Według resortu rodziny, pracy i polityki społecznej w przyszłym roku najniższe krajowe wynagrodzenie będzie wyższe o 70 zł. To oznacza wzrost o 3,7 proc. w porównaniu z rokiem bieżącym. Realnie może on być jeszcze większy, ponieważ wszelkie dane i prognozy wskazują, że kolejny rok będziemy mieli deflację. Rząd szacuje, że ceny w całym 2016 r. spadną o 0,4 proc. Przy takim scenariuszu najniższa płaca poszłaby w górę o 4,1 proc.
– Chcemy konsekwentnie utrzymywać minimum na poziomie 45 proc. przeciętnego wynagrodzenia i taka podwyżka gwarantuje utrzymanie tej relacji – tłumaczy DGP wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed. Propozycja resortu musi jeszcze zostać zaakceptowana przez Komitet Stały i Radę Ministrów. Do 15 czerwca ma być przedstawiona Radzie Dialogu Społecznego.
Związki w przygotowanym wspólnym stanowisku proponują, by podwyżka wyniosła 6,5 proc., a więc o 50 zł więcej, niż chce rząd (dałoby to 1970 zł brutto). Stanisław Szwed sugeruje, że resort jest otwarty na negocjacje, więc niewykluczone, że ostateczna suma jeszcze nieco wzrośnie.
W poprzednich latach podwyżki minimalnej pensji wynosiły od 4 do 8 proc. (w 2012 r.). Jak wynika z danych GUS, tyle zarabia ok. 13 proc. ogółu zatrudnionych na etacie. W 2014 r. było to 1,3 mln osób, przy czym liczba ta obejmowała zarówno osoby pracujące na pełny etat, jak i na jego część.
Zmiana najniższego wynagrodzenia spowoduje automatyczną podwyżkę minimalnej płacy godzinowej. To nowe rozwiązanie, które wchodzi w życie 1 stycznia 2017 r. Dziś jego projektem ma się zająć rząd. Zapewne stawka zostanie zapisana na poziomie 12 zł, natomiast korekty dokonają podczas prac w parlamencie, gdy będzie już znany wynik negocjacji w Radzie Dialogu Społecznego dotyczących minimalnego wynagrodzenia na 2017 r.
Wiceminister Stanisław Szwed podkreśla, że aktualna jest kwestia znalezienia ścieżki dojścia do tego, by minimum wynosiło 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia – rozwiązania tej kwestii rząd ma szukać w następnych latach. To wyjście naprzeciw kolejnemu postulatowi związków zawodowych.
Jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu do laski marszałkowskiej wpłynął obywatelski projekt ustawy przygotowanej przez Solidarność.
Zakładał on, że w latach, w których wzrost gospodarczy wynosi powyżej 3 proc., płaca minimalna wyliczana jest w oparciu o inny wzór, który wiąże jej zwiększenie właśnie z tempem wzrostu PKB. Tak aby docelowo najniższe wynagrodzenie wynosiło połowę tego przeciętnego.