Operatorzy nie stosują się do unijnych regulacji. To ostatni rok, kiedy mogą zarobić 1 mld zł na roamingu

Otrzymali państwo od sieci komórkowej SMS z informacją, że od 1 lipca za granicą można korzystać z usług innego – krajowego lub zagranicznego – operatora? Myślą państwo, że w te wakacje zaoszczędzą na roamingu? Nic podobnego. Z uzyskanych przez nas informacji wynika, że żaden z polskich telekomów nie podpisał umowy z dostawcą takich usług w innym kraju Unii Europejskiej. A powinien, bo taki obowiązek wynika z rozporządzenia KE z 2012 r. Polskie telekomy nie spieszą się z realizacją przepisów, bo to już ostatni rok, kiedy mogą dobrze zarobić, pobierając wyższe opłaty za połączenia w roamingu. Komisarz UE Neelie Kroes zapowiedziała, że znikną one w grudniu 2015 r.

Rozmowy przez telefon komórkowy w roamingu i korzystanie za granicą z internetu nie będą teraz tak tanie, jak to zapowiadała Komisja Europejska. Wszystko wskazuje na to, że operatorzy nie podporządkują się regulacjom, które miały obniżyć dodatkowe koszty związane z korzystaniem z usług telekomunikacyjnych za granicą. Wprawdzie od 1 lipca – jeśli wakacje będziemy spędzać w jednym z krajów Wspólnoty – za minutę rozmowy przez nas inicjowanej zapłacimy 97 gr, za połączenie odebrane 25 gr, a za wysłany SMS 31 gr. Wprawdzie do 1,02 zł za 1 MB stanieje także mobilny internet, ale nadal transfer danych będzie drogi w stosunku do pakietów, z których możemy korzystać w kraju.
Połączenia i internet w roamingu byłyby znacznie tańsze, gdyby nie to, że telekomy nie wywiązują się z innego obowiązku nałożonego na nich w rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego i Rady z 2012 r. Przepisy nakazują umożliwienie abonentom wybór innego operatora ARP (alternatywnego dostawcę usług roamingowych) do obsługi połączeń za granicą. W skrócie: mając podpisaną umowę z krajową siecią „X”, wybralibyśmy korzystniejszą dla nas ofertę roamingową w dowolnej europejskiej sieci komórkowej. Aby się to mogło jednak stać, telekomy musiałyby zawrzeć umowę z krajowym lub zagranicznym dostawcą (lub kilku dostawcami) usług. Z naszych informacji wynika, że żadna z sieci komórkowych takiego porozumienia nie podpisała. Dlaczego?
– Komisja Europejska sama jest sobie winna. Najpierw wprowadziła rozwiązanie polegające na wyborze alternatywnego operatora roamingowego, a następnie ogłosiła, że w ogóle zlikwiduje opłaty roamingowe – mówi pragnący zachować anonimowość analityk rynku. Dodaje, że w tej sytuacji żadnemu z operatorów nie opłaca się przygotowywać logistycznie rozwiązania, które funkcjonowałoby maksymalnie 1,5 roku. No i zabrałoby telekomom ponad 1 mld zł przychodów.
Podobnie tłumaczy Urząd Komunikacji Elektronicznej. – Z informacji, jakie posiadamy, wynika, że dotąd nie została przedstawiona przez ARP żadna wiążąca oferta współpracy. Z tego, co wiemy, podobny problem występuje w większości innych państw UE. Zawiniła tutaj w pewnym sensie polityka KE, która zanim jeszcze ta regulacja weszła w życie, przedstawiła kolejną propozycję całkowitego zniesienia opłat roamingowych – tłumaczy Dawid Piekarz, rzecznik UKE.
Wygląda też na to, że telekomy nie zamierzają uruchomić jeszcze jednego mechanizmu chroniącego konsumentów przed wysokimi opłatami za mobilny internet. Przepisy od 1 lipca tego roku nakazują im umożliwienie wykupienia u zagranicznych telekomów pakietów transmisji danych. Do KE wpływało wiele skarg od osób, które przebywając za granicą, nie wyłączyły w smartfonie transmisji danych, a potem otrzymywały wysokie rachunki. W tym przypadku nie jest konieczne podpisywanie porozumień między operatorami. Wystarczy, że operator w jakimś kraju zaoferuje takie rozwiązanie. Ale choć od wakacji dzielą nas niespełna trzy tygodnie, żaden z operatorów nie ogłosił, że zamierza świadczyć taką usługę.
