Samorządy zasypie lawina wniosków o zwrot niezasadnie pobranych podatków. A w przyszłości czekają je nawet kilkunastokrotnie niższe wpływy do kasy.
Gminy nie uciekną od dotkliwych finansowo skutków ostatniego wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 13 grudnia (sygn. akt SK 48/15) – ostrzegają eksperci. Podważa on praktykę wielu samorządów, które często klasyfikowały nieruchomości największych firm telekomunikacyjnych i przesyłowych jako budowle, a nie budynki. Zmiana ta ma natomiast kolosalne znaczenie na gruncie podatku od nieruchomości, którego gminy są inkasentem. W tym pierwszym przypadku daninę płaci się bowiem od wartości obiektu, a nie od zajmowanej przez niego powierzchni. A w przypadku najbardziej skomplikowanych technicznie (w związku z czym drogich) i jednocześnie niewielkich instalacji oznaczało to ogromne różnice w wysokości podatku.
Wojciech Pławiak, ekspert BCC ds. podatku od nieruchomości, ostrzega, że po wyroku TK problemy z opodatkowaniem dotyczyć będą większości gmin w Polsce.
– Chodzi o opodatkowanie majątku przedsiębiorców przesyłowych, którzy posiadają podobne obiekty na całym obszarze objętym siecią przesyłu energii, gazu lub w miejscach, gdzie umiejscowione są stacje nadawcze telefonii komórkowej – wymienia Wojciech Pławiak.
Firmy zawalczą o swoje
Taka zmiana będzie miała nie lada skutki finansowe dla wielu gmin.
– To mogą być kwoty sięgające nawet setek tysięcy złotych od jednego podatnika – przekonuje Michał Nielepkowicz, radca prawny i wspólnik w Kancelarii Thedy & Partners.
I wyjaśnia, że grudniowy wyrok TK jest podstawą do wznowienia już zakończonych postępowań podatkowych albo domagania się zwrotu nadpłaty, jeżeli podatnik bez przeprowadzonego postępowania, w obawie przed jego wszczęciem, sam zadeklarował wyższy podatek do zapłaty.
Przekonany, że taki czarny dla gmin scenariusz wkrótce się ziści, jest również Wojciech Pławiak. – Przegrani podatnicy będą mieli teraz sporą determinację, żeby wznowić przegrane sprawy. To będzie pierwsza fala wniosków, bo wznowienie na podstawie wyroku TK ograniczone jest sztywnym terminem miesiąca od daty publikacji orzeczenia Trybunału (co jeszcze nie nastąpiło) – mówi.
Co to oznacza w praktyce? – W przypadku wniosku o wznowienie gminy będą zmuszone zwrócić nadpłacony podatek wraz z wpłaconymi odsetkami – wyjaśnia Pławiak. W przypadku skutecznego działania skutki dla gmin będą poważniejsze niż tylko zwrot samej nadpłaty.
– Przepisy przewidują bowiem, że jeśli podatnik złoży wniosek o zwrot nadpłaty w terminie 30 dni od publikacji wyroku TK, to przysługuje mu oprocentowanie za cały okres od powstania nadpłaty (zapłaty zawyżonego podatku od nieruchomości, np. od 31 stycznia 2012 r.) do dnia jej zwrotu – tłumaczy ekspert.
Jakiego rzędu mogą to być kwoty? To trudno ocenić – uważa dr Aleksander Nelicki, ekspert ds. finansów samorządów. A to dlatego, że w sprawozdaniach z wykonania budżetów samorządowych wpływy z podatku od nieruchomości ujmuje się w jednej pozycji, bez rozgraniczenia, co jest przedmiotem opodatkowania.
Przy czym, jak zaznacza Nelicki, na tym etapie należy być ostrożnym w szacunkach, jakie straty czekają gminy. W jego ocenie wyrok TK nie spowoduje bowiem lawiny wniosków o zwrot nadpłaconego podatku ani nie obniży znacząco przyszłych wpływów gmin z podatku od nieruchomości. A to dlatego, że spory dotyczyć będą de facto bardzo specyficznych sytuacji, gdy urządzenia mają formę, która spełnia definicję budynku – przekonuje ekspert.
Jak duży wpływ ma klasyfikacja nieruchomości na wysokość podatku – na przykładzie / Dziennik Gazeta Prawna
– Niewątpliwie na zmianach może znacząco skorzystać sam autor wniosku do TK, czyli T-Mobile, lub też inne firmy telekomunikacyjne czy – szerzej – wykorzystujące sieci, jeżeli tylko są w stanie wykazać, że ich budowle spełniają techniczne warunki bycia budynkami – mówi Nelicki.
Mniejsze wpływy w przyszłości
Eksperci są przy tym zgodni, że nawet jeżeli część podmiotów nie będzie od razu domagać się zwrotu podatków za poprzednie lata, to już zdecydowana większość firm automatycznie zweryfikuje swoje deklaracje podatkowe, tak by na bieżąco ograniczyć wysokość swojego zobowiązania.
Spytaliśmy T-Mobile i inne firmy, które przegrywały postępowania z gminami, o wysokość opodatkowania, m.in. stacji redukcyjno-pomiarowych i transformatorów, czy zamierzają teraz zrewidować swoją politykę podatkową i szykują wnioski do sądów. Nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi.
Naprostowanie patologii
Nielepkowicz podkreśla przy tym, że gminy – choć wiele z nich nie będzie zadowolonych, że przyjdzie im sięgnąć do własnej kieszeni, a w przyszłych latach zasilą je mniejsze wpływy – nie powinny mieć pretensji do Trybunału, bo potwierdził on jedynie oczywistość wynikającą z przepisów.
– Powiedział wprost: jeśli coś ma cechy budynku, to nie ma mowy o opodatkowywaniu obiektu jak budowli. Rychło w czas, bo dotychczasowa wadliwa wykładnia przepisów zaczynała wchodzić już na niebezpieczny poziom. Przykładowo: fabryki były traktowane jako obudowa do linii produkcyjnych, które w nich się znajdują – mówi radca prawny.
Warto przy tym przypomnieć, że stanowisko gminnych organów podatkowych, które opodatkowywały sporne nieruchomości jako budowle – mimo że wykazywały one cechy budynku – były przez długi czas aprobowane przez sądy administracyjne. I zaczęło się ono zmieniać dopiero półtora roku temu.
ROZMOWA
Wyrok TK rozwiał część wątpliwości, ale spór trwa
Czy gminy, które do tej pory opodatkowywały sporne nieruchomości zgodnie z korzystnym dla nich orzecznictwem NSA, mogą mieć teraz powody do obaw o przyszłe wpływy z daniny?
Dr hab. Rafał Dowgier z Katedry Prawa Podatkowego Uniwersytetu w Białymstoku / Dziennik Gazeta Prawna
Z pewnością wyrok ten będzie miał znaczenie dla opodatkowania obiektów, w których umieszczone są różnego rodzaju urządzenia i instalacje techniczne, tj. m.in. kontenery telekomunikacyjne. Mają one dużą wartość, a więc podatek naliczany według zasad właściwych dla budowli byłby nieporównanie wyższy niż w przypadku opodatkowania ich jak budynki. I to nawet 40-krotnie, jak to wyliczali pełnomocnicy T-Mobile.
Z tego punktu widzenia faktycznie może mieć miejsce znaczące zmniejszenie wpływów gmin. Co prawda trudno wskazać, jak wiele jest tego rodzaju obiektów w skali kraju, a pamiętajmy też, że orzeczenia TK nie można odnosić do wszystkich kontenerów telekomunikacyjnych. Dotyczy ono bowiem tylko obiektów, które spełniają definicję budynku.
Jakimi kryteriami przy klasyfikacji spornych nieruchomości powinny więc kierować się organy podatkowe?
Budynkami będą tylko te obiekty, które mają dach i przegrody budowlane (z zasady będą je miały), a do tego są trwale związane z gruntem oraz mają fundament. I to te dwa ostatnie elementy będą de facto badane w postępowaniach podatkowych. Warto przy tym zwrócić uwagę, że w orzecznictwie dominuje ostatnio pogląd, wedle którego trwałe związanie z gruntem to sytuacja, w której obiekt stawia opór siłom przyrody (np. wiatrowi). Zatem w istocie sprawa oprze się o fundamenty. Ocena tego elementu definicji budynku wydaje się prosta, gdyż organy podatkowe powinny to weryfikować na podstawie dokumentacji architektoniczno-budowlanej, ewentualnie z pomocą biegłych. To jednak praktyka pokaże, jak do sprawy podejdą po wyroku TK gminy.
Niewykluczone więc, że wyrok TK wcale nie rozwiał praktycznych wątpliwości interpretacyjnych, a spory wkrótce rozgorzeją na nowo?
Trybunał podkreślił, że nie można z automatu przyjąć, iż w każdym przypadku opodatkowania m.in. stacji transformatorowych będziemy mieli do czynienia z budynkami, gdyż to musi być sprawdzone w toku prowadzonych kontroli podatkowych czy postępowań. Uważam więc, że na razie możemy się spodziewać korekt deklaracji i wniosków o zwrot nadpłaty oraz wniosków o wznowienie postępowań. Kwestie zasadności tych wniosków będą zaś badane w zainicjowanych postępowaniach. Pamiętajmy też, że gminne organy podatkowe wciąż mogą kwestionować cechy nieruchomości, tak by jednak uznać ją za budowlę, a nie budynek. Zwłaszcza że np. kontenery telekomunikacyjne mogą mieć różną budowę, w tym nie być posadowione na fundamentach.
Jakie jeszcze konsekwencje niesie ze sobą orzeczenie TK?
Myślę, że może ono mieć wpływ na przyszłe działania właścicieli takich obiektów. Niewykluczone, że ze względów fiskalnych będą się oni starali wznosić je w ten sposób, aby spełniały definicję budynku. W praktyce może to oznaczać niejako sztuczne obudowywanie instalacji ścianami. Uważam jednak, że takie działania nie pozwolą jeszcze automatycznie zmniejszyć opodatkowania.
Dlaczego?
W mojej ocenie w każdym przypadku, gdy takie obiekty powstaną jako obudowy instalacji lub urządzeń stanowiących części składowe większej całości w postaci obiektu budowlanego, np. sieci gazowej, to przedmiotem opodatkowania dalej jest jeden obiekt budowlany, czyli cała sieć. W konsekwencji nie ma podstaw do uznania, że jego część powinna być opodatkowana jako budynek, bo jeden obiekt budowlany nie może być – w mojej ocenie – klasyfikowany dla potrzeb opodatkowania jednocześnie jako budynek oraz budowla. W związku z tym obiekty liniowe, np. gazociągi, w dalszym ciągu powinny być opodatkowane jako budowle, nawet wtedy, gdy część takiego gazociągu zostanie zabudowana dachem i ścianami, a więc będzie przebiegała przez budynek.