Ośmieszała, wyzywała i zastraszała swoich podwładnych - sąd nie miał wątpliwości, że pracownica Urzędu Miejskiego w Białymstoku jest winna mobbingu. Za karę Anna W. przez pół roku będzie musiała pracować społecznie, musi też zapłacić w sumie 12 tys. zł nawiązki siedmiorgu pokrzywdzonym. Sąd odwoławczy tylko nieznacznie zmienił wcześniejszy wyrok w tej sprawie i jest on już prawomocny.

W trakcie procesu oskarżona zapewniała, że jest niewinna. Co innego mówili pokrzywdzeni - sąd nazwał ich zeznania "miażdzącymi" dla urzędniczki. Sędzia Dorota Niewińska stwierdziła, że kobieta niemal codziennie ośmieszała swoich podwładnych i czyniła w ich kierunku niestosowne uwagi sugerując, że jeden z pracowników jest gejem, a inny pedofilem.

Anna W. nadal pracuje w białostockim magistracie, ale na innym stanowisku. Teraz, jak zapowiada prezydent miasta, ma stracić pracę.