Klientom telekomów pozostały zatem promocyjne pakiety minut i danych oferowanych w ramach abonamentów lub dokupowane osobno w kraju. Są korzystne, zwłaszcza w przypadku internetu, ponieważ opłaty za transfer danych w roamingu są wciąż bardzo wysokie na terenie UE, a horrendalne poza nią. W krajach należących do drugiej i trzeciej strefy roamingowej, np. w Australii, USA czy Kanadzie, za pobranie 4 MB pliku muzycznego możemy zapłacić nawet 530 zł. Nieuważni, którzy nie wyłączą transferu danych w roamingu, mogą tego gorzko żałować. Głośny był przypadek Kai Diekmanna, redaktora naczelnego niemieckiego „Bilda”, który po wakacjach spędzonych w Maroku otrzymał od swojego operatora komórkowego rachunek na 42 tys. euro.
Jakie są najnowsze propozycje sieci komórkowych dla podróżujących po krajach Unii? Play oferuje pakiety 20, 40 i 120 minut na 14 dni na połączenia wychodzące i przychodzące za 16, 31 i 74 zł. Jeśli ktoś posiada taryfę Europa Unlimited, to otrzyma tysiąc minut na połączenia przychodzące przez cały czas trwania umowy. U tego operatora pakiet 50 MB w roamingu danych kosztuje 39 zł. W Plusie w ramach usługi „W Unii jak w domu” obowiązują stawki 29 gr za minutę połączenie głosowego i SMS. Koszt to 10 zł miesięcznie w przypadku klientów abonamentowych, a dla klientów mix i „na kartę” 9 zł za 2 tygodnie lub 5 zł za 2 dni. W T-Mobile od początku czerwca klienci mają do dyspozycji pakiety internetowe, z których mogą korzystać praktycznie we wszystkich krajach świata. Ważny przez tydzień pakiet 30 MB kosztuje 29,90 zł. Za 100 MB zapłacimy 99,90 zł. Dla osób wymagających pakiet 1 GB ważny przez dwa tygodnie kosztuje 599,90 zł – w tym przypadku cena 1 MB spada poniżej 60 gr. Klienci szukający dobrej oferty roamingowej w Orange mogą skorzystać z planów taryfowych Smart Plan Multi i Multi Max (od 130 zł) zawierających w abonamencie pakiet 400 minut. Operator zapowiada, że w lipcu przedstawi kilka nowych rozwiązań pozwalających zaoszczędzić podczas wakacji.
Jak zaoszczędzić na roamingu
Jeśli zdecydujemy się korzystać z komórki za granicą, warto rozważyć zabranie ze sobą drugiego smartfonu lub przenośnego routera. Po włożeniu do urządzenia karty SIM lokalnego operatora zyskujemy przenośne WiFi i najtańszy z możliwych dostęp do mobilnego internetu. Startery można kupić już za kilka euro. Za kilkadziesiąt otrzymamy pakiet nawet 15 GB danych. Jednocześnie nie będziemy musieli wyjmować z telefonu naszej karty SIM, więc będziemy dostępni pod stałym numerem telefonu. I tak we Włoszech tygodniowy pakiet 0,5 GB kupimy za 6 euro, a 15 GB za 35 euro. We Francji o prepaidy z mobilnym internetem warto zapytać w tamtejszej sieci Orange, gdzie za 15 euro otrzymamy 1 GB do wykorzystania przez tydzień. W ten sposób na wakacjach nie musimy rezygnować z korzystania z mobilnego internetu, który na pewno nam się przyda, gdy będziemy musieli sprawdzić, gdzie w pobliżu znajduje się dobra restauracja, do której otwarte jest miejscowe muzeum albo w jakim pensjonacie są jeszcze wolne miejsca noclegowe.
Inną możliwością jest użycie karty zdrapki. Takie karty można kupić w kraju lub za granicą. Znajdują się na nich kody, po wpisaniu których, dzwoniąc przy użyciu prepaida lokalnego operatora, zapłacimy tyle co za rozmowę miejscową. Minus tego rozwiązania jest taki, że ze smartfonu będziemy musieli wyjąć naszą kartę SIM, więc nie dodzwoni się do nas nikt, komu nie podamy tymczasowego numeru telefonu. W turystycznych miejscach często dostępne są także hotspoty. Do wielu z nich dostęp jest darmowy.