Osoby, które ukończyły tzw. starą aplikację, nie będą mogły starać się o urząd asesora. To narusza zasadę równego dostępu do służby publicznej – twierdzą sami zainteresowani.
Osoby, które ukończyły tzw. starą aplikację, nie będą mogły starać się o urząd asesora. To narusza zasadę równego dostępu do służby publicznej – twierdzą sami zainteresowani.
Problem stanowią przepisy, które znalazły się w przedstawionym przez resort sprawiedliwości projekcie noweli ustawy o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury. Wykluczają one bowiem aplikantów starej aplikacji z ubiegania się o wpis na listę klasyfikacyjną kandydatów na stanowisko asystenta sędziego. Chodzi o osoby, które w latach 2007–2010 przeszły szkolenie prowadzone przez ośrodki apelacyjne i zdały egzamin sędziowski na starych zasadach.
Znów pokrzywdzeni
Ta grupa aplikantów sądowych nie ma szczęścia. Najpierw Trybunał Konstytucyjny odebrał im asesurę, przez co nie mogli nabyć doświadczenia za sędziowskim stołem (wyrok z 24 października 2007 r., sygn. Akt SK 7/06). W zamian ustawodawca zaoferował im możliwość wzięcia udziału w konkursie na urząd sędziego po przepracowaniu dwóch lat na stanowisku referendarza sądowego lub asystenta sędziego. Teraz jednak droga ta ma zostać wygaszona po 5 latach od wejścia w życie projektu nowelizującego ustawę o KSSiP. Zdaniem samych zainteresowanych okres ten jest zdecydowanie zbyt krótki, aby wszystkim starym aplikantom udało się dostać do zawodu sędziego. Jak bowiem wskazują, nadal dużej liczbie takich osób nie udało się uzyskać nominacji sędziowskich. A to ze względu na fakt, iż w konkursach startuje wielu kandydatów, którzy uzyskali do tego prawo na podstawie różnych przepisów (np. aplikanci, którzy ukończyli KSSiP, czy też asystenci sędziów z pięcioletnim stażem pracy).
/>
Inaczej uważa resort sprawiedliwości.
– Okres 5 lat nie jest okresem zbyt krótkim, jeśli uwzględni się to, że prawo do ubiegania się o urząd sędziego osoby te posiadają od wielu lat. Łącznie okres ten dla każdego jest dłuższy aniżeli 10 lat – twierdzi Wioletta Olszewska z biura prasowego MS.
Te tłumaczenia nie wszystkich jednak przekonują.
– Państwo nie powinno zamykać aplikantom, którzy ukończyli szkolenie według starych zasad, ścieżki dojścia do zawodu sędziego. Osoby te przecież zdały egzamin sędziowski, a więc posiadają odpowiednie kwalifikacje. Dlatego też uważam, że tzw. starzy aplikanci powinni mieć takie same prawa w dostępie do zawodu sędziego jak osoby, które ukończyły KSSiP – podkreśla Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
Tak więc jego zdaniem projekt może budzić wątpliwości pod kątem jego zgodności z wywodzoną z konstytucji zasadą ochrony praw nabytych.
Wątpliwości są tym większe, że jeszcze w listopadzie zeszłego roku Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości, w odpowiedzi na interpelację jednego z posłów zapewniał, że projekt nie przewiduje zmian w dostępie do zawodu sędziego dla osób, które ukończyły aplikację sądową na starych zasadach. „Osoby te będą mogły ubiegać się o powołanie na stanowisko sędziego sądu rejonowego na dotychczasowych zasadach” – pisał wiceminister.
– Co się zatem wydarzyło w ciągu dwóch miesięcy, że absolwenci starej aplikacji zostali wyrzuceni na śmietnik historii polskiego systemu prawnego? – pyta jedna z osób, których problem dotyczy.
Rozbieżności między słowami wiceministra a przedstawionym projektem nie widzi za to samo ministerstwo.
– Zgodnie z wypowiedzią wiceministra Piebiaka osoby te nadal mają dostęp do zawodu sędziego, a stracą go dopiero po 5 latach. Jego wypowiedź dotyczyła tylko tego, że osobom tym nie odbierze się tego dostępu z dnia na dzień – tłumaczy Wioletta Olszewska z biura prasowego MS.
Niesprawiedliwe traktowanie
Drugim problemem jest to, że projekt nie przewiduje możliwości ubiegania się przez takie osoby o stanowisko asesora sądowego. Jest to tym bardziej zastanawiające, że jednocześnie projekt daje takie prawo asystentom i referendarzom sądowym, którzy nie ukończyli żadnej aplikacji, a zdali tylko eksternistycznie egzamin sędziowski.
– Przepisy te mogą być niezgodne z zamieszczonym w konstytucji prawem dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach – zauważa sędzia Markiewicz.
Zmiany nie podobają się również Ogólnopolskiemu Stowarzyszeniu Asystentów Sędziów. Jak bowiem zaznacza Andrzej Sobótka, zastępca przewodniczącego zarządu OSAS, to, co proponuje resort, to po prostu próba preferowania aplikantów KSSiP.
– Takie działanie stowarzyszenie uważa za niesprawiedliwe oraz sprzeczne z konstytucyjnymi zasadami: równości wobec prawa oraz dostępu do służby publicznej – zaznacza Andrzej Sobótka.
W opinii stowarzyszenia to nie model odbytej aplikacji, lecz kwalifikacje zawodowe, predyspozycje moralne oraz doświadczenie zawodowe powinny decydować o dostępie do zawodu sędziego. A przecież to w interesie wymiaru sprawiedliwości jest, aby stanowiska te obejmowali najlepsi kandydaci.
Resort sprawiedliwości jednak tłumaczy, że decyzja o niedopuszczeniu do asesury starych aplikantów podyktowana była tym, że na stanowiska asesora nie będzie już konkursu; będą one przypadać osobom, które zdadzą egzamin sędziowski w KSSiP. Aplikanci mają je wybierać w kolejności wynikającej z tego, jak zdadzą egzamin (najlepsi wybiorą jako pierwsi).
– Tymczasem stary egzamin sędziowski (sprzed powołania KSSiP) był przeprowadzany według zupełnie innych reguł, oddzielnie w każdym okręgu, i nie ma możliwości stworzenia rankingu pozwalającego na wyłonienie tych, którzy zdali najlepiej. Sposób oceny tych dwóch egzaminów jest nieporównywalny – tłumaczy Wioletta Olszewska z biura prasowego Ministerstwa Sprawiedliwości.
Etap legislacyjny
Projekt w trakcie konsultacji
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama