Zablokowane dojazdy do lotnisk i dworców, setki kilometrów korków - tak wygląda Francja w dniu protestów taksówkarzy. Przyczyną ich gniewu jest konkurencja firmy i aplikacji mobilnej Uber.

Pasażerowie udający się na podparyskie dworce lotnicze Orly i Charles de Gaulle nie mają innego wyjścia - muszą docierać do celu pieszo. Pobliskie autostrady są bowiem zablokowane przez tysiące taksówek. Podobna sytuacja panuje w samym Paryżu, między innymi w pobliżu dworca Gare du Nord, a także na paryskiej obwodnicy. Również w kilku miastach na prowincji - między innymi w Lyonie, Nicei, Tuluzie i Bordeaux od rana trwają blokady dróg prowadzących na lotniska.

Taksówkarze są zdeterminowani i zapowiadają „radykalne działania”. Przyczynę ich gniewu można streścić jednym słowem - Uber. Ta amerykańska firma wprowadziła na rynek aplikację mobilną pozwalającą pasażerom na kontaktowanie się z kierowcami nieposiadającymi licencji taksówkarskich.

Najostrzejsze reakcje taksówkarzy wzbudza wersja aplikacji nosząca nazwę UberPop, proponująca niższy standard usług i niskie ceny. W ostatnich dniach wielokrotnie dochodziło do konfliktów i nawet bójek między taksówkarzami, a kierowcami spod znaku Uber.