Stosowanie niemieckiej płacy minimalnej w stosunku do podmiotów spoza RFN jest sprzeczne z prawem unijnym. Nawet w przypadku kabotażu.
Wielotysięczne kary / Dziennik Gazeta Prawna
Uznał tak Sąd Rejonowy w Weißenburgu i.B. Chodzi o dwa orzeczenia zapadłe na kanwie sporu dwóch polskich firm transportowych z niemieckim zleceniodawcą. Niemiecka firma nie chciała zapłacić za przewóz kabotażowy, dopóki usługodawca nie wykaże, że kierowcom za czas pracy na terenie Niemiec wypłacane jest wynagrodzenie na podstawie tzw. ustawy MiLoG. Formularz zlecenia zawierał bowiem klauzulę, iż dochowanie przez przewoźnika jako pracodawcy tych regulacji jest warunkiem ważności umowy.
Stosowanie tego typu zapisów w kontraktach było reakcją na wejście w życie 1 stycznia 2015 r. MiLoG. Miało zabezpieczyć zleceniodawców przed ponoszeniem odpowiedzialności publicznoprawnej (za zatrudnianie zleceniobiorcy, który nie respektuje ustawy) oraz prywatnoprawnej (wobec pracownika, który nie otrzymał wynagrodzenia zgodnie z tym aktem).
– Klauzule takie były od końca 2014 r. zalecane w branży przez prawników zrzeszeń transportowych i przez ubezpieczycieli czy też brokerów ubezpieczeniowych – mówi mec. Bogumił Kuś z kancelarii Viadrina, który reprezentował przewoźników. – W obu prowadzonych przeze mnie przed sądem w Weißenburgu i.B. postępowaniach pojawiła się kwestia nie tylko oceny skuteczności takiej klauzuli jako abuzywnej w świetle przepisów niemieckiego prawa cywilnego, ale też możliwości jej stosowania w obliczu wątpliwości, czy sama ustawa MiLoG ma w ogóle zastosowanie w stosunku prawnym stron tej umowy – dodaje radca prawny.
Co prawda od maja 2015 r. Komisja Europejska prowadzi postępowanie przeciwko RFN w sprawie MiLoG, a tamtejszy rząd zawiesił stosowanie przepisów (tylko w stosunku do przewozów tranzytowych), ale rozstrzygnięcia wciąż nie ma.
Zaskakujące rozstrzygnięcie
Ponieważ strony obu sporów nie zgodziły się na zawieszenie procesów do rozstrzygnięcia postępowania europejskiego, sąd dokonał samodzielnej oceny stanu prawnego. Stwierdził, że samo stosowanie MiLoG wobec zagranicznych przedsiębiorców wykonujących przewozy kabotażowe na terytorium RFN jest sprzeczne z wynikającą z art. 56 Traktatu o funkcjonowaniu UE zasadą swobodnego świadczenia usług.
To bardzo zaskakujące rozstrzygnięcie. Eksperci od dawna zdecydowanie kwestionowali możliwość stosowania MiLoG do przewozów tranzytowych i wyrażali wątpliwości, czy ustawa powinna dotyczyć przewozów dwustronnych. Jednak objęcie nią kabotażu (wykonywanego przez zagranicznego przewoźnika w obrębie innego kraju) wydawało się dopuszczalne w świetle przepisów unijnych.
Sąd Rejonowy w Weißenburgu i.B stwierdził jednak inaczej, również odwołując się do celów, jakie miało spełnić objęcie niemiecką płacą minimalną także pracowników spoza RFN.
– Celem ustawy jest stworzenie takich samych warunków życia w Niemczech i umożliwienie odpowiedniej socjalnej ochrony poprzez zapłatę płacy minimalnej, która jest wystarczająca dla zachowania standardu życia. Ten cel nie ma zastosowania w odniesieniu do krótkoterminowych prac, podczas wykonywania których pracobiorca ostatecznie ma swoje miejsce zamieszkania w innym państwie członkowskim – zauważył niemiecki sąd.
Ostrożny optymizm
Omawiane wyroki zapadły w sierpniu 2017 r., ale w jednym przypadku (sprawa o sygn. akt 1C435/16) pozwana firma odwołała się do sądu II instancji. W ubiegłym tygodniu Sąd Krajowy w Ansbach udzielił jej wskazówki na podstawie art. 139 niemieckiej ordynacji o procesie cywilnym i zasugerował cofnięcie apelacji jako oczywiście bezzasadnej. Spółka to zrobiła, więc wyrok się uprawomocnił. Drugi uprawomocnił się w 2017 r.
– Po decyzji Sądu Finansowego, w którym ten stwierdził, że prowadzenie kontroli wobec firm transportowych spoza Niemiec jest obecnie niedopuszczalne, teraz zapadły korzystne dla przewoźników wyroki sądu cywilnego. Jest to o tyle istotne, że do tej pory są to właściwie jedyne sądowe rozstrzygnięcia dotyczące stosowania MiLoG przez zagraniczne firmy transportowe – zwraca uwagę mec. Martin Pfnür, adwokat z Kancelarii Balduin & Pfnür. – To pokazuje, że niemieckie sądy nie są przekonane do tak szerokiego zakresu stosowania MiLoG, by obejmował on również zagranicznych przedsiębiorców – dodaje adwokat.
Czy to oznacza, że niemieckie sądy uratują polskich przewoźników? – Osobiście, jestem ostrożnie optymistyczny. W prowadzonych przeze mnie sprawach niemieckie sądy orzekają zgodnie z rzeczywistym stanem prawnym, nie dając podstaw do obaw o sądowy protekcjonizm gospodarczy – mówi mec. Kuś.
Bo przepisy ustawy o MiLoGsą postrzegane jako protekcjonistyczne. Jak zauważa Iwona Szwed z biura prawnego Arena 561, wiele zapisów niemieckiej ustawy o płacy minimalnej zostało zaczerpniętych z dyrektywy wykonawczej 2014/67/UE w sprawie egzekwowania dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników.
– W 2014 r. Polska pozwoliła stworzyć europejskie regulacje otwierające Niemcom, Francji i innym bogatym krajom możliwości prawne stawiania barier w swobodnym przepływie usług w branży transportowej, co jest pogwałceniem zasad traktatowych. Te orzeczenia niemieckiego sądu właśnie to potwierdzają – mówi Iwona Szwed.
– W mojej ocenie kraje starej Unii oraz Komisja Europejska dążą do kreowania przyszłości według wizji, zgodnie z którą UE będzie podzielona na kraje dobrobytu i kolonie pracy. To nie jest Europa budowana na podwalinach wspólnotowego prawa. Mam nadzieję, że sądy, podobnie do sądów w opisanej sprawie, będą silniejsze od komisarzy i obronią projekt UE w całości, a nie w części odpowiadającej silniejszym gospodarkom – dodaje.