Szumilas i minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz przedstawili w poniedziałek plany działań swoich resortów na kolejne lata.
"Zabrakło nam we wczorajszym wystąpieniu pani minister zastanowienia się, co jest piętą achillesową obecnego kształcenia. Na przykład w klasach maturalnych przygotowuje się tylko do zdawania testów" - powiedział na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie prof. Tadeusz Iwiński (SLD).
Jak podkreślił, taki system sprawdzania umiejętności uczniów powoduje, że nie ma zastanowienia się nad tym, co jest w nauce najważniejsze, szukania odpowiedzi na pytanie dlaczego, a także jakie są związki przyczynowo-skutkowe.
Polityk odnosił się też do zapowiedzi przygotowania e-podręczników. Jak zaznaczył, sama idea jest bardzo dobra, jednak należy wcześniej wykształcić odpowiednio nauczycieli, przygotować ich do stosowania podręczników w nowej formule, bo zwłaszcza starsze pokolenie nie będzie potrafiło się nimi posługiwać.
Iwiński podkreślił, że w tym roku zamknięto tysiąc szkół, a pracę straciło 7 tys. nauczycieli. Zwracał uwagę, że Polska wydaje 2,6 proc. PKB na oświatę, podczas gdy np. Szwecja 6 proc., a Finlandia aż 8 proc.
Wiceszefowa SLD, radna warszawska Paulina Piechna-Więckiewicz krytykowała nowe założenia, które mają pomóc w tworzeniu przedszkoli i żłobków.
"Nie ma na to pieniędzy i nie będzie na to pieniędzy. One się nagle nie zaczną wystrzeliwać jak króliki z kapelusza, po tym jak Donald Tusk poczuł się niepewny po ostatnich sondażach" - oświadczyła.
Jak zaznaczyła, już obecnie przedszkola są likwidowane, bo samorządów nie stać na to, by je utrzymywać i dlatego nie może być mowy o otwieraniu nowych placówek.
Piechna-Więckiewicz, odnosząc się z kolei do pomysłu wydłużenia urlopu macierzyńskiego do roku, oceniła, że jest to wspaniała inicjatywa, jednak w obecnym stanie prawnym niesie ze sobą zagrożenia. Postulowała, by minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz zajął się tym, by pracodawcy nie pytali kobiet przed ich zatrudnieniem o plany reprodukcyjne. "Większość młodych mam za chwilę będzie pracowała na umowach śmieciowych" - przewidywała Piechna-Więckiewicz.