Toyota uruchamia w Wałbrzychu pierwszą poza Azją produkcję komponentów napędu do hybryd.
Dziennik Gazeta Prawna
W istniejącej od 2002 r. wałbrzyskiej fabryce Toyoty wytwarzano silniki benzynowe oraz manualne i półautomatyczne skrzynie biegów. Na początku listopada rusza tam produkcja przekładni do napędu hybrydowego czwartej generacji, które będą montowane w nowej Corolli Hybrid i Toyocie C-HR Hybrid. Nowa linia produkcyjna, której uruchomienie kosztowało 288 mln zł, może wytwarzać 180 tys. przekładni w ciągu roku. Wytwórnia jest pierwszą fabryką Toyoty spoza Azji i drugą zlokalizowaną poza Japonią (po Chinach), której zlecono produkcję tak zaawansowanych technologicznie części napędu.
Przekładnia koordynuje współdziałanie silnika spalinowego i elektrycznego. Hybrydy to zaś flagowy produkt Toyoty. Pierwsze takie auta wyjechały z taśm w 2000 r. Teraz już prawie co druga sprzedawana toyota to hybryda. Są one coraz popularniejsze także w Polsce. W tym roku sprzedanych będzie u nas niemal 20 tys. takich aut, czyli 27 proc. wszystkich toyot, które trafią na rynek. Choć są droższe niż samochody z napędem tylko spalinowym, to dzięki dodatkowym dwóm elektrycznym niedużym silnikom zużywają mniej paliwa. Według producenta przy jeździe miejskiej spalanie może być dwukrotnie mniejsze niż w przypadku silnika benzynowego.
Jacek Pawlak, szef Toyota Motor Poland, przyznaje, że samochód mógłby być tańszy, gdyby rząd polski uznał auta hybrydowe za niskoemisyjne i nie pobierał tak wysokiej akcyzy, zwłaszcza w przypadku hybryd z większymi silnikami.
Toyota prowadzi też inwestycje w drugim swoim zakładzie, w podwrocławskim Jelczu, działającym od 2005 r. Tam powstają teraz silniki diesla o pojemności 1,4 i 2,2 litra, które trafiają m.in. do montowni koncernu w krajach afrykańskich czy w Rosji. Japończycy w Jelczu zamierzają również produkować jednostki napędowe. W przyszłym roku ruszy wytwarzanie motorów o pojemności 2 litrów, a w 2020 r. o pojemności 1,5 litra. Będą wykorzystywane głównie w autach hybrydowych. Produkcja napędów dieslowskich będzie wygaszana, ponieważ firma niebawem zamierza się z nich całkiem wycofać. W obu fabrykach Toyota planuje zainwestowanie w latach 2018–2020 prawie 650 mln zł. Tym samym wartość prowadzonych od kilkunastu lat inwestycji firmy japońskiej wzrośnie do 4,5 mld zł. Dzięki temu można spodziewać się, że koncern jeszcze zwiększy zatrudnienie. Do roku 2020 liczba pracujących w zakładach Toyoty wzrośnie o 600 osób, do niemal 2,5 tys. Średni zarobek pracownika hali fabryki w Wałbrzychu to 4 tys. zł brutto. Zakłady leżą na terenie Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, która powstała ponad 20 lat temu, by ściągnąć firmy do regionu z dużym bezrobociem. Oprócz Toyoty znajdują się tam też inne firmy produkujące części motoryzacyjne, np. koreańska Mando czy przejęta przez Japończyków Bridgestone.
Johan van Zyl, szef Toyoty na Europę, zapowiada, że po roku 2020 dojdzie do kolejnych inwestycji. Firma chce się też otwierać na polskich poddostawców.