Trzy miliony złotych pożyczyło z miejskiej kasy radomskie lotnisko. Jak tłumaczy zarząd spółki, pieniądze potrzebne są na bieżącą działalność m.in. na spłatę rat leasingowych.

Samorząd, który jest 100- procentowym właścicielem portu, nadal poszukuje inwestora strategicznego.

To najmłodsze i najtańsze lotnisko w Polsce. Certyfikat otrzymało w ubiegłym roku. Dotąd gmina zainwestowała w nie 55 milionów złotych, ale- jak mówi Tomasz Siwak, prezes spółki- potrzeby są znacznie większe. Konieczne jest przedłużenie drogi startowej i budowa drugiej płyty postojowej. "Powstała też granica państwa, którą wyposażyliśmy za własne pieniądze. Nie otrzymaliśmy jeszcze zwrotu kosztów od Wojewody Mazowieckiego, stąd konieczność ubiegania się o pożyczkę z kasy miasta"- tłumaczy Siwak.

Zdaniem Andrzeja Kosztowniaka, byłego prezydenta Radomia, lotnisko to strategiczna inwestycja dla miasta i regionu. Samorządowiec przypomina, że z masterplanu wynika, iż przez najbliższych osiem lat trzeba będzie do niej dokładać. Potem lotnisko, które jest czternastym cywilnym portem w Polsce, zacznie zarabiać.