Pierwsze przepisy wprowadzonej przez rząd reformy oświaty weszły w życie pięć dni temu. A na 1 września 2017 r. wszystko ma być zapięte na ostatni guzik. Bo już w tym roku zamiast do pierwszej klasy gimnazjum, uczniowie trafią do klasy siódmej podstawówki.
To oznacza, że na nowo trzeba określić sieć szkół (przy czym kluczową kwestią jest sposób przekształcenia gimnazjów), przeprowadzić postępowania rekrutacyjne, poszczególne klasy poprzenosić do odpowiednich budynków, ba nawet wymienić meble i dostosować sanitariaty do wieku dzieci, które będą się uczyły w nowych murach. Masa pracy dla samorządowców, dyrektorów szkół i zwykłych, co tu dużo mówić, nierzadko zagrożonych zwolnieniem nauczycieli. Wszystko to zgodnie z przepisami dwóch opasłych ustaw – prawa oświatowego i ustawy wprowadzającej to prawo.
Najbliższy pilny termin to 31 marca. Do tego dnia rady gmin (i powiatów) muszą wydać uchwały o dostosowaniu sieci szkół do nowego ustroju szkolnego. To znaczy, że zdecydowanie wcześniej, w praktyce w najbliższych dniach, muszą podjąć kluczowe z punktu widzenia gminy decyzje o zamykaniu gimnazjów, łączeniu ich z innymi lub przekształcaniu w inne placówki. A zaraz potem podjąć uchwałę w sprawie projektu dostosowania sieci szkół do nowego ustroju. Ta trafi do kuratora oświaty i to on będzie miał kluczowy głos, gdyż propozycje samorządu mogą mu się nie spodobać i w konsekwencji może je odrzucić. Na wyrażenie opinii ustawodawca zagwarantował mu 21 dni. W tym samym czasie uchwały trzeba też skierować do zaopiniowania do tzw. reprezentatywnych organizacji związkowych, przy czym ich opinia nie będzie wiążąca. Dopiero potem rada przyjmie ostateczną uchwałę, podlegającą jeszcze nadzorowi wojewody.
Swoich obaw co do tego, czy wszystko zagra, nie kryją dyrektorzy szkół. Spodziewają się nie tylko niechęci np. tych rodziców, których dzieci od nowego roku szkolnego zostaną przeniesione do innej placówki albo tylko innego budynku, ale także protestów nauczycieli, wchodzenia przez związki zawodowe w spory zbiorowe z dyrektorami szkół, choć to rząd, a nie oni tę reformę wymyślili. Czyli, jak powiedział nam przedstawiciel Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty: „Oświata będzie przez jakiś czas zajmować się sobą ze szkodą dla edukacji dzieci”.
Tymczasem na wrześniowych zmianach się nie skończy. Reforma została bowiem rozpisana aż do 2023 r. Najważniejsze zmiany i ich konsekwencje pokazujemy w dzisiejszym tekście.
2,296 mln uczniów uczęszcza do 13,5 tys. szkół podstawowych
1,062 mln uczniów uczęszcza do 7,6 tys. gimnazjów
w roku szkolnym 2016/2017
Źródło: MEN