Choć rok szkolny trwa już prawie od miesiąca, rodzice uczniów i przedszkolaków zwlekają z przystąpieniem dzieci do grupowych umów ubezpieczeń od następstw niebezpiecznych wypadków. Główna przyczyna to wzrost cen ubezpieczeń szkolnych o nawet 40 proc. w stosunku do 2016 r. – Rok temu rodzice płacili za polisę 25 zł. Dziś to u jednego z ubezpieczycieli 35 zł, a u innego nawet 40 zł – mówi członek rady rodziców z wrocławskiej podstawówki.



W Warszawie w wielu szkołach i przedszkolach ceny skoczyły z 35–40 zł do 50–55 zł. Choć to jednorazowa składka za cały rok, to dla wielu osób i tak dużo. Rady rodziców próbują negocjować, ale po stronie towarzystw nie widać skłonności do ustępstw. Agenci pracujący na ich rzecz tłumaczą, że wśród przyczyn wzrostu cen jest m.in. rosnąca szkodowość, czyli coraz więcej spraw zgłaszanych do ubezpieczycieli.
– Coraz więcej dzieci jest aktywnych sportowo, korzystają z szerokiej gamy zajęć sportowych. Taki rodzaj aktywności powoduje, że mają styczność ze znacznie większą liczbą sytuacji, w których są narażone na różnego rodzaju urazy i kontuzje – mówi Wioletta Wasilewska z Allianz Polska. Przyznaje jednocześnie, że na rynku rzeczywiście można zaobserwować nieznaczny wzrost cen ubezpieczeń grupowych.
Agenci dodają, że za podwyżkami stoi też stopniowy spadek zainteresowania polisami grupowymi, przez co ryzyko rozkłada się na coraz mniejszą liczbę osób. Wśród rodziców coraz powszechniejsza jest świadomość, że nie są to ubezpieczenia obowiązkowe. Poza tym przez wiele lat ubezpieczyciele oferowali słabe warunki (bardzo niskie wypłaty za częste urazy, rzędu 80 zł po złamaniu ręki). Dlatego wśród opiekunów rośnie popularność indywidualnych szkolnych NNW. Problemy z grupówkami nagłośnił w tym roku rzecznik finansowy w specjalnym raporcie wytykającym m.in. patologie występujące w tych produktach. List do towarzystw wystosowała też Komisja Nadzoru Finansowego.
– Efekt jest taki, że towarzystwa wzięły się do poprawy oferowanych warunków w grupówkach. To też wpływa na ceny – mówi agentka jednego z ubezpieczycieli. Ten kierunek potwierdza Aleksandra Polakowska-Szymańska z AXA. – Tendencją, jaką można zaobserwować na rynku szkolnych ubezpieczeń NNW, jest wzrost sum ubezpieczenia w oferowanych pakietach oraz coraz szerszy zakres ubezpieczenia. Świadczenia assistance czy wypłata świadczenia za pobyt ubezpieczonego w szpitalu w związku z chorobą stają się standardem – zapewnia.
Nie ma oficjalnych danych, ilu uczniów dołącza do grupowych NNW szkolnych. Według nieoficjalnych szacunków branży ubezpieczeniowej od 85 do 90 proc. wszystkich. Obecnie w szkołach podstawowych i średnich uczy się ok. 191 tys. dzieci, a do przedszkoli uczęszcza kolejne 55,2 tys.