Aby w przyszłorocznym budżecie znalazł się dodatkowy 1 mld zł na badania naukowe, potrzebna jest jeszcze zgoda ministra finansów. On jednak jest zdecydowanym zwolennikiem inwestowania w naukę - powiedział PAP wicepremier Jarosław Gowin.

Ma pan chyba pozytywne informacje dotyczące finansowania nauki...

Jarosław Gowin, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego: Uzgodniłem z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, że wspólnie będziemy zabiegać o to, żeby w przyszłorocznym budżecie znalazł się dodatkowy miliard na badania naukowe. Mówię tu o przyszłorocznym budżecie, ale z założeniem, że ten miliard będzie już w budżecie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego - czyli tak naprawdę do dyspozycji polskich uczonych - w sposób trwały, również w kolejnych latach.

Jak teraz wygląda finansowanie nauki?

J.G.: Tutaj mamy wieloletnie zaniedbania. Nie obiecuję, że teraz uda się te zaniedbania nadrobić. A przypomnę, że poprzedni rząd Ewy Kopacz podjął zobowiązanie, że do roku 2020 Polska osiągnie poziom 1,7 proc. PKB wydatków na badania i rozwój - wydatki na naukę są tu istotnym komponentem. Nasz rząd przejął to zobowiązanie po poprzednikach. W roku 2015 wydatki na B+R osiągnęły poziom 1 proc. PKB, a w 2016 i 2017 r. raczej ogromnej różnicy nie będzie. Mam jednak nadzieję, że od roku 2018 zarówno dzięki dodatkowemu miliardowi zł na naukę, jak i dzięki dwóm ustawom o innowacyjności - zachęcającym przedsiębiorców do inwestowania w badania naukowe - skok środków na badania i rozwój będzie znaczący.

W tym roku w budżecie pana resortu na naukę było przeznaczonych ok. 7,4 mld zł. Czy można liczyć, że w przyszłym roku będzie 8,5 mld zł?

J.G.: Spodziewam się, że przekonamy ministra finansów Mateusza Morawieckiego, aby była to kwota 8,5 mld. (...) Ale też uczciwie chcę powiedzieć, że wicepremier Morawiecki jest zdecydowanym zwolennikiem inwestowania w naukę. Mam bardzo komfortową sytuację w porównaniu z większością moich poprzedników i poprzedniczek, bo oni się nieustannie odbijali od ministrów finansów jak od muru. W tym przypadku możemy liczyć na racjonalne i otwarte podejście MF.

Na co mogą być przeznaczone te dodatkowe pieniądze?

J.G.: Chciałbym, aby spora część trafiła bezpośrednio do uczelni w ramach środków na badania statutowe. Na pewno po raz kolejny chciałbym zwiększyć nakłady na Narodowe Centrum Nauki. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju też formułuje oczekiwania, że jego budżet powinien wzrosnąć o 100 mln zł. No i wreszcie spora część powinna pójść na działalność Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej. Ta instytucja jeszcze nie istnieje, ale wygląda na to, że jesteśmy na dobrej drodze, aby ona działała najpóźniej od początku przyszłego roku.

Pieniądze przydadzą się też pewnie na szykowane w pana ministerstwie reformy nauki i szkolnictwa wyższego...

J.G.: Pieniądze przydadzą się i po reformach, ale reformy zaczną wchodzić w życie dopiero od 1 października 2018 r.

Czyli na reformy potrzebne będą jeszcze kolejne dodatkowe środki. Czy one się znajdą?

J.G.: Te reformy muszą kosztować. Rząd ma tego świadomość. Ja z kolei mam świadomość, że muszę miarkować moje oczekiwania...

Wielokrotnie powtarzał pan, że będzie pan zabiegał o poparcie dla reform nauki - zarówno w koalicji, jak i w opozycji.

J.G.: Bardzo się cieszę, że na ostatniej konwencji programowej (Zjednoczonej prawicy - przyp. PAP) Jarosław Kaczyński tak zdecydowanie poparł moje reformy, bo one budzą wątpliwości w różnych częściach strony politycznej. Chciałem jednak zaznaczyć, że jesteśmy do dyspozycji każdego klubu - nie tylko Zjednoczonej Prawicy. W ostatnich dniach mój zastępca, wiceminister Łukasz Szumowski spotkał się z klubem Nowoczesna, a ja - z klubem Kukiz'15. Będę dążył do tego, by zbudować wokół nowej ustawy dotyczącej szkolnictwa wyższego możliwie szeroki konsensus.