Dziś działacze ZNP spotkali się w Warszawie, by podjąć decyzję w sprawie strajku w całej Polsce lub innej formy protestacyjnej. Prezes ZNP Sławomir Broniarz podkreślał na antenie Jedynki, że zaproponowane przez rząd zmiany będą powodować wiele patologii. Powoływał się, między innymi, na przykład wójta w Darłowie, który nagrodził sprzątaczkę i powołaną przez siebie nową dyrekcję szkoły. Pominął za to pedagogów uczących w darłowskiej podstawówce, gdyż wcześniej organizowali oni protesty przeciwko przekształceniu szkoły i przekazaniu jej stowarzyszeniu, w którym członkiniami są dwie synowe wójta.
Ministerstwo Edukacji utrzymuje natomiast, że zaproponowane zmiany służą dobru uczniów i podnoszeniu jakości nauczania w szkołach. Za są także samorządy. "Samorządy pełnią rolę płatnika przede wszystkim, natomiast nie zawsze mają wpływ na jakość funkcjonowania oświaty. Myślę tutaj o tej jakości dydaktycznej. Dlatego to jest szalenie ważne" - powiedziała IAR wójt podwarszawskiej gminy Lesznowola Maria Jolanta Batycka-Wąsik.
Minister edukacji narodowej Krystyna Szumilas mówi, że wszystkie strony muszą szukać kompromisu w konkretnych sprawach. "Propozycja zmiany Karty Nauczyciela jest efektem tych negocjacji. Myśmy przez wiele miesięcy rozmawiali o urlopach, rejestrowaniu godzin, o tych wszystkich zmianach, które są zaproponowane w Karcie Nauczyciela" - powiedziała Krystyna Szumilas.
Szefowa resortu edukacji na antenie Jedynki twierdziła też, że nauczyciele nie mają powodu do strajku: "Przez ostatnie pięć lat podnoszone były wynagrodzenia nauczycielskie. Zmiany w Karcie Nauczyciela są dla dobra ucznia. Obejmujemy te obszary, które wpływają na jakość kształcenia. Nauczycielom powinno zależeć też na tym, aby podnosić jakość kształcenia" - powiedziała Krystyna Szumilas. ZNP analizuje ponad 1500 wniosków z całego kraju, potem podejmie decyzję o ewentualnym strajku.