Fragmenty Ogrodu Saskiego, część Agrykoli czy Kępa Potocka. To tylko niektóre spośród 30 działek, do których pojawiły się roszczenia z powodu dekretu Bieruta. Miasto musi te działki zwrócić spadkobiercom właścicieli - nawet jeżeli znajdują się na nich publiczne instytucje czy parki.

Ale są na to sposoby. Miasto uchwala plany zagospodarowania przestrzeni, które określają przeznaczenie terenu - wyjaśnia Bartosz Milczarczyk ze stołecznego Ratusza. Za przykład wskazał skwer przy skrzyżowaniu Marszałkowskiej ze Świętokrzyską. Tam zwrot musiał zostać przeprowadzony i ten fragment działki jest prywatny, ale plan zagospodarowania przestrzennego wskazuje, że w tym miejscu mogą być jedynie tereny zielone i nic innego tam nie powstanie - dodał rzecznik stołecznego magistratu.

Jeżeli właściciel działki nie może wykorzystać jej jak chce, ma prawo do odszkodowania. Miasto kosztuje to miliony złotych.