Sprawa dotyczyła aplikanta adwokackiego, któremu ZUS odmówił prawa do zasiłku chorobowego. Mężczyzna skarżył się na bóle kręgosłupa.
Zdaniem organu, prawnik pobrał nienależne świadczenie, gdyż pomimo zwolnienia lekarskiego oraz opinii lekarza o przeciwwskazaniach do statycznego i dynamicznego obciążania kręgosłupa uczestniczył w szkoleniu dla aplikantów, co zakwalifikowane zostało jako wykorzystanie zwolnienia w sposób niezgodny z jego celem. „Zwolnienie lekarskie miało m.in. na celu odciążenie kręgosłupa, dlatego przeciwwskazane było stanie lub nawet długie siedzenie” – podkreślano.
Mężczyzna odwołał się od negatywnej decyzji. Twierdził, że nie można utożsamiać odbywania aplikacji czyli pobierania nauki z pracą zarobkową. Podkreślał, że „zajęcia na aplikacji adwokackiej odbywają się w formie warsztatów i wykładów, przy czym mają miejsce nie częściej niż raz w tygodniu. Są prowadzone w sposób nieformalny, pozwalający uczestnikom na dowolną liczbę przerw”. Udział w nich nie może być rozumiany jako forma wysiłku, który mógłby negatywnie wpłynąć na jego zdrowie. Wręcz przeciwnie. „Udział w zajęciach miał wpływ na poprawę samopoczucia psychicznego, a obecność w gronie rówieśników i starszych kolegów pozwoliła mu na szybszą akceptację jego stanu zdrowia” – argumentował.
Odwołujący się przypomniał również treść wyroku Sądu Rejonowego dla Wrocławia Śródmieścia we Wrocławiu z 4 lutego 2013 r., w sprawie o sygn. akt IV P 742/12, w którym znano, że „żaden przepis prawa nie wprowadza zakazu uczestniczenia w zajęciach na uczelni wyższej w czasie zwolnienia lekarskiego”
Sąd analizując sprawę stwierdził, że mężczyzna od 1 lipca 2014 r. do 23 stycznia 2016 r. był zatrudniony w jednej z wrocławskich kancelarii. W styczniu 2016 r. rozpoczął aplikację adwokacją. Od 24 stycznia 2016 r. do 18 marca 2016 r. ubezpieczony przebywał na zwolnieniu lekarskim, w związku ze schorzeniami kręgosłupa. Lekarz uznał, że chory może chodzić. Za ten okres ZUS wypłacił zasiłek chorobowy.
W trakcie zwolnienia lekarskiego mężczyzna 6 razy wziął udział w zajęciach. Szkolenie w ramach aplikacji odbywa się raz w tygodniu w wymiarze 4 godzin lekcyjnych (45 minut). Udział w nich jest obowiązkowy. Dopuszczalna liczba nieobecności nie może przekroczyć 16 jednostek lekcyjnych.
Sąd przypomniał treść art. 6 ust. 1 ustawy z dnia 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (Dz.U. z 2014 r. poz. 159 – dalej ustawa), zgodnie z którym zasiłek chorobowy przysługuje ubezpieczonemu, który stał się niezdolny do pracy z powodu choroby w czasie trwania ubezpieczenia chorobowego.
Artykuł 17 ust. 1 ustawy stanowi, że utrata prawa do zasiłku chorobowego jest możliwa:
1. gdy ubezpieczony w okresie orzeczonej niezdolności do pracy podejmuje pracę zarobkową
2. gdy ubezpieczony wykorzystuje zwolnienie od pracy w sposób niezgodny w celem tego zwolnienia.
Sąd nie dopatrzył się w postępowaniu prawnika żadnej z tych przesłanek. „Należy więc ocenić jako pozbawioną racji argumentację organu rentowego, że ubezpieczony działał w sposób sprzeczny z celem i funkcją zwolnienia lekarskiego” – czytamy w uzasadnieniu.
„W czasie problematycznych zajęć ubezpieczony miał możliwość zmiany pozycji ciała a także swobodnego poruszania się, ponieważ w każdej chwili, jak zeznał, mógł opuścić zajęcia” - wyliczano. Sąd brał pod uwagę okoliczność, że ubezpieczony był jedynie biernym słuchaczem.
Stwierdzono również, że „ubezpieczony nie podejmował działań, które utrudniałyby mu proces leczenia i rekonwalescencji”. Udział w zajęciach ochronił go przed wykluczeniem społecznym. Nie bez znaczenia była opinii lekarza prowadzącego, który nigdy nie uznał obecności w zajęciach za szkodliwe.
Z uwagi na powyższe odwołanie jako uzasadnione podlegało uwzględnieniu w całości. Sąd przyznał odwołującemu się prawo do zasiłku chorobowego.
Wyrok Sądu Rejonowego Wrocław Śródmieście we Wrocławiu, sygn. akt: IV U 489/16