– Pieniądze na podwyżki trafiły już na uczelnie, przynajmniej na uczelnie podporządkowane ministrowi nauki i ministrowi kultury, więc są do dyspozycji rektorów i dziekanów. Mam nadzieję, że jeszcze w maju trafią do indywidualnych pracowników uczelni wyższych – mówi Agencji Informacyjnej Newseria prof. Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego.
W praktyce jednak wzrost wynagrodzeń poszczególnych pracowników będzie zależał od rektorów uczelni. Minister nauki określa bowiem tylko stawki minimalne.
– W ciągu trzech lat rząd dodatkowo przeznaczy na pensje w szkolnictwie wyższym ponad 5,4 mld zł. To dość duża suma w stosunku do 8 mld zł dotacji podstawowej, które rocznie przeznaczamy na szkolnictwo wyższe – zapewnia minister Kudrycka.
W sumie w tym roku łączne nakłady budżetowe na szkolnictwo wyższe wyniosą 13,6 mld zł. W 2008 roku było to 10,7 mld zł.
W kolejnych latach pieniądze na podwyżki pensji nauczycieli akademickich mają nieco szybciej trafić na uczelnie niż tegoroczna dotacja. Resort bowiem ustalił już szczegółowe zasady ich podziału. Łączna kwota dodatkowych pieniędzy przeznaczonych na pensje w szkolnictwie wyższym w latach 2013-2015 wyniesie 5,4 mld zł.
– Jak tylko nowy budżet w 2014 roku zostanie uchwalony, to zostaną przekazane dodatkowe środki w wysokości 1,8 mld zł. A w roku 2015 to będzie 2,7 mld zł – tłumaczy minister Kudrycka.
Założenie jest takie, by co roku pensje pracowników naukowych rosły o 9 proc. w porównaniu do poprzedniego roku. Docelowo wzrost płac do 2015 roku ma wynieść 30 proc. w stosunku do 2011 roku.
Kwoty podwyżek, o których mowa, dotyczą uczelni podległych resortowi nauki. Część szkół wyższych podlega bowiem pod Ministerstwo Zdrowia (szkoły medyczne) czy np. Ministerstwo Obrony Narodowej (uczelnie wojskowe).