Pusta kasa lokalnych włodarzy uderza w pacjentów. Gminy zaoferują im mniej bezpłatnych badań i szczepień, bo nie mają pieniędzy na ich sfinansowanie.
Gminy, powiaty oraz województwa w ciągu ostatnich kilku lat wydały kilkaset milionów złotych na zapewnienie swoim mieszkańcom dodatkowych usług zdrowotnych, badań profilaktycznych oraz szczepień ochronnych, za które ci ostatni musieliby płacić z własnej kieszeni. Wypełniały w ten sposób lukę w ofercie NFZ i ministra zdrowia.
Kryzys powoduje jednak, że ich aktywność na tym polu spada. Gminy nie wycofują się całkowicie z realizacji programów zdrowotnych, ale przeznaczają na nie coraz mniej pieniędzy. W efekcie ich oferta jest tania, ale słaba merytorycznie. Samorządom coraz trudniej uzyskać zgodę na realizację takich programów.

Co drugi wniosek zły

Zgodnie z art. 48 ust. 2a ustawy z 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 164, poz. 1027 z późn. zm.) samorządy, które chcą realizować własny program zdrowotny, muszą przesłać go do zaopiniowania Agencji Oceny Technologii Medycznych (AOTM). Ta nie prowadzi statystyk wydanych zgód oraz odmów. Takie badanie przeprowadził jednak Związek Powiatów Polskich (ZPP). Z analiz ZPP wynika, że odsetek negatywnych opinii wydawanych przez AOTM stale rośnie. W ubiegłym roku rządowa agencja oceniła 272 projekty samorządowych programów zdrowotnych, ale prawie co drugi z nich (41 proc.) odrzuciła. Nawet te pozytywnie zaopiniowane wnioski też pozostawiały wiele do życzenia. ZPP twierdzi, że niemal co trzeci z nich uzyskał tylko warunkową akceptację. Najczęstszymi powodami były słaba jakość merytoryczna oraz brak gwarancji finansowania.
– Ważnym elementem, o którym zapominają samorządy, jest zarezerwowanie odpowiedniej kwoty na realizację programu. Odpowiedniej to znaczy adekwatnej do oczekiwanych efektów. Niestety, czasami już na pierwszy rzut oka widać, że kwota jest niedoszacowana – podkreśla Katarzyna Jagodzińska-Kalinowska, rzecznik prasowy AOTM.

Za mało dla dzieci

Negatywną opinię prezesa agencji otrzymała np. gmina Oleśnica, która chciała zrealizować program profilaktyki i korekcji wad postawy u dzieci i młodzieży. Przewidywał on kompleksową ocenę stanu zdrowia uczniów wybranych klas szkół podstawowych i gimnazjalnych oraz sfinansowanie dla nich indywidualnych zajęć terapeutycznych. Gmina na realizację programu mogła jednak przeznaczyć tylko 40 tys. zł, a miało w nim uczestniczyć 300 osób. Na jedno dziecko przypadałoby tylko 133 zł. Kwota miała wystarczyć na przeprowadzenie badań, sfinansowanie indywidualnych zajęć z terapeutą, szkoleń dla rodziców i nauczycieli. AOTM uznała ją za nierealną i program odrzuciła.
Zdaniem ekspertów powód kłopotów samorządów jest prosty. Ich kasy są puste, więc zaciskają pasa. Odbywa się to kosztem oferty zdrowotnej dla mieszkańców.
– Samorządy muszą w pierwszej kolejności sfinansować zadania obowiązkowe, a programy zdrowotne są dla nich fakultatywne. Obowiązek ich realizacji mają przede wszystkim NFZ i minister zdrowia – podkreśla Michał Marszałek, dyrektor biura ds. ochrony zdrowia w Urzędzie Miasta Krakowa.
To miasto jeszcze dwa lata temu realizowało 16 własnych programów. Na ich sfinansowanie w ciągu ośmiu lat wydało 25,5 mln zł. Obecnie ma ich w ofercie tylko 10, a przeznaczy na ich realizację do 2015 r. 4 mln zł. Zrezygnowało m.in. całkowicie z finansowania działań profilaktycznych związanych z onkologią, bo ta jest opłacana przez NFZ. Ponadto miasto będzie włączało do programów mniej osób – tylko od 10 do 30 proc. populacji, która powinna być nimi objęta.
Z analiz ZPP wynika, że w dobie kryzysu większość samorządów nie zwiększa skali zadań i decyduje się na kontynuację przedsięwzięć już rozpoczętych w przeszłości.
– W efekcie coraz mniej osób w samorządach podejmuje się przygotowania nowych programów zdrowotnych – podkreśla Marek Wójcik, ekspert ds. ochrony zdrowia z ZPP.
To nie jest jednak dobra wiadomość dla pacjentów. Oznacza bowiem, że za część badań lub szczepień, które wcześniej finansował im samorząd, będą musieli zapłacić z własnej kieszeni.