Wielu Polaków w ciągu roku odkłada co miesiąc określoną kwotę, by spędzić urlop w mniej lub bardziej egzotycznym miejscu. Powszechne stają się wyjazdy organizowane we własnym zakresie, z grupą znajomych albo z rodziną. Tego typu wyjazdy do najbardziej nawet odległych zakątków świata są coraz łatwiejsze, a przy dobrze przemyślanej organizacji – także tańsze. Za wyborem takiej opcji przemawiają również coraz częstsze bankructwa biur podróży.

Wiele osób wciąż staje przed dylematem: samodzielnie czy z biurem podróży? Nie ma na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Wczasy na Riwierze w większości wypadków będą tańsze, jeśli ich organizację powierzymy pośrednikowi. Jednak w wypadku mniej popularnych kierunków, oferowanych tylko przez nieliczne biura podróży, sytuacja może wyglądać już inaczej – nie wspominając o swobodzie, którą daje wyjazd na własną rękę.

Mołdawia / ShutterStock

Przekonajmy się, że zagraniczna podróż zorganizowana na własną rękę może być stosunkowo niedroga, a niemal zawsze jest o wiele bardziej ekscytująca niż wycieczka oferowana przez biuro podróży, i że warto wybrać się do rzadziej odwiedzanych zakątków świata, by powrócić z masą wrażeń i zdjęć. Doskonałe źródło informacji, które pomoże nam zaoszczędzić na dojazdach i noclegach i pozwoli czerpać z doświadczeń innych podróżników to Internet.

Przygotowaliśmy listę mniej popularnych i stosunkowo niedrogich miejsc, które warto odwiedzić jeszcze w te wakacje, nawet z niezbyt zasobnym portfelem.

1. Mołdawia

W Mołdawii przywitają nas puste drogi – niewątpliwie nie są to szlaki masowo przemierzane przez turystów. Podróż po jednym z najbiedniejszych krajów Europy może stać się nie lada gratką dla włóczęgów-outsiderów. Na tych, którzy lubią obalać stereotypy, a często przy tym – są w stanie przełamać także własne uprzedzenia, czekają choćby takie ciekawostki, jak Soroki (stolica Romów), i Styrcza, zwana „małą Warszawą”, gdzie Polacy mieszkają jeszcze od czasów zaborów.

Rumunia / ShutterStock

Co zwiedzić, jak się dostać?

Kolejnym godnym uwagi punktem na turystycznej mapie Mołdawii są piwnice Cricovy. Wino z mołdawskich winnic to zresztą doskonały powód, by zapuścić się w te rejony. Podczas planowania urlopu w Mołdawii lepiej założyć pobyt dłuższy niż tygodniowy i połączyć tę wyprawę ze zwiedzeniem części Ukrainy lub Rumunii (np. Lwowa, Bukaresztu, stąd niedaleko też do Odessy). Zaoszczędzimy w ten sposób na kosztach podróży (ceny bezpośrednich połączeń, tak autobusowych, jak lotniczych, nie wyglądają zachęcająco – co najmniej 400 PLN) na rzecz innych turystycznych atrakcji.

2. Rumunia - Stereotypy kontra dzika przyroda

Wielu turystów uznało, że pora już skończyć z czasami złych skojarzeń z jednym na najciekawszych zakątków Europy. Do tych złych skojarzeń należą bieda i Cyganie i – może w drugiej kolejności – upiór nowożytnej historii Rumunii – Ceauşescu. Zarówno egzotyka tego kraju, ciągle jeszcze niewpasowanego w unijne ramki, jak i gościnność jego mieszkańców wydają się bardzo kuszące i ożywcze. Warto poświęcić przynajmniej jeden cały dzień na zwiedzanie stolicy Rumunii – Bukaresztu i przynajmniej jeden na malowane monastyry na Bukowinie. Obowiązkowym punktem jest zamek w Branie. Do najpiękniejszych regionów Rumunii należy Delta Dunaju – największa po delcie Wołgi europejska delta, słynąca m. in. z niezliczonych gatunków zamieszkującego ją ptactwa. To właśnie ptaki zapewniają dźwiękową oprawę scenerii dzikich plaż. Podczas spacerów po tych plażach przez całe kilometry nie napotkamy żywej duszy. Koniecznie trzeba zwiedzić założoną przez Greków w VII w. p.n.e. Tulczę i zajrzeć do miasta najbardziej wysuniętego na wschód Rumunii – Suliny.

Cerkiew św. Michała w Kijowie. Ukraina / ShutterStock

Jak się dostać?

Do Rumunii można polecieć samolotem bezpośrednio z Warszawy. Dość wygodne, stwarzające przy tym możliwość zwiedzenia kolejnych miejsc, są różne warianty podróży z przesiadkami. Można np. dojechać do Budapesztu (bilet autobusowy z Krakowa można kupić już za ok. 50 PLN, tanie linie lotnicze i oferty promocyjne też wypadają bardzo korzystnie) i dalej jechać pociągiem do Bukaresztu. Można pojechać też autobusem na Ukrainę (ok. 100 PLN), dojechać do Czerniowiec (zwiedzić koniecznie!), zaś stamtąd do Rumunii – to już właściwie rzut beretem...



3. Ukraina - Kraina wciąż nieodkryta

Europejscy piłkarze ponoć woleli mieszkać w Polsce. Także wielu Polaków, kierując się stereotypami, nie bierze pod uwagę możliwości turystycznego wyjazdu na Ukrainę – a szkoda. Oczywiście, trzeba zdawać sobie sprawę z niedogodności związanych z samym dojazdem – chyba największą z nich jest niestety ciągle długi czas oczekiwania na przejazd przez granicę (zwłaszcza w drodze powrotnej). Szkoda też, że szał Euro 2012 nadal na Ukrainie trwa, a ściślej, szał sportowy właściwie przeobraził się w szaleństwo – cenowe. Ceny wracają do poziomu sprzed rozgrywek bardzo wolno i pobyt w stołecznym Kijowie nie będzie należał do tanich, co nie znaczy, że nie warto tu wpaść choćby na jeden dzień. Coraz więcej kosztują wczasy na Krymie; coraz więcej turystów decyduje się na przyjazd tu poza sezonem.

Białoruś / ShutterStock

Jak dotrzeć?

Podobnie jak w przypadku podróży na Słowację chyba najwygodniej będzie autobusem przejechać z jednej z miejscowości położonych bliżej granicy, np. z Przemyśla, do Lwowa (ok. 25 PLN), który jest niezłym punktem przesiadkowym do miast położonych w zachodniej Ukrainie – Kamieńca Podolskiego, Żytomierza, czy Iwano-Frankowska. Ta część Ukrainy obfituje w piękne widoki i niezwykłe miejsca. Jej atrakcją są także oddalone od siebie huculskie wsie i oczywiście góry.

4. Białoruś - Bliska, lecz nieznana

Podróż na Białoruś wiąże się niestety z koniecznością uzyskania wizy (35 EUR) i dwukrotną wizytą w konsulacie. Aby zaoszczędzić na czasie, można skorzystać z usług jednego z biur turystycznych specjalizujących się w pośrednictwie wizowym (koszt pośrednictwa to ok. 100 PLN). Sam pobyt na Białorusi nie powinien należeć do kosztownych.

Perast. Czarnogóra / ShutterStock

Baza hotelowa w tym kraju nie jest co prawda bardzo rozbudowana, więc lepszą opcją wydaje się biwakowanie pod namiotem. Warto zwiedzić Turow – kolebkę białoruskiej kultury; ważnymi przystankami są Brześć i Pińsk, Lida, Baranowicze… Atutem Białorusi jest niewątpliwie przyroda – puszcze, niezliczone jeziora i bagna Polesia przyciągają i zachwycają miłośników przyrody. Jest to świetna propozycja także dla badaczy i sympatyków „Kresów” oraz kultury ludowej. Warto zaglądać do porozrzucanych po wsiach starych, drewnianych cerkwi. Bilet autobusowy z Warszawy do Brześcia kosztuje ok. 50 PLN, do Grodna – ok. 100 PLN.

5. Czarnogóra - Nie tylko Chorwacja...

Bałkany są od wielu lat popularnym kierunkiem wycieczek z Polski. Polscy turyści zwykle wybierają Chorwację, zachwycają się pięknym Dubrovnikiem, niejedynej przecież perły tego regionu; często idą także w ślady Rosjan i spędzają wakacje na plażach Bułgarii czy właśnie Czarnogóry. Najpopularniejszymi miejscowościami wypoczynkowymi Czarnogóry są Budva i Kotor, bo większość turystów zjeżdża do Czarnogóry, by podziwiać sąsiadujące z górami wybrzeże Adriatyku. Nie morze jednak nadaje tej krainie charakter i nazwę. Warto za cel wędrówki obrać sobie góry Durmitor – najwyższy szczyt, Bobotov Kuk ma 2523 m. Mniej wytrwałym globtroterom Czarnogóra oferuje spacerową niemal trasę nad jezioro Crne. Niezapomniane wrażenia pozostawia widok najgłębszego w Europie kanionu i mostu na rzece Tarze. Dobrym punktem wypadowym w góry jest miejscowość Žabljak – najwyżej położone miasto w Czarnogórze.

Vikolinec. Słowacja / ShutterStock

Góry kontra morze

Górskie wakacje na pewno będą kosztowały taniej niż wypoczynek nad Adriatykiem. Ceny żywności nie są niskie (walutą jest euro), zachęcające są za to ceny kwater, zwłaszcza prywatnych. Za pokój w Žabljaku zapłacimy zdecydowanie mniej niż w Kotorze czy Herceg Novi, ale to wybrzeże tętni nocnym życiem. Wybór nie jest łatwy...
Na Bałkany opłaca się pojechać własnym autem (ze względu na opłaty najwygodniej – w kilka osób). Warto nastawić się nocleg po drodze i dwudniową (co najmniej) wycieczkę, bo atrakcji po drodze nie brakuje.

6. Słowacja - Blisko i swojsko

Za wyjazdem na Słowację (tak samo jak i do Czech) przemawia kilka niezbitych argumentów. Pierwszy przekonuje piwoszy, drugi domatorów (bo „jest podobnie jak u nas” i „można ich zrozumieć”), trzeci – właśnie oszczędnych (w stolicy Słowacji prawdopodobnie uda się wydać mniej niż w nastawionej na turystów z zachodniej Europy Pradze). Kierowców zachęcą dobre drogi, zaś dla tych, którzy nie dysponują własnym samochodem, najtaniej będzie chyba wsiąść w autobus relacji Zakopane-Poprad (ok. 20 PLN).

A po słowackiej stronie – szlaki górskie, wodospady, zamki, malownicze miasteczka z bardzo dobrze rozwiniętą i bazą turystyczną. Wszystko to sprawia, że Słowacja to jeden z chętniej odwiedzanych przez Polaków krajów. Ceny są bardzo zróżnicowane – może się okazać, że jesteśmy skazani na droższy wariant właśnie z powodu sporej liczby turystów w sezonie (jeszcze przed wyjazdem na urlop warto zarezerwować kwatery).

Paulina Ciucka

Artykuł powstał we współpracy z portalem rezerwacji hotelowych Agoda, na którym znaleźć można noclegi zarówno w bardziej, jak i mniej znanych zakątkach świata.