W imieniu rodziców przeciwnych reformie pismo-apel do minister w biurze podawczym resortu edukacji złożyły matki: Dorota Łoboda z ruchu "Rodzice przeciwko reformie edukacji" i Iga Kazimierczyk z ruchu "Obywatele dla edukacji". Towarzyszył im prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.
"Szanowna pani minister, na pani ręce przekazujemy Marzannę, którą zrobiliśmy wspólnie z naszymi dziećmi. Nie będziemy jej topić i apelujemy do pani: My nie topimy Marzanny, niech pani nie topi polskiej szkoły . Niech fatalna w skutkach, nieprzygotowana reforma odejdzie w przeszłość razem z zimą. Wraz z nadejściem wiosny rozpocznijmy rzetelną debatę na temat polskiej edukacji ze wszystkimi zaangażowanymi środowiskami: ekspertami, nauczycielami, rodzicami i uczniami" - napisano w złożonym liście.
"Będziemy się pani minister ciągle przypominać. Przypominamy się dzisiaj, przypomnimy się 25 marca na manifestacji" - powiedziała Łoboda.
Kazimierczyk zwróciła uwagę, że w kontekście reformy mówi się głównie o uczniach szkół podstawowych, gimnazjów i liceów, tymczasem - jak zaznaczyła - skutki zmian dotkną wszystkie dzieci, także w wieku przedszkolnym.
"Pani minister, kiedy w czerwcu ogłaszała swoje rewelacje mówiła, że to jest reforma, której nie zauważą rodzice, nie zauważą dzieci, że jest robione w ich interesie. Dziś okazuje się, że protestują nie tylko nauczyciele, ale - co jest dla nas szczególnie ważne - protestują przede wszystkim rodzice" - powiedział Broniarz.
Według niego, rodzice protestują, bo okazje się, że "ta radykalna zmiana, rewolucja, jest w przede wszystkim w sprzeczności z interesem polskiego dziecka, a tym samym sprzeczna z interesem rodzin".
Reforma edukacji, w ramach której zostanie zmieniona m.in. struktura szkół, rozpocznie się od roku szkolnego 2017/2018. W miejsce obecnie istniejących typów szkół zostaną wprowadzone stopniowo: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum i 5-letnie technikum oraz dwustopniowe szkoły branżowe. Gimnazja mają zostać zlikwidowane.