Od 1 września, zgodnie z obietnicą premiera, rodzice będą płacili mniej za dodatkowe godziny opieki nad dziećmi w przedszkolach. Ale stracą prawo do wysyłania ich na zajęcia, np. rytmikę, angielski i dżudo.
Rodzice zaoszczędzą, ale kosztem rozwoju podopiecznych. Zapłacą mniej za publiczne przedszkole. Dzieci stracą jednak możliwość uczestnictwa w dodatkowych zajęciach. Nawet jeśli opiekun sam będzie chciał je opłacić.
Taki skutek spowoduje ustawa przedszkolna, która obniża do 1 zł opłaty za dodatkowe godziny opieki w placówce (każdą powyżej 5 godz.). Samorządy w zamian mają dostawać dotację budżetową. Ta nie pokryje – ich zdaniem – utraconych dochodów od rodziców, więc wójtowie czy burmistrzowie nie chcą nawet słyszeć o finansowaniu ponadprogramowych zajęć dla maluchów. Umowy z firmami zatrudniającymi instruktorów są już wypowiadane. W nowym roku szkolnym na pewno nie będą przedłużane m.in. w Szczecinie, Białymstoku i Wejherowie.
– Przedszkola, które miały umowy, rozwiązały je automatycznie. Jeśli po wakacjach rodzice będą się upierać przy wprowadzeniu dodatkowych zajęć, będą je ponownie zawierały – wskazuje Tadeusz Kołacz, naczelnik wydziału edukacji w gminie Chrzanów.
Problem jednak w tym, że placówki nie mogą pobierać dodatkowych opłat od rodziców.
– Dyrektorzy muszą więc wypowiadać umowy, bo od września rodzice w myśl nowych przepisów nie powinni płacić za zajęcia – mówi Marek Pleśniar, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
Szefowa MEN Krystyna Szumilas domaga się, aby zajęcia z angielskiego i tańca były finansowane z budżetowej dotacji. Zapowiada, że będzie wysyłać kuratorów na kontrole, jeśli któryś z opiekunów zapłaci za przedszkole więcej.
Na internetowych forach dyrektorów przedszkoli już pojawiają się różne pomysły na obejście nowej ustawy. Na przykład zawieranie umów na dodatkowe zajęcia przez rodziców bezpośrednio z firmami.
Katarzyna Fiedorowicz-Razmus z Urzędu Miasta w Krakowie ocenia, że zakazywanie opłat za zajęcia, których chcą rodzice, jest absurdem zubożającym oferty placówek. Część samorządów wciąż ma wątpliwości, czy takie umowy są dopuszczalne. – Firma musi i tak podpisać kontrakt z dyrektorem placówki na wynajem pomieszczeń. Niezbędna będzie też opinia radców prawnych w sprawie odpowiedzialności cywilnej podczas zajęć – wylicza Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Gdańska.
Samorządy szukają też innych sposobów na obejście ustawy, np. przyjmując od rodziców darowizny na rzecz przedszkola.
Gminne przedszkola bez angielskiego i rytmiki
Na cztery tygodnie przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego samorządy i dyrektorzy przedszkoli ostrzegają przed chaosem, jaki może zapanować w placówkach opieki nad najmłodszymi. Wszystko za sprawą ustawy przedszkolnej, która m.in. ogranicza opłaty za ponadprogramową opiekę nad dzieckiem.
Przedszkola za złotówkę
/
DGP
– Nowe przepisy powinny być uchwalone co najmniej pół roku przed 1 września, aby samorządy, dyrektorzy przedszkoli i rodzice mogli zmiany z niej wynikające przeanalizować i wprowadzić w życie – przestrzega Eugeniusz Jakubowski, kierownik referatu oświaty i kultury z Urzędu Miasta Bielsk Podlaski.
Jak wskazują gminy, problemów z nowymi rozwiązaniami jest wiele. Resort edukacji narodowej zapowiedział, że koszt dla rodzica za każdą godzinę opieki powyżej pięciu bezpłatnych, ma maksymalnie wynieść 1 zł. Z przeprowadzonej w samorządach sondy DGP wynika, że dotacja budżetowa niejednokrotnie nie pokryje nawet różnicy wynikającej z niższych opłat od rodziców. O dodatkowych zajęciach w tej cenie (np. z rytmiki, angielskiego czy tańca) opiekunowie mogą tylko pomarzyć.
Wyłącznie program
Na zakończenie roku szkolnego Krystyna Szumilas, minister edukacji narodowej w rozmowie z DGP zapewniała, że z budżetowej dotacji otrzymanej na przedszkola, samorządy i dyrektorzy szkół powinny być opłacone dodatkowe zajęcia dla przedszkolaków. Z takim zastrzeżeniem, że prawo udziału w nich miałyby wszystkie maluchy. Z informacji zebranych przez DGP wynika, że w praktyce będzie inaczej.
Dyrektorzy przedszkoli przyznają, że nie otrzymają od samorządów pieniędzy na dodatkowe zajęcia. Do tej pory rodzice sami sobie za nie płacili. Umowy z firmami, które je organizują, zawierali szefowie tych placówek lub rady rodziców. Po wprowadzeniu stawki godzinowej sięgającej co najwyżej złotówkę opiekunowie nie będą już mogli płacić więcej. Nawet jeśli sami by się tego domagali.
W dużych miastach koszt za każde dodatkowe zajęcia z rytmiki lub angielskiego sięga 30–50 zł miesięcznie. W efekcie jeśli rodzic decyduje się zapisać dziecko na naukę rytmiki i angielskiego, musiał wydać nawet około 100 zł miesięcznie. Przy grupie sięgającej 25 uczniów samorząd musiałby się liczyć z miesięcznymi kosztami sięgającymi około 2,5 tys. zł. W skali całej gminy byłoby to średnio kilkaset tys. zł.
Nauczyciel zatańczy
W małych miejscowościach dodatkowe zajęcia ograniczają się często do wizyt logopedy. Tych specjalistów mogą zastąpić opiekujący się na co dzień najmłodszymi nauczyciele (wystarczy, że mają ukończony dodatkowy kurs). W pozostałych przypadkach takie zastępstwa mogą być co najmniej problematyczne, a często wręcz niemożliwe.
– Aby prowadzić zajęcia z rytmiki, trzeba mieć muzyczne przygotowanie. Większość nauczycieli go nie posiada – przyznaje Agnieszka Jędrysiak z przedszkola nr 296 w Warszawie.
Podkreśla, że sama nie wie jeszcze, jak wspomniany problem zostanie rozwiązany, bo nie zostały podjęte jeszcze żadne decyzje.
Podobnego zdania są również samorządowcy.
– Aktualnie pracujące nauczycielki nie mają kwalifikacji do nauczania niektórych zajęć dodatkowych, np. języka angielskiego – wskazuje również Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta miasta Gdańska.
W takiej sytuacji oferta samorządowych przedszkoli zubożeje w porównaniu do tych niepublicznych.
Za mała dotacja
Dodatkowo dyrektorzy przedszkoli zwracają uwagę, że po obniżce opłat opiekunowie deklarują dłuższy pobyt swych podopiecznych, niż to miało miejsce w poprzednich latach. A to również generuje dodatkowe koszy dla gmin.
Dla przykładu z wyliczeń urzędu miasta w Białymstoku wynika, że planowane dochody z tytułu opłat wnoszonych przez rodziców w 2013 r., po wprowadzeniu ich obniżki, zmniejszą się o ok. 4 mln zł. Dotacja na ten cel wyniesie ok. 3 mln zł. W efekcie miasto z własnego budżetu musi dołożyć ok. 1 mln zł.
Podobnie jest w innych samorządach.
– Dotacja przekazana przez MEN nie pokryje w całości utraconych dochodów z tytułu opłat za przedszkole. Różnica ta wyniesie około 1,4 mln zł za 2013 r. – wskazuje Antoni Pawlak.
W odpowiedzi na pytanie DGP, czy z dotacji będą finansowane dodatkowe zajęcia zadeklarowane przez opiekunów, samorządy podkreślały, że nie jest ona przeznaczona na pokrycie tego typu wydatków. Tłumaczą, że nie wystarczy na zrealizowanie podstawowych kosztów utrzymania przedszkoli, a tym bardziej wydatków związanych z dodatkowymi zajęciami.
Komentarze (41)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszePoza tym dziecko ma na miejscu wszystko i z kolegami nie musi rodzic nigdzie chodzić i w rozsądnych godzinach.
więc zdecydowanie nie mam w nosie, że będę płaciła mniej. w nosie mam skąd samorządy wezmą pieniądze.
Nie oszukujmy się, większość rodziców nie pośle dzieci na zajęcia dodatkowe po przedszkolu... jedyne co im zaoferują to więcej godzin przy komputerze!
Nie narzekamy więc na to co dzieje się że społeczeństwem tylko zacznie myśleć i inwestować w dzieci! Nie ważne czy w przedszkolu czy poza nim( choć w przedszkolu byłoby prościej). pozdrawiam wszystkie rytmice :-)
Jak rozumiem nowelizacja ustawy miała obniżyć koszt pobytu dziecka w przedszkolu. Ale dlaczego pozbawiono możliwości decyzyjnych Rady Rodziców które nie powodowały wzrostu kosztów ponoszonych przez gminę.
Odnosząc się do kosztów za zajęcia dodatkowe to Rada Rodziców powinna wyłaniać instruktorów w przetargach ogłaszanych publicznie i mieć na względzie koszty takich zajęć. Nie rozumiem dlaczego w jednym z warszawskich przedszkoli w przetargu na rytmikę oferta 16 zł za godzinę i doświadczeniem zawodowym a także odpowiednim wykształceniem przegrywa z ofertą agencji pośrednictwa za 30 zł. za godzinę. I to bez żadnego uzasadnienia decyzji. To pośrednicy w dużej części zawyżają koszty zajęć dodatkowych paktując z dyrektorami, gdyż rodzicom nie chce się zajmować dodatkowymi obowiązkami dzięki czemu płaczą i płacą cedując to na dyrektorów. Stąd potem wszyscy albo nikt. Nikt zresztą nikogo za rękę nie złapał. A 80 zł. rocznie to i tak bardzo mała kwota za zajęcia rytmiki, no ale jak napisałem każdy w tej sprawie ma swoje zdanie.
Nowelizując ustawę i zabierając decyzyjność Rady Rodziców państwo pokazało, że wie lepiej i samorządność sprowadziła do przedmiotu, a nie podmiotu. Mam nadzieję, iż w jakiś kompromisowy sposób zapis tej nowelizacji zostanie złagodzony
A mamie życzę aby jej dziecko (dzieci) w szkole podstawowej nie będzie odstawać od dzieci, które miały angielski w przedszkolu prywatnym i nie będzie z tego powodu mieć słabszych wyników w nauce. Czas pokaże.
Razem z koleżankami z Akademii Muzycznej im F. Chopina w Warszawie przygotowałam krótką informację czym jest rytmika i dlaczego wychowawczynie nie mogą jej uczyć w przedszkolach. Jestem autorką
pracy magisterskiej pod tytułem: "Rola zajęć muzycznych w przedszkolu prowadzonych metodą Emila Jaques - Dalcroze'a w rozbudzaniu zainteresowań muzycznych dzieci." Wiadomość ta ma na celu
sprostowanie nieprawdziwej informacji przekazanej w tvp info przez p. Minister Ewę Szumilas o przygotowaniu nauczycielek wychowania przedszkolnego do prowadzenia zajęć rytmicznych w przedszkolu.
Treść informacji:
Zajęcia rytmiki są kluczowe dla rozwoju dziecka
RYTMIKA - zajęcia umuzykalniające w przedszkolu, prowadzone przez profesjonalistę, pozwalają dzieciom na rozwój muzyczny, intelektualny, emocjonalny, ruchowy, estetyczny i społeczny. Zajęcia te
opierają się o metody i idee: E. J. Dalcroze’a , C. Orffa , R. Labana, B. Strauss, W. Sherborne, E. E. Gordona, S. Suzuki a także własne doświadczenia nauczyciela inspirowane pracą z dziećmi.
Ideą rytmiki jest twórcze obcowanie z muzyką, realizujące się w różnych formach: ruchu, tańca, śpiewu, mowy, gry na instrumentach.
Rytmika rozwija:
Dyspozycje intelektualne:
- intensywność i podzielność uwagi
- niezawodną reakcję na bodźce
- dokładność spostrzegania
- sprawną pamięć
- procesy porównania i analizy
- indywidualną wyobraźnię
- społeczne zachowania
- gotowość twórczych rozwiązań
Zdolności i zainteresowania muzyczne:
- słuch i pamięć muzyczną
- wrażliwość na różne formy rytmu muzycznego
- wyobraźnię muzyczną i artystyczną
- poczucie estetyki i stylu
a także:
- gotowość reakcji
- rozwój aparatu mięśniowo – ruchowego
- świadomość ciała i ruchu oraz podporządkowanie ich woli dziecka
- silną wolę i ambicję
Rytmika pomaga dziecku:
- sprawniej czytać i pisać
- uniknąć lub wyzbyć się wad wymowy
- rozwinąć zdolności matematyczne
- uniknąć wad postawy
- stymulować układ mięśniowy i nerwowy
- stać się twórczym i kreatywnym
- poczuć satysfakcję i radość z przeżywania muzyki
Dlaczego rytmiki mogą uczyć tylko wykształceni w tym kierunku nauczyciele?
Profesjonalny nauczyciel rytmiki rozpoczyna edukację muzyczną w szkole muzycznej I st. w wieku 7 lat, gdzie uczy się gry na fortepianie. Następnie musi ukończyć II st. szkoły muzycznej na
kierunku rytmika, oznacza to, że w wieku 15 lat powinien podjąć decyzję o kształceniu się w kierunku nauczania rytmiki. Najlepsi nauczyciele rytmiki kontynuują naukę na Uniwersytecie Muzycznym
(Akademii Muzycznej) również na tym samym kierunku. Tylko wieloletnia i specjalistyczna edukacja muzyczna pozwala zdobyć umiejętności niezbędne nauczycielowi do zrealizowania celów postawionych
przed rytmiką przez jej twórcę Emila Jaques – Dalcroze’a. Umiejętności będące podstawą rytmiki dalcroze’owskiej to: improwizacja, solfeż i plastyka ożywiona. Improwizacja fortepianowa polega na
spontanicznym tworzeniu formy muzycznej. Oznacza to, że uczniowie rozwijają się poprzez ćwiczenia wymagające reakcji na stale zmieniający się utwór muzyczny, wykonywany na żywo przez
nauczyciela. Jednocześnie improwizacja fortepianowa pozwala nauczycielowi na dopasowanie muzyki do aktualnych potrzeb rozwojowych małych odbiorców. Solfeż polega na słuchaniu, śpiewaniu,
poruszaniu się i odczuwaniu muzyki. Nauczyciel dba o muzyczny poziom wprowadzania i wykonywania np. piosenek. Plastyka ożywiona, inaczej ekspresja ruchu, polega na odzwierciedlaniu muzyki
ruchem, zarówno improwizowanym – tworzonym na żywo, a także w zaplanowanych układach przestrzenno – ruchowych, bądź tańcach. Nabycie wyżej wymienionych umiejętności jest niemożliwe do
osiągnięcia nawet przez najlepiej wykształconych nauczycieli przedszkolnych, nie mających wielostopniowej edukacji muzycznej. Żaden jednorazowy kurs w dowolnym centrum doskonalenia zawodowego
nie może sprostać tym wszystkim wymaganiom. Zajęcia prowadzone przez osoby niewykształcone muzycznie w kierunku rytmiki, polegające na odtwarzaniu muzyki z magnetofonów nie zrealizują celów
rozwojowych u uczniów, a także mogą wyrządzić nieodwracalne szkody dzieciom utalentowanym muzycznie. Takie zajęcia nie powinny nazywać się rytmiką.
Opracowanie: Monika Tarnogrodzka, absolwentka Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie (Uniwersytetu Muzycznego im. F. Chopina w Warszawie), Wydziału Edukacji Muzycznej, specjalności
Rytmika
Współpraca: absolwentki Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie(Uniwersytetu Muzycznego im. F. Chopina w Warszawie), Wydziału Edukacji Muzycznej, w specjalności Rytmika:
Monika Urban, Emilia Leska - Łysiak, Anna Maliga – Poprawska, Lucyna
Szlag mnie trafia jak widzę co się dzieje z naszym szkolnictwem. I to od najmłodszych lat. Społeczeństwo głupieje...
Ad 2. Ja mam w nosie to, że będę płacić mniej. Jestem w radzie rodziców i widzę na co wystarczają fundusze z samorządu. Gdyby nie fundusz RR dzieci nie miałaby materiałów plastycznych, nowych zabawek, wymienianego piasku w piaskownicy itp itd. Nawet nie chcę myśleć na co teraz nie wystarczy po obniżeniu składek... A po tylko godzinach w przedszkolu wolę z dzieckiem poprzebywać niż posyłać go gdzieś jeszcze. Zwłaszcza jeśli to miałaby być rytmika lub angielski. I niby gdzie ja znajdę angielski czy taniec za 30zł miesięcznie? Jakość kształcenia w przedszkolu spadnie a mnie i tak koszty wzrosną...