Utrzymanie zasady 50/50 to od trzech dni główne wyzwanie dla dyrektorów placówek ze stref żółtych. Oznacza, że co najmniej połowa uczniów musi realizować zajęcia w szkole, ale może to być znacznie więcej.
Zmiana sposobu prowadzenia zajęć z uczniami szkół ponadpodstawowych, np. branżowych 1. i 2. stopnia, a także liceów, wynika z kolejnych obostrzeń, jakie w walce z epidemią, wprowadził rząd. W strefach żółtych w tych placówkach dyrektorzy muszą zorganizować kształcenie w systemie hybrydowym. W strefach czerwonych ma się ono odbywać całkowicie zdalnie. Premier nie wyklucza, że takie rozwiązanie zostanie wprowadzone również w szkołach podstawowych.
W dalszym ciągu w przypadku pojawienia się koronawirusa w szkole dyrektor musi o tym powiadomić właściwą powiatową stację sanitarno-epidemiologiczną. Wtedy również, nawet jeśli szkoła znajduje się w żółtej strefie, może zostać zarządzone przejście z trybu mieszanego na całkowicie zdalny.
!Do nowych obostrzeń muszą się dostosować nie tylko szkoły samorządowe, lecz także różnego rodzaju placówki stowarzyszeniowe publiczne, a także niepubliczne, które pobierają dodatkowo czesne od rodziców. Nie stracą jednak przy tym dotacji z gminy.

Nowelizacja wyjaśnia niektóre wątpliwości

O ile przejście placówek oświatowych na całkowite kształcenie zdalne jest już wielu dyrektorom znane i przetestowane, o tyle w przypadku kształcenia hybrydowego, określanego również dualnym, rodzi wiele wątpliwości organizacyjnych. Niektóre z nich wyjaśnia opublikowana 16 października 2020 r. nowelizacja rozporządzenia ministra edukacji narodowej z 12 sierpnia 2020 r. w sprawie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek systemu oświaty w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 (Dz.U. poz. 1389 i 1830). Odpowiada ona m.in. na pytanie, które placówki przechodzą na kształcenie hybrydowe, a które – z pewnymi zastrzeżeniami – mogą wciąż funkcjonować stacjonarnie. Tę kwestię reguluje par. 1b nowelizacji, który zakłada, że ogranicza się w części funkcjonowanie publicznych i niepublicznych:
  • szkół ponadpodstawowych,
  • szkół podstawowych dla dorosłych,
  • placówek kształcenia ustawicznego i centrów kształcenia zawodowego, – w powiatach znajdujących się w obszarze żółtym.
Do tych regulacji muszą się więc dostosować nie tylko samorządowe szkoły, które zatrudniają nauczycieli na podstawie Karty nauczyciela, lecz także różnego rodzaju stowarzyszeniowe publiczne, a także niepubliczne placówki, które pobierają dodatkowo czesne od rodziców. Przepisy jednak nie zakładają odgórnie obniżenia tych opłat ani też nie przewidują zmniejszenia udzielanej przez powiaty dotacji na każdego ucznia. Te kwoty pozostają na dotychczasowym poziomie, bo nauka wciąż się odbywa, a jedynie zmienia się sposób kształcenia.

Pół na pół

Wielu dyrektorów szkół ponadpodstawowych zastanawia się, jak ma wyglądać kształcenie hybrydowe. Resort edukacji narodowej we wspomnianej nowelizacji dał pewne wskazówki, według których trzeba się do tego przygotować. Zasadą ma być, że w sferze żółtej co najmniej 50 proc. uczniów musi realizować zajęcia w szkole. Z kolei nie więcej niż 50 proc. musi uczyć się w domu przy wykorzystaniu metod i technik kształcenia na odległość. Czyli ma mieć dostęp do komputera, telefonu, kamerki internetowej i określonego programu komputerowego, który jest najczęściej wskazany nauczycielom na podstawie wewnętrznego zarządzenia szefa danej placówki oświatowej.
Kluczowe są tu jednak dwa sformułowania – co najmniej 50 proc. i nie więcej niż 50 proc. uczniów. Biorąc je pod uwagę, przynajmniej w teorii może dojść do takiej sytuacji, że w szkole wciąż będzie się uczyć niemal 100 proc. uczniów (np. 49 dzieci przyjdzie na lekcje stacjonarne, a tylko jedno zostanie w domu). Przy takim podziale dokonanym przez dyrektora zachowane są powyższe limity.
O ile w dużych miastach i przepełnionych szkołach średnich, do których uczęszcza też podwójny rocznik wskutek wygaszenia gimnazjów, takie rozrzedzenie jest jak najbardziej zasadne, o tyle w przypadku małych wiejskich szkół, gdzie liczba uczniów w klasach nie przekracza często nawet 10 osób, wprowadzenie kształcenia hybrydowego może być mocno kłopotliwe. Bo jak wybrać uczniów, którzy zostaną w domu i tam będą się uczyć? Najbardziej komfortowo byłoby, gdyby ktoś zgłosił się na ochotnika, ale jeśli nie? Co ma wówczas zrobić dyrektor, w jaki sposób dokonać podziału? Wybranie określonych uczniów może być polem konfliktu z ich rodzicami czy opiekunami prawnymi.
WAŻNE Dyrektorzy mogą podzielić klasy niemal po połowie, w przypadku klasy liczącej 25 uczniów – według limitu z rozporządzenia – 12 uczniów może uczyć się z domu. W przypadku podziału w całej szkoły, liczącej np. 501 uczniów, na naukę zdalną można wysłać 250 osób.

Nic na stałe

Kolejna kwestia, która też wiąże dyrektorom ręce i zmusza do ciągłej zmiany, to zasada, że nie można na stałe ustalić, iż dana grupa uczniów uczy się zdalnie, a reszta w szkole. Resort edukacji przewidział tylko częściowo, że może dochodzić do prób obchodzenia powyższego wymogu, i dlatego w nowelizacji zaznaczył, iż dyrektor ustalając harmonogram prowadzenia zajęć zgodnie z podziałem na młodzież uczącą się z domu lub w szkole, musi w miarę możliwości brać pod uwagę równomierne i naprzemienne realizowanie tych zajęć przez każdego ucznia – zarówno w sposób zdalny, jak i stacjonarny. Z tego zastrzeżenia wynika jedynie, że dzieląc uczniów na grupy z zachowaniem limitu procentowego, dyrektor musi uwzględniać podobną siatkę godzin, a także zasadę, że uczeń spędza tyle samo czasu na nauce w domu, co w szkole.
Przepis jest jednak nieprecyzyjny, bo dyrektor może formalnie zdecydować, że kilkoro uczniów albo niektóre klasy uczą się z domu przez miesiąc. Sytuacja jednak może się skomplikować wtedy, gdy zanim ten okres upłynie, w danym regionie zostanie odwołana strefa żółta.

Mniej lekcji i… dodatków

Część dyrektorów rozważa pomysł, by uczniowie kształcący się w domu przysłuchiwali się zajęciom prowadzonym w klasie. Taka transmisja jest jak najbardziej możliwa, tylko z uwzględnieniem zasad bezpieczeństwa i higieny pracy, bo dzieci nie mogą spędzać przed komputerem zbyt wielu godzin. Przepisy pozwalają dyrektorom na skrócenie lekcji z 45 do 30 minut, a także na okrojenie siatki godzin. Dlatego wielu z nich decyduje teraz o mniejszej liczbie lekcji z wychowania fizycznego i tych przedmiotów, które nie są związane np. z egzaminami zewnętrznymi. Nie odbywają się też zajęcia dodatkowe. Oznacza to jednak, że część nauczycieli może nie otrzymać dodatkowego wynagrodzenia za godziny ponadwymiarowe. Choć w tym zakresie panuje pełna dowolność – są takie placówki, które wypłacają nauczycielom to wynagrodzenie, mimo że dodatkowe lekcje w czasie kształcenia zdalnego nie są realizowane. Znacznie więcej tego jednak nie robi.
Jeśli zajęcia nie mogą być realizowane ani za pomocą transmisji (co do zasady wymaga to zgodny nauczycieli), ani w sposób zdalny przez internet, to dyrektor zgodnie z par. 3b znowelizowanego rozporządzenia ma obowiązek znaleźć inne rozwiązania, by lekcje się jednak odbyły, np. może zapewnić uczniowi komputer i oprogramowanie, albo – w sytuacji gdy uczeń nie ma sprzętu, a szkoła nie może mu go wypożyczyć – wysłać zagadnienia do lekcji przez pośrednika (np. innego ucznia) albo nawet kurierem.
W tym miejscu warto podkreślić, że najczęściej dyrektorzy pozostawiają nauczycielom wolną rękę w wyborze metod i technik kontaktów z uczniami podczas kształcenia na odległość. Część nauczycieli łączy się z nimi przez internet za pomocą określonej platformy, inni wysyłają tylko zagadnienia i karty pracy i oczekują od ucznia samodzielnej pracy. Bywa też, że nauczyciel przygotowuje prezentacje dla uczniów z nagranym przez siebie głosem i wizerunkiem.
!Zajęcia praktyczne, praktyki zawodowe i staże uczniowskie mogą być prowadzone u pracodawców lub w indywidualnych gospodarstwach rolnych, o ile w podmiotach tych nie występują zdarzenia, które ze względu na aktualną sytuację epidemiologiczną są niebezpieczne dla zdrowia uczniów.

Wyłączenia

Zajęcia hybrydowe nie dotyczą szkół ponadpodstawowych specjalnych, w tym funkcjonujących w specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych, młodzieżowych ośrodkach wychowawczych, młodzieżowych ośrodkach socjoterapii i szkach specjalnych przysposabiających do pracy. Wyłączeni od tych obostrzeń są też uczniowie szkół 1. stopnia będący młodocianymi pracownikami w zakresie zajęć praktycznych realizowanych u pracodawców. Ale musi zostać spełniony warunek, że u pracodawcy nie występują zdarzenia, które ze względu na aktualną sytuację epidemiologiczną mogą zagrozić zdrowiu młodocianego pracownika. Generalnie w szkołach ponadpodstawowych prowadzących zajęcia praktyczne z zakresu kształcenia zawodowego można je realizować w miejscu ich prowadzenia lub z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość. Z kolei staże uczniowskie – tylko w miejscu ich prowadzenia.