Platforma Obywatelska zarzuciła opozycji wyjątkowo złą wolę w ocenie realizacji programu dożywiania dzieci. Wcześniej PiS i SLD skrytykowały rząd za to, że od tego roku dożywianie dzieci jest finansowane na podstawie uchwały rządu a nie ustawy jak było wcześniej. Posłanki opozycyjnych partii z komisji polityki społecznej zarzuciły rządowi wprowadzenie zmiany "za pięć dwunasta", czyli w grudniu.

Dobre rozwiązania kontynuujemy - zapewniła na konferencji w Sejmie wiceprzewodnicząca sejmowej komisji polityki społecznej Magdalena Kochan. Podkreśliła, że program dożywiania został uchwałą Rady Ministrów przedłużony na kolejne lata. Dodała, że wojewoda może odstąpić od żądania od gminy 20-procentowego udziału własnego oraz, że są gminy, które radzą sobie same i nie korzystają z programu.

Posłanka PO poinformowała jednocześnie, że z programu dożywiania korzysta ponad milion dzieci, a 20 procent dzieci przebywających w szkole nie musi składać żadnych dokumentów żeby skorzystać z co najmniej jednego ciepłego posiłku. Według Magdaleny Kochan, gminy umieją z programu korzystać i pieniądze na jego realizację - 550 milionów złotych - są zapewnione w budżecie.

Posłanki PiS Józefa Hrynkiewicz, Beata Mazurek i Elżbieta Rafalska zarzuciły rządowi dezorganizację systemu dożywiania dzieci. Ich zdaniem ustawę należało przedłużyć na kolejne lata bo funkcjonowała całkiem sprawnie i poza politycznymi sporami.

10 grudnia rząd przyjął zamiast ustawy uchwałę, która została opublikowana 17 grudnia. Samorządy, które chcą skorzystać z pieniędzy na dożywianie muszą najpierw opracować program dożywiania. Program musi być zatwierdzony przez radę gminy i dopiero wtedy można wystąpić o pieniądze - tłumaczyła posłanka Józefa Hrynkiewicz na konferencji w Sejmie. Jej zdaniem "rząd niby coś zrobił, ale zrobił to tak, żeby nie zrobić".

W ocenie PiS obecnie około 500 gmin nie realizuje programu dożywiania. Posłanka Beata Mazurek pytała czy premier jest pewien, że w tych gminach dzieci nie chodzą głodne.
"Nie chcemy aby polska bieda miała twarz dziecka, którego ojcem jest Donald Tusk" - mówiła w imieniu PiS posłanka Mazurek.

Posłanka Elżbieta Rafalska powiedziała, że w gminach zaczęła się "galopka" i wyścig z czasem bo zepsuto program dobry i wprowadzono coś znacznie dla samorządów trudniejszego.
Posłanki PiS zwróciły też uwagę, że podstawą do wydawania decyzji o wypłacie pieniędzy jest teraz ustawa o pomocy społecznej, która rządzi się innymi prawami niż poprzednia ustawa o dożywianiu. Gminy, które wydały decyzję o dożywianiu dzieci do końca roku szkolnego, muszą po zmianie przepisów od nowa przeprowadzać wywiady środowiskowe i od nowa wydawać decyzje. Nie można też już finansować stołówek. Posłanki PiS wezwały do działania Rzecznik Praw Dziecka.

Także posłanka SLD Anna Bańkowska oceniła nowe rozwiązanie jako znacznie gorsze. Jej zdaniem może się okazać, że dzieci będą głodne, a gminy nie będą w stanie wykorzystać środków, które budżet państwa przewidział na dożywianie. Anna Bańkowska przytoczyła dane GUS, według których półtora miliona polskich dzieci spośród dziewięciu milionów żyje w niedostatku i ubóstwie, pół miliona rodziców nie jest w stanie przygotować pełnowartościowego posiłku dla swoich dzieci nawet co drugi dzień.

Najbardziej bolesne jest jej zdaniem to, że Polska należy do krajów o "najniższym dochodzie dysponowanym" przez rodzinę i mamy jeden z najwyższych wskaźników - 11 procent - biedy wśród ludzi pracujących. Posłanka Sojuszu podkreśliła, że to wszystko odbija się na wielu polskich dzieciach, dla których ratunkiem pozostaje dożywianie w szkole.