Przeciwnicy przekonują, że to spowoduje inflację dyplomu lekarza (te uczelnie kształcą humanistów i inżynierów). Zwolennicy – że Polska jako kraj o współczynniku 2,2 lekarza na tysiąc mieszkańców (dane OECD) bez prywatyzacji ich kształcenia nie upora się z kolejkami w służbie zdrowia.
– Nie możemy doprowadzić do takiej sytuacji, jaka ma miejsce w przypadku kształcenia weterynarzy. Dwie szkoły wyższe w Polsce kształcą już nie lekarzy, ale magistrów weterynarii. Jeżeli kierunki lekarskie będą otwierane na uczelniach niemedycznych, jakość kształcenia się obniży – uważa Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.