Na jednej z konferencji, w których niedawno brałem udział, uczestnik panelu – znakomity prawnik zadał zaskakujące pytanie: „Czy uczymy naszych aplikantów odwagi?”. Zapadła cisza...
Czego ich uczymy? Prawa procesowego, materialnego karnego, cywilnego i administracyjnego. Prawa konstytucyjnego, etyki i historii zawodu. Wyrabiamy też tzw. soft skills: jak komunikować się z klientem i jak negocjować (może jeszcze w zbyt małym zakresie). Aplikanci zdają egzaminy przed wybitnymi kolegami i zostają świetnymi prawnikami. Ale czy to wystarcza?
Czy uczymy odwagi? Rota ślubowania radcy prawnego brzmi: „Ślubuję uroczyście w wykonywaniu zawodu radcy prawnego przyczyniać się do ochrony i umacniania porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej, obowiązki zawodowe wypełniać sumiennie i zgodnie z przepisami prawa, zachować tajemnicę zawodową, postępować godnie i uczciwie, kierując się zasadami etyki radcy prawnego i sprawiedliwości”. Każdy z nas, radców prawnych, ślubował więc, że będzie zachowywać się godnie i uczciwie. Za złamanie tej zasady grozi odpowiedzialność dyscyplinarna – a w myśl Zasad Etyki Radcy Prawnego „naruszeniem godności jest każde postępowanie (...), które podważa zaufanie do zawodu lub mogłoby go poniżyć w opinii publicznej”.
Czy uczymy naszych aplikantów odwagi? Czy uczymy tego, że trzeba sprzeciwiać się niesprawiedliwości, że nie można zgadzać się na dziejące się zło, że kiedy łamane jest prawo, milczeć nie można? Czy nauczyliśmy ich, jak bronić nienaruszalnych zasad, które wpojono nam na studiach?
A czymże jest ta odwaga, której powinniśmy uczyć? Odwaga jest umiejętnością przezwyciężania strachu związanego z niebezpieczeństwem. „Szczególnym rodzajem odwagi jest odwaga cywilna – obrona swoich racji, nawet wtedy, gdy jej konsekwencją są dolegliwe sankcje i koszty społeczne”.
Czy uczymy naszych aplikantów odwagi?
Kiedy w 2006 r. dwóch radców prawnych w związku z tzw. sprawą Optimusa odmówiło ujawnienia tajemnicy zawodowej i oświadczyło, że są gotowi na wszelkie konsekwencje z tego wynikające, łącznie z odpowiedzialnością karną, był to niewątpliwie akt odwagi. Zapomnieliśmy dziś o tym czy też przypominamy to zdarzenie i mówimy o tym naszym aplikantom?
Czy uczymy naszych aplikantów odwagi?
Odwaga stanowi fundament społeczeństwa obywatelskiego, którego my, prawnicy, jesteśmy przecież częścią. Ta odwaga to gotowość prezentowania swoich poglądów, to odwaga niezgadzania się, to odwaga mówienia, a nie milczenia, bowiem Qui tacet, consentire videtur (Kto milczy, ten się zgadza). Z licznych wypowiedzi Władysława Bartoszewskiego, który doświadczył w swoim życiu wiele, zapamiętałem stwierdzenie: „Rachunek mojego życia dowodzi, że warto być przyzwoitym człowiekiem”.
Owo „pozostać przyzwoitym”, owo doświadczenie, że konieczne jest w ważnych kwestiach pozostać nieugiętym, nie dać się poniżyć.
Odwagą musi wykazać się każdy pełnomocnik procesowy, mając często przeciwko sobie państwo, broniąc słabszego przed silniejszym. Jest to też odwaga tych z nas, którym powierzono funkcje samorządowe (i nie tylko) do przeciwstawienia się politykom, narażając się często na poniżenie – bo władza w każdym państwie będzie dążyć do zmniejszania zakresu niezależności i niezawisłości prawniczych zawodów zaufania publicznego, często manipulując i wprowadzając opinię publiczną w błąd. Cel tych działań jest czytelny: „nasi sędziowie” i „nasi prawnicy”. I nieważne, że nazwano to reformą.
Jeszcze jedno zapamiętałem z książki prof. Bartoszewskiego – wskazówkę jego matki, która zapadła mu w pamięć: „Synku, nie kłam, bo kto kłamie, to może ukraść, a kto ukradnie, to może zabić”.
Czy uczymy aplikantów odwagi?
Cel tych działań jest czytelny: „nasi sędziowie” i „nasi prawnicy”. I nieważne, że nazwano to reformą.