Mobilność edukacyjna w UE zostanie ograniczona. To efekt spodziewanego opuszczenia Wspólnoty przez Wielką Brytanię.
– Komisja Europejska zamroziła 15 proc. środków przeznaczonych na program Erasmus Plus ze względu na spodziewane wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej – informuje dr Paweł Poszytek, dyrektor generalny Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji.
To wkład, jaki ten kraj przeznaczał dotychczas na działania w zakresie mobilności edukacyjnej w ramach programu. Z jego środków do roku 2020 mają zostać dofinansowane studia, szkolenia, praktyki zawodowe i działania wolontariackie aż czterech milionów Europejczyków. Erasmus Plus oferuje wiele możliwości nie tylko studentom. Ponieważ powstał w wyniku połączenia siedmiu programów, uwzględnia także inne kategorie osób i instytucji. Jest generalnie otwarty dla organizacji we wszystkich sektorach edukacji, szkoleń i działalności na rzecz młodzieży m.in. uczelni, ośrodków analitycznych, instytucji badawczych i firm prywatnych.
Daje on możliwość rozwoju umiejętności za granicą. Ma też przyczynić się do zmniejszania bezrobocia (w szczególności wśród młodych ludzi), wspierać edukację dorosłych (zwłaszcza w zakresie nowych kompetencji oraz umiejętności wymaganych na rynku pracy), zachęcać młodzież do udziału w procesie demokratycznym, ograniczyć zjawisko przedwczesnego kończenia nauki, a także wspierać współpracę i mobilność między UE a krajami partnerskimi.
Skorzystać z niego mogą bowiem nie tylko obywatele państw członkowskich, ale także krajów spoza UE m.in. Serbii, Turcji, Norwegii, Islandii czy Macedonii.
– Zagraniczne wymiany studenckie są wartościowe nie tylko w kontekście zdobywania wiedzy, ale przede wszystkim pomagają w rozwoju osobistym. Obcowanie z inną kulturą czy językiem otwiera młodych na świat, powoduje, że są bardziej tolerancyjni. Nawiązują też nowe kontakty – mówi prof. Jerzy Pisuliński, dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dodaje, że osoby przyjeżdżające z wymiany mają inne spojrzenie na funkcjonowanie samej uczelni. – Ich uwagi mogą przyczynić się do zmian na samych uniwersytetach – zauważa.
Decyzja KE będzie miała poważne skutki.
– Na pewno przełoży się to na duży spadek liczby projektów edukacyjnych realizowanych w ramach Erasmusa Plus także w naszym kraju – mówi dr Paweł Poszytek.
Rozczarowania nie kryje też dr Adriana Bartnik z Wydziału Administracji i Nauk Społecznych Politechniki Warszawskiej.
– Zamrożenie pieniędzy na projekty edukacyjne to bardzo zła wiadomość. Jeżeli chcemy tworzyć społeczeństwo bez granic, to mobilność edukacyjna jest kluczowa – komentuje.
Profesor Piotr Stec, dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego, zwraca uwagę, że KE postąpiła w tym wypadku jak każda władza i cięcia zaczęła od nauki i edukacji.
– Zobaczymy, czy to tymczasowe rozwiązanie, czy stały trend. Mam nadzieję, że jednak to pierwsze – mówi prof. Stec.
Doktor Poszytek podkreśla, że na razie nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle pieniądze zostaną odmrożone.
– Nie ma gwarancji, że w sytuacji podpisania umowy między UE a Wielką Brytanią ta kwestia zostanie uregulowana na dotychczasowych zasadach. Być może będziemy musieli radzić sobie w oparciu o zmniejszone fundusze już zawsze – zaznacza.
Zwraca jednocześnie uwagę, że na razie zamrożenie środków dotyczy tylko programu Erasmus Plus, nie jest jednak wykluczone, że dotknie też inne programy mobilności edukacyjnej.
14,7 mld zł ogólny budżet programu Erasmus Plus na lata 2014–2020