Wicepremier Jarosław Gowin wraca do pomysłu zlikwidowania bezpłatnych studiów medycznych. Eksperci i lekarze uważają, że to błąd.
Wicepremier Jarosław Gowin wraca do pomysłu zlikwidowania bezpłatnych studiów medycznych. Eksperci i lekarze uważają, że to błąd.
– Konstytucja jasno wskazuje, że studia w Polsce powinny być bezpłatne – mówił minister nauki i szkolnictwa wyższego wczoraj w Poranku Radia TOK FM, komentując wczorajszy artykuł DGP dotyczący projektów ustaw o szkolnictwie wyższym. I podkreślał, że nie ma przymiarek, by wprowadzić odpłatne studia. Z jednym wyjątkiem. – Co do studiów medycznych uważam, że taka odpłatność powinna zostać wprowadzona w połączeniu ze stypendiami, które pokrywają 100 proc. kosztów, ale potem trzeba by te stypendia odpracować. Albo jeżeli młody lekarz chce wyjechać za granicę, niech zwróci stypendium – stwierdził Gowin.
W ten sposób chce zatrzymać migrację młodych lekarzy, jednak nie swoimi rękami.
– Premier Jarosław Gowin podkreśla, że utrzymywanie obecnych rozwiązań, które pozwalają na wyjazdy młodych lekarzy za granicę, jest niekorzystne. Ale uważa, że inicjatywa szukania rozwiązań należy do Ministerstwa Zdrowia – poinformowało nas Ministerstwo Szkolnictwa. Resort zdrowia twierdzi, że będzie rozważać różne możliwości w tym zakresie.
Jak wynika z badań m.in. samorządu lekarskiego, migracja spowodowana jest głównie niskim poziomem zarobków (rezydenci dostają ok. 2 tys. zł na rękę), zbyt dużym obciążeniem pracą i mniejszymi szansami na rozwój.
Szefowie szpitali i reprezentujące ich organizacje też nie popierają tej propozycji. Mimo że muszą walczyć z brakami kadrowymi. – To nie jest dobry pomysł. Może prowadzić nawet do spadku zainteresowania studiami medycznymi – mówi Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali. Zwraca też uwagę, że byłaby to dyskryminacja osób wybierających medyczne kierunki. Bo zgodnie ze słowami Gowina wszyscy inni studiować będą bezpłatnie. – Wykształcenie inżynierów też kosztuje, ale wobec nich takie sankcje za wyjazd z kraju nie są planowane – podkreśla prezes Fedorowski.
Jeszcze ostrzej o pomysłach wicepremiera wypowiadają się młodzi lekarze. Podkreślają, że rok temu spotkali się z Gowinem i odnieśli wrażenie, że ich argumenty zostały zrozumiane. – Kluczową kwestią są zarobki. Od wicepremiera usłyszeliśmy wtedy, że jak PiS rozpędzi gospodarkę, to zajmie się problemem pensji lekarzy – mówi Damian Patecki, przewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Resort zdrowia co prawda przygotował projekt ustawy wprowadzającej minimalne wynagrodzenia dla różnych grup pracowników medycznych, ale nie wskazano dla niego finansowania, więc na razie jest zamrożony. – Wygląda na to że z braku argumentów władza sięga po argument siły – ocenia Patecki.
Organizacje pacjenckie nie stawiają sprawy tak ostro, ale uważają, że program stypendiów to za mało. – Dramatyczna sytuacja kadrowa to jedno z największych zagrożeń dla systemu ochrony zdrowia w najbliższych latach. Propozycja odpłatności studiów to metoda kija, którą należałoby uzupełnić systemem zachęt – podkreśla Wojciech Wiśniewski z Fundacji Onkologicznej Osób Młodych „Alivia”. – Wyższe zarobki dla rezydentów, premiowanie pracy w jednym ośrodku, wyrównywanie szans uczestnictwa w projektach badawczych to tylko niektóre z rozwiązań – wymienia.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama