosprawnych, których kształcenie i wychowanie odbywa się na podstawie orzeczenia o kształceniu specjalnym, niedostosowanych społecznie i zagrożonych niedostosowaniem społecznym, wymagających stosowania specjalnej organizacji nauki i metod pracy;
•uczniów z niepełnosprawnością ruchową, w tym z afazją, z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym lub znacznym, którzy do końca roku kalendarzowego kończą 21. rok życia;
•dzieci i młodzież z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu głębokim biorące udział w zajęciach rewalidacyjno-wychowawczych;
•dzieci i młodzież z niepełnosprawnościami sprzężonymi, z których jedną z niepełnosprawności jest niepełnosprawność intelektualna (wiek do 24. lub 25. roku życia, zależy od niepełnosprawności).