Resort edukacji ma pomysły, które usprawnią nauczanie na odległość. Zdalne lekcje pokazały, że uczniowie słabo radzą sobie z obsługą sprzętu, dlatego wśród postulatów jest modyfikacja podstawy programowej z informatyki
Szef MEiN Przemysław Czarnek zapewnia, że jest wola ze strony komisji medycznej działającej przy premierze, aby po feriach jak najwięcej uczniów w sposób bezpieczny wróciło do nauki stacjonarnej. Prawdopodobnie jednak część – przynajmniej jeszcze przez jakiś czas – pozostanie w domach, dlatego kuratoria postanowiły sprawdzić, jak rodzice oceniają nauczanie online, a resort deklaruje, że pracuje nad rozwiązaniami, które będą dotyczyć prawidłowego funkcjonowania szkół w czasie pandemii.
W zeszłym tygodniu kuratorzy oświaty za pośrednictwem dyrektorów szkół rozesłali ankietę dotyczącą zdalnej nauki. Rodzice byli pytani niemal o wszystko, problem w tym, że wielu nie zdążyło jej wypełnić, niektórzy bowiem dostali informację o niej na dzień przed wygaśnięciem ankiety. Związek Nauczycielstwa Polskiego uważa, że to kolejny sposób, by zantagonizować rodziców i nauczycieli.
Pytania dotyczyły np. obciążenia uczniów pracą, długości przerw, możliwości skonsultowania się z nauczycielem. Rodzice byli też pytani, czy zostali poinformowani o sposobie sprawdzania wiedzy czy informowania o postępach dziecka w nauce, a także, czy w razie problemów ze sprzętem szkoła proponowała pomoc. – Mam nadzieję, że takie ankiety będą podstawą do ewentualnych szkoleń i zmian w prawie – mówi Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
Własny raport dotyczący kształcenia zdalnego przygotowała Krystyna Szumilas, była minister edukacji narodowej, obecnie wiceprzewodnicząca sejmowej komisji edukacji i nauki, wraz z posłami KO. Na ostatnim posiedzeniu został on zaprezentowany posłom oraz kierownictwu MEiN.

Braki technologiczne

Więcej wsparcia dla nauczycieli i szkoleń uczących efektywnego nauczania zdalnego, a nie jedynie korzystania ze sprzętu i narzędzi do komunikacji – to jeden z postulatów pojawiających się w raporcie. Zwrócono w nim również uwagę, że uczniowie mają problemy z obsługą sprzętu, w tym nawet z odbieraniem i wysyłaniem prac w formie elektronicznej. Stąd propozycja zmiany podstawy programowej z zakresu informatyki.
DGP
– Te braki wpływają na oceny uczniów z poszczególnych przedmiotów. Mam sygnały, że dziecko na sprawdzianie z języka polskiego bardzo dobrze opanowało materiał, ale zabrakło mu czasu na napisanie wypracowania, bo nie potrafi zbyt szybko pisać na komputerze – zwraca uwagę posłanka Joanna Fabisiak z klubu KO. Jej zdaniem nauczyciel powinien mieć obowiązek sprawdzenia, czy uczeń potrafi prawidłowo napisać sprawdzian online, czy brakuje mu umiejętności technicznych.
Autorzy raportu zwracają też uwagę, że wciąż jest wielu nauczycieli, którzy mają problemy z obsługą komputera i poszczególnych programów, dlatego ograniczają się do przesyłania materiału.
Resort edukacji zapewnia, że nauczyciele są szkoleni na bieżąco. – Szkolenia z zakresu znajomości kompetencji komputerowych są prowadzone od 2017 r. i skorzystało z nich już kilkadziesiąt tysięcy osób. Wkrótce ta liczba ma wynieść 170 tys. – przekonuje minister Przemysław Czarnek. I dodaje, że do szkół trafił ponad 1 mld zł, m.in. na sprzęt do nauki zdalnej.

Zostawieni sami sobie

Krystyna Szumilas apeluje też o szybką analizę i diagnozę problemu znikających uczniów oraz przygotowanie stosownego rozwiązania. W raporcie wskazano, że są dzieci, które nie mają nawet biurka, przy którym mogłyby uczestniczyć w zajęciach zdalnych. Pojawił się postulat objęcia ich pomocą psychologiczną, techniczną i dydaktyczną. Kinga Gajewska, posłanka KO i współautorka projektu, postuluje też, aby uczniowie, którzy mają problemy w nauce, mogli dodatkowo liczyć na wsparcie nauczyciela wspomagającego lub studentów pedagogiki. – W obecnej sytuacji, kiedy więzi rówieśnicze są bardzo poluzowane, wparcie nauczyciela wspomagającego jest niezbędne niemal w każdej klasie – przekonuje.
W raporcie pojawił się też zarzut, że uczniowie nie mają odpowiedniego wsparcia psychologiczno-pedagogicznego. Dlatego w szkołach powinny się pojawić telefony zaufania na czas nauki zdalnej. Resort zapewnia jednak, że taki telefon działa i w ostatnim czasie skorzystało z niego blisko 17 tys. osób.
Przemysław Czarnek przypomina, że na mocy obowiązujących przepisów dyrektor ma obowiązek przygotować warunki do nauki w szkole dla uczniów, którzy nie mają ich w domu – zapewnić biurko, komputer i możliwość połączenia zdalnego na terenie placówki. – Tak jak przy nauce stacjonarnej, również w czasie edukacji zdalnej obowiązują te same procedury – jeśli uczeń się nie loguje i nie uczestniczy w lekcjach, to obowiązkiem dyrektora i nauczyciela jest sprawdzenie, co się dzieje z dzieckiem – podkreśla.
Marek Pleśniar potwierdza jednak, że jest problem z bezpośrednim kontaktem nauczycieli z uczniami i rodzicami. Dlatego apeluje do uczących, by podtrzymywali ten kontakt, często informowali o postępach w nauce, nie ograniczając się do sformalizowanych form kontaktu i trzymając wyłącznie terminów wirtualnych wywiadówek